X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko zaroi�o si�, zakot�owa�o.Ksi�dz Anastazy, oblegany przez wszystkich, p�acz�c gorzko, powiedzia�:- Nic wam, bracia i siostry, nie mog� powiedzie�, cho� wiem wszystko.Samiwiecie, �e nie mog� nic powiedzie�, com s�ysza� na spowiedzi.Tylko to jedno:módlcie si� za ni� gor�co, bo to nie jest samobójczyni.To jest ofiara.Ludzie pro�ci padli zaraz na kolana tu� przy drzwiach pokoju Karoliny.Ksi�dzupad� na twarz tu� przy �ó�ku i w�ród p�aczu g�o�no si� modli�.Cezary sta� wprogu izby.Patrza� na �niad�, prawie czarn� twarz Karoliny.�ni�o mu si�, �eju� dawno tak� sam� twarz widzia�, gdy wywozi� trupy z Baku.Tak samo do niegojedna wo�a�a, cho� ju� jej s�ów s�ycha� nie by�o.Ledwie ludzie sko�czyliszeptanie modlitwy, szmer ich, gwar, be�kot rozniós� si� po ca�ym domu.Z dworuwytoczyli si� na dziedziniec, w gumna i czworaki, do zabudowa� we dworze i nawsi.- Có� to si� sta�o? Jakim sposobem? Dlaczego? Kto winien? Pocz�to zbiera� danedla ustalenia historii tego dnia.Ale to sz�o z trudem, gdy� Karolina zazwyczajby�a wsz�dzie, wci�� si� krz�ta�a, wci�� biega�a dok�d� i sk�d� sz�a zpowrotem.Jak�e tu by�o ustali� dok�adne dane? Maciejunio stwierdzi�, i� onpierwszy us�ysza� jej krzyk, wo�anie o pomoc na ganku.Domy�la� si� przeto, �eprzysz�a z ogrodu.Lecz w ogrodzie i w parku nikt jej nie widzia�, gdy� tamby�o o tej porze pusto.Pocz�to �ledzi� krok za krokiem, minut� za minut�,gdzie Karolina tego dnia by�a: w oborach, w domu ekonoma, w czworakach, w domurz�dcy, w kurniku, w chlewach.Pocz�to ustala� �cis�� chronologi� tych jejwypraw i stwierdzono, �e po obiedzie, wi�c najpó�niej, by�a w mieszkaniurz�dcy, pana Turzyckiego.A wi�c wszyscy, nawet pani Wielos�awska, obiedwieciotki, wuj Micha�, Hipolit, Cezary, Maciejunio - pobiegli do �Arianki�.PaniTurzycka, stale zatrudniona, je�eli nie w kuchni, to w jej okolicach, nic niewiedzia�a, co si� sta�o �na dworze�.Gdy jej oznajmiono, �e Karolina nie �yje,zupe�nie zaniemówi�a.Siad�a na krze�le i wytrzeszczonymi oczyma patrzy�a naten zbiór wysoko postawionych person.Co� niezrozumia�ego mamrota�a i gl�dzi�aw kó�ko.Wreszcie wybuch�a:- Ale przecie panna Karusia by�a tutaj u nas nad wieczorem! Zdrowa jak rybka!Naj�askawsza, najmilsza osoba! Co te� pa�stwo mówi�!- O której godzinie Karolina by�a tutaj? - spyta� wuj Micha�.- O której godzinie? Zaraz.Bo to nie patrzy�y�my na godzin�.Rozmawia�y�mysobie, gadu-gadu.Wesz�a, zamkn�a drzwi, bo przez te drzwi wieje zawsze,usiad�y�my w tym naszym, �al si� Bo�e! saloniku - i tego.Która to by�agodzina, jak tu u nas by�a panna Szar�atowiczówna, Wandziu, gdzie ty jeste�?Wandziu!Z drugiego pokoju da� si� s�ysze� g�os nie�mia�y panny Wandy Okszy�skiej.Najprzód zwyk�e chrz�kni�cie, a pó�niej g�os:- By�a czwarta.Po czwartej.- Czwarta - powtórzy�a pani Turzycka z dok�adno�ci�.- Po czwartej.- Czy Karolina jad�a tutaj co u pa�stwa albo mo�e pi�a? - zapyta� Micha�Skalnicki w sposób niewinny i jakby plotkarski, gromadz�cy wszelkie wersjeprzedpogrzebowe, jak to bywa.- A pi�a.Lubi�a wod� z sokiem porzeczkowym.Zawsze u nas pi�a albo wod� zporzeczkowym, albo herbat� z �urawinowym.Zrobi�am troch� tego sokuporzeczkowego na zim�.To panna Karolina pi�a ten sok.Jak przysz�a, mówi�grzecznie: �Paniusia si� napije herbatki z �urawinami.� A panna Karolina nato.- Ca�� szklank� wypi�a`?