[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gwar w g³oœniku umilk³ na chwilê ikapitan chcia³ skorzystaæ z okazji.- Mówi Tyrell.Przyjmiecie przekaz nawizji? Doktor Conway s¹dzi, ¿e to istotne.- Czekamy, Tyrell - powiedzia³ Fletcher.- Wszyscy inni, proszê poczekaæ.Na d³u¿sz¹ chwilê zapad³a cisza.Kapitan Rhabwara studiowa³ obraz wiruj¹cegopowoli wraku ze zw³okami.Odezwa³ siê dopiero po trzech pe³nych obrotachobiektu, i to ca³kiem nieswoim g³osem.- Ale ze mnie g³upiec, ¿e tego nie zauwa¿y³em…Tylko Murchison odwa¿y³a siê spytaæ, o czym mowa.- Nie zauwa¿y³em, jak to siê otwiera - odpar³ Fletcher i dorzuci³ z cichajeszcze kilka inwektyw pod swoim adresem.- Po prostu p³yta odpada.Mo¿ezreszt¹ jest wypychana przez jakiœ mechanizm sprê¿ynowy t¹ szczelin¹, któr¹widaæ za ko³nierzem zabezpieczaj¹cym.Gdzieœ tam musi byæ te¿ bezpiecznikpo³¹czony z miernikiem ciœnienia, zapobiegaj¹cy otwarciu pojemnika w pró¿ni.Zamierza pan wzi¹æ ca³oœæ czy tylko cia³o?Pytanie zada³ takim tonem, ¿e gdyby Conway planowa³ wczeœniej co innego, napewno poczu³by siê zobowi¹zany do zmiany planów.- Ca³oœæ, i to jak najszybciej.Patolog Murchison zajmie siê obcym, a panmechanizmami.Proszê przekazaæ Naydrad, by przygotowa³a salê.- Oczywiœcie.Domyœla siê pan, ¿e sposób zamykania tych cylindrów oznacza, i¿obcy trafiali do nich w stanie anabiozy jeszcze na powierzchni planety izapewne planowano uwolniæ ich dopiero tam, dok¹d zmierzali.To by³ statekkolonizacyjny.- Tak - mrukn¹³ Conway, który zastanawia³ siê nad mo¿liw¹ reakcj¹ Szpitala nadostawê ca³ej grupy przeroœniêtych, hibernuj¹cych g¹sienic, które nie by³y wdos³ownym znaczeniu tego s³owa pacjentami, tylko rozbitkami.Szpital KosmicznySektora Dwunastego nie by³ obozem uchodŸców i nale¿a³o oczekiwaæ, ¿e jegow³adze bêd¹ chcia³y jak najszybciej odes³aæ uratowanych albo na ich rodzinn¹planetê, albo na œwiat, ku któremu zmierzali.Mo¿liwe, ¿e skoro ¿yciu obcychnic aktualnie nie zagra¿a, Szpital w ogóle wycofa siê z akcji, odwo³uj¹c statekszpitalny, i ograniczy do doradztwa.- Bêdziemy potrzebowali wiêcej wsparcia -doda³ g³oœno.- Tak - westchn¹³ Fletcher, który chyba pomyœla³ w³aœnie to samo co Conway.-Wy³¹czam siê.Gdy Tyrell wróci³ do punktu zbornego, wisia³o tam ju¿ dwadzieœcia osiempojemników, czyli wszystkie te odnalezione dot¹d, które zdaniem Prilicli kry³y¿ywych rozbitków.Przypomina³y grupê zlepionych razem, naje¿onych wypustkamibakcyli.Ka¿dy otrzyma³ w³asny numer na potrzeby póŸniejszej identyfikacji.Jednostek zwiadowczych nie by³o widaæ, wszystkie polecia³y od³awiaæ kolejnecylindry.Nawet po wy³¹czeniu grawitacji na pok³adzie medycznym i wykorzystaniu wi¹zekœci¹gaj¹cych do manewrowania cia³em dostarczenie zw³ok na stó³ autopsyjny nieby³o ³atwe i zajê³o ponad godzinê.Dla pewnoœci podparli jeszcze masywny kad³ub³Ã³¿kami, stolikami na kó³kach i wszystkim, co mieli pod rêk¹.Fletcher zajrza³ do nich jak¹œ godzinê póŸniej, aby obejrzeæ cia³o z bliska,ale trafi³ akurat na chwilê, kiedy Murchison przechodzi³a od obdukcji dorozkrawania, i nie zabawi³ d³ugo.- Gdy bêdzie pan ju¿ wolny, doktorze, zapraszam na mostek - rzuci³ naodchodnym.Conway przytakn¹³, nie podnosz¹c nawet wzroku.Wpatrywa³ siê w³aœnie w ekranskanera ukazuj¹cy szczegó³y budowy otworów oddechowych i tchawicy.- Ci¹gle nie mogê odró¿niæ g³owy od ogona - powiedzia³ dwie minuty póŸniej.- Nic dziwnego, doktorze - stwierdzi³a Naydrad.- To stworzenie nie ma chybaani jednego, ani drugiego.Murchison spojrza³a znad mikroskopu, którym bada³a fragment zwoju nerwowego, iprzetar³a oczy.- Naydrad ma racjê.Brak i g³owy, i ogona.Mo¿e zosta³y chirurgicznie usuniête,chocia¿ to akurat trudno orzec, nawet jeœli na jednym koñcu znalaz³am œlady poniezbyt rozleg³ej operacji.Na razie wiemy tylko, ¿e to na pewno ciep³okrwistytlenodyszny.Zapewne doros³y, bo chocia¿ istota w pierwszym cylindrze by³aznacznie masywniej sza, to u wiêkszoœci gatunków obserwuje siê ca³kiemnaturalne, uwarunkowane genetycznie ró¿nice rozmiarów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]