[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Umys³ eksplodowa³ mu pod czaszk¹ zoœlepiaj¹c¹ jasnoœci¹.Nastêpnego dnia zaszed³ do niego Jakub Wêdrowycz miejscowy egzorcysta amator.Poniewa¿ nikt nie odpowiada³ na pukanie, wszed³ do cha³upy.Zobaczy³ pagórekmiaucz¹cych kotów na ³Ã³¿ku kumpla i zdecydowanymi ruchami wyekspediowa³wiêkszoœæ z nich przez okno.Pochyli³ siê.Le¿¹cy by³ martwy.Wygl¹da³ doœædziwnie.Skóra napiê³a mu siê na twarzy, zniknê³a czêœæ zmarszczek, nabra³alekko ró¿owego odcienia jak u na³ogowego alkoholika.Rysy zmiêk³y i starzecwygl¹da³ o dobre czterdzieœci lat m³odziej.Tyle tylko ¿e nie oddycha³, a i niemo¿na by³o wyczuæ jego pulsu.Cia³o wystyg³o zupe³nie.Ze stolika przy ³Ã³¿kuwzi¹³ kartkê.Drogi Jakubie.Wóz albo przewóz.Za¿y³em koñsk¹ dawkê pewnego œwiñstwa.Jeœli umrê, cala mojaforsa, zakopana wiesz gdzie, jest twoja, pod warunkiem ze pochowasz moj¹ klaczKarolinê w jednym grobie ze mn¹.Niech Bóg ciê prowadzi.SemenPS Twój bimber to straszne œwiñstwo.Egzorcysta poskroba³ siê po g³owie, a potem poszed³ po gliniarzy i doktora.Kartkê schowa³.Po co postronni maj¹ wiedzieæ, ¿e nale¿y mu siê jakieœ z³oto.I¿e nadal pêdzi bimber.Milicja starannie wszystko obejrza³a i spisa³a jegozeznania.Lekarz potwierdzi³ zgon.W tej w³aœnie chwili Jakubowi coœzaœwita³o.- Nie ma stê¿eñ poœmiertnych - zauwa¿y³.- To normalne - uspokoi³ go lekarz.- Zgon musia³ nast¹piæ niedawno.Jeszczesiê nie pojawi³y.Egzorcysta poskroba³ siê po g³owie, ale nic nie powiedzia³.Jego wzrok przyku³abutelka z resztk¹ cieczy.- A to co? - zaciekawi³ siê.Lekarz pod¹¿y³ za jego spojrzeniem.- A, to, Semen mia³ raka.Mia³ bóle, zosta³o mu parê tygodni ¿ycia.Chybapróbowa³ siê leczyæ jakimœ œwiñstwem.Brwi Jakuba unios³y siê do góry.Korzystaj¹c z chwili nieuwagi, ukrad³ butelkêz reszt¹ zawartoœci.***Zmar³y le¿a³ w trumnie.Przyjecha³a ca³a jego rodzina.Szeœciu synów,osiemnastu wnuków, ponad dwudziestu prawnuków.By³o te¿ kilku praprawnuków.Stali milcz¹c ponuro.Jakub przykl¹k³ i modli³ siê.Koœcielny szykowa³ wszystkodo mszy.Niespodziewanie do uszu egzorcysty dolecia³ cichy dŸwiêk, jak gdybycia³o w trumnie poruszy³o siê.- Jestem przewra¿liwiony - powiedzia³ sam do siebie.Wieko nie by³o jeszcze przykrêcone.Przyszed³ lekarz.Nie wiedzieæ dlaczego odtrzech dni pi³ na umór.Teraz nadszed³ lekko siê zataczaj¹c.Synowie Semena najego widok jak na komendê skrzywili siê.- Dziadek nie chcia³by, ¿eby jakiœ lekarz przyszed³ na jego pogrzeb -powiedzia³ jeden z wnuków.Lekarz czkn¹³ potê¿nie.- Pomylili zdjêcia - powiedzia³.- On mia³ od³amek, a nie raka.On by³ zdrów.- Co? - zawy³ Jakub.- Ty gnido!- Ja bym go zaraz.- rzuci³ któryœ z prawnuków z nienawiœci¹.- Spokój - wrzasn¹³ koœcielny.- To dom Pañski, a nie knajpa.Ale egzorcysta ju¿ go nie s³ucha³.Kruszy³ w³aœnie krzes³o na maczugê.Lekarzszarpn¹³ siê w ucisku kilku silnych r¹k.Niepokoj¹cy zgrzyt z ty³u uton¹³ wogólnym ha³asie.Nawet upadek wieka trumny na pod³ogê przeszed³ niezauwa¿ony.Dopiero gdy nieboszczyk wmiesza³ siê do bijatyki, awantura niespodziewanieucich³a.Ju¿ tylko Semen dar³ siê na ca³y regulator.- Uh ty! Zaraz ci gêbê skujê felczerze od siedmiu boleœci!- Semen, tak nie wypada, ty przecie¿ nie ¿yjesz - zauwa¿y³ jeden z jegoprawnuków.By³y nieboszczyk zasun¹³ go piêœci¹ w twarz.- Co ty te¿ zaczynasz? Ja ci dam, ¿e nie ¿yje.Wrodzona delikatnoœæ nakaza³a Jakubowi oddaliæ siê z miejsca zajœcia.Ko³okoœcio³a wœród drzew spotka³ ksiêdza, który bieg³ w stronê koœcio³a.- Co tamsiê dzieje? - zapyta³ zaniepokojony.- Semen by³ w letargu.W³aœnie siê ockn¹³ i bije lekarza.Mo¿e lepiej tam niewchodziæ.Ksi¹dz popatrzy³ na Jakuba z niechêci¹.- To niedobrze - powiedzia³.- Bêdê musia³ mazaæ w ksiêgach.Jakub wzruszy³ ramionami.Los nikomu nie szczêdzi rozczarowañ.Z wnêtrzaœwi¹tyni dobiega³y w³aœnie odg³osy waœni rodzinnej.- Zobaczyli dziadka wtrumnie i co? Ostani raz pytam ³achmyty, który z was r¹bn¹³ mi mój srebrnyzegarek?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]