- Tak, ca��.Zdaje si�, �e ca�� szklank�.A mo�e i co zosta�o.Tego niepami�tam, prosz� pa�stwa.Rozmawia�y�my.Czy to mo�na.- Prosz� pani.A mo�e tu jeszcze stoi gdzie ta szklanka, z której nieboszczkaKarusia sok pi�a? Trzeba by zobaczy�, co to za sok, �e jej tak zaszkodzi�!- Sok porzeczkowy zaszkodzi�!.- przerazi�a si� pani Turzycka.Mój sok! -Zbiela�a wszystka na twarzy i zatrz�s�a si� ca�ym obfitym cia�em.- Ten sokmóg�by zaszkodzi� pannie Karolinie? Sok, który ja sama, w�asnor�cznieprzygotowa�am? Nie, prosz� pana! Wszystko mo�na na mnie powiedzie�, ale sok,który ja przygotowa�am, pannie Karusi nie móg� zaszkodzi�! To ju� trudno idarmo! - zdecydowa�a z godno�ci� i dum� obra�on�.- Sama pani podawa�a jej szklank� z wod� i sokiem?- Czy ja sama poda�am? Zaraz! Sama pobieg�am do kuchni, jak panna Karusiaobjawi�a sw� wol�, �e napi�aby si� wody - nabra�am szklank� wody z blaszanegowiaderka.Woda przecie z naszej studni, najczystsza w �wiecie.Potem wesz�am do�pi�arki i wynios�am stamt�d flaszk� z sokiem.Postawi�am t� flaszk� na tacce.Obok flaszki wod� w szklance.Zawo�a�am moj� siostrzeniczk�, t� Wandzi�,biedactwo, co j� pa�stwo byli �askawi zabra� na zabaw� do Odolan - �ebyzanios�a tack� do pokoju i �eby poda�a pannie Karusi, bo sama posz�am zamkn��pi�ark�.Nieraz si� tak zostawi �pi�ark� na dwie minuty, a potem tego brak,tamtego nie ma.Kto wzi��, kto rusza� - utnij g�ow�, wbij z�by w �cian� - niewiadomo.- A wi�c to panna Wandzia przynios�a wod� z sokiem z kuchni do pokoju? - pyta�uprzejmie wuj Micha�.- Tak, Wandzia.- A gdzie� jest panna Wandzia, siostrzeniczka pani dobrodziejki?- Wandziu - chod� ino tutaj! - zawo�a�a pani Turzycka.Z s�siedniego pokojuwysz�a panna Wanda i dygn�a przed zebranymi.Zna�a ju� wszystkich, cz�stobywa�a we dworze, do�wiadczy�a wielu �ask i niema�o przyjemno�ci od tych osób,wi�c nikogo si� ju� nie l�ka�a.Zreszt� oswoi�a si� towarzysko podczas tego nawsi pobytu, nabra�a pewnej og�ady w obcowaniu.Blask lampy naftowej niewyra�nieo�wietli� twarz panny Okszy�skiej.Sta�a spokojnie niedaleko drzwi, skubi�cwed�ug swego na�ogu pensjonarskiego brzeg fartucha.- To pani poda�a wod� w szklance naszej kuzynce, Karolinie Szar�atowiczównie? -pyta� pan Skalnicki wyst�puj�c niejako w imieniu wszystkich zebranych.Mówi�dobrotliwie, po ojcowsku i bardzo grzecznie.- Tak.Ja poda�am - odrzek�a Wanda.- Czy poda�a jej pani sok osobno we flaszce, a wod� osobno w szklance, czy te�sama pani nala�a soku do szklanki?Panna Wanda nie odpowiada�a od razu.Robi�o to wra�enie, �e zbiera my�li iprzypomina sobie te drobne wydarzenia.Odpowiedzia�a wreszcie:- Panna Karolina nala�a sobie soku z flaszki do szklanki.- Tak �e pani nic innego nie robi�a, tylko przenios�a tac� z kuchni do tegosaloniku i tu pani na stole tac� postawi�a?- Jeszcze.Jeszcze wzi�am z szafy w tamtym pokoju cukier w srebrnejcukiernicy i postawi�am na tacy.- Bo czasem - wtr�ci�a z po�piechem pani Turzycka - panna Karusia dok�ada�acukru.Cho� ten sok by� s�odki.- Bo�e drogi! Jeszcze jak, ale oczywi�cie zkwaskiem, wi�c lubi�a dos�odzi�.Wandzia, poczciwo�ci dziecko, wzi�a z szafycukier wiedz�c ju� z góry o gu�cie panny Karoliny, postawi�a na tacy iprzynios�a.- A czy pani, panno Wando, os�odzi�a t� wod� dla naszej kuzynki, czy to zrobi�aona sama? - spyta� Hipolit.- Ja os�odzi�am t� wod�.- Pani`? - pochwyci� Micha� Skalnicki.- W tym pokoju czy w tamtym? - pyta� Hipolit [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.