[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.—Gorąco jak wszyscy diabli, ale tego przedstawienia nie przepuściłbym za nic wświecie: ja i Jessie, twoi najlepsi przyjaciele, oddajemy się temu, w czym jesteśmynajlepsi.Opadam bezsilnie na krzesło.Dan ma na myśli jedzenie, rzecz jasna.— Jak smakuje? — pytam.Dan jest niesamowicie gruby.Sto dwadzieścia kilo żywej wagi, a to, jak sięzdaje, nie koniec jego możliwości.Nie wiem, dlaczego tyle je.On sam też zresztąnie wie.Ludzkie postępowanie, jak powtarza w leniwe sobotnie popołudnia, tojedyna wielka tajemnica, jaka jeszcze pozostała.Mimo oszałamiających postępównauki, zagadka relacji między ciałem i świadomością pozostaje nierozwiązana.— Mógłbym je polubić — odpowiada mój przyjaciel, żując z namysłembiszkopta.Jessie zdążyła już pochłonąć chipsy, więc rozkłada teraz swoje długie,gładkie ciało na deskach, którym daleko do idealnej gładkości.Jessie jest bezwątpienia najatrakcyjniejsza z całej naszej trójki.Jej doskonałe kształty stworzyłgeniusz natury.Podczas spaceru nikt nawet na mnie nie spojrzy, za to zawszeznajdzie się ktoś, kto zachwyci się urodą Jessie.Bo właściwie czemu nie? Przecieżona jest psem z klasą, niegdyś biegającym na wyścigach w Memphis, i ja, jejwłaściciel, nie mogę się z nią równać.— Nasz wielki błąd polega na tym — zauważa Dan, rozsiadając się wygodnie wfotelu i kładąc stopy na wewnętrznej belce altanki — że zakładamy istnienie jakiejśznaczącej różnicy między nami i Jessie.Gdybyśmy uznali, że takowej nie ma, rasaludzka poczułaby się o niebo lepiej.Wycieram ręce i biorę głęboki wdech.Mam chyba genetycznie zakodowaneuwielbienie dla tego nieznośnie wilgotnego letniego powietrza w Arkansas.— Tego cię nauczyli na filozofii? — pytam kpiącym tonem.Filozofia byłagłównym przedmiotem Dana w college’u.Przyszedłem na świat w rodziniekatolickiej i czasami wierzę, że życie musi mieć jakiś cel, ale to zdaje się wszystko,co zostało mi z religii.Dan mówi jak zatwardziały cynik, ale w środku jest miękkijak gąbka.Niedawno wziął rozwód; sprawa była długa i bardzo nieprzyjemna.Powinien być szczęśliwym mężem i ojcem pięciorga dzieci, a on męczył się przezdwadzieścia lat w małżeństwie bez miłości i nic z tego nie ma.Wydaje mi się, żetak chętnie bierze sprawy rozwodowe, bo po prostu lubi dzieci.— Nauka wszystko zniszczyła, tylko nikt nie chce tego przyznać — konkluduje.Z domu dobiega słaby dźwięk telefonu; nie bardzo chce mi się fatygować, ale tomoże być moja dziewczyna Angela, która mieszka w moim rodzinnym miasteczkuBear Creek we wschodniej części Arkansas.Po burzliwym lipcu próbujęzałagodzić sytuację między nami.Pod naszym wspólnym mostem nagromadziło siętyle spienionej wody, że oboje lękamy się nań wejść.Jessie, zadowolona zezdobycia altanki, nie idzie za mną.— Przynieś mi jeszcze jedno piwo, mecenasie! — woła Dan.Wchodzę do kuchni z myślą, że patrząc z kosmicznej perspektywy, mam bardzomało problemów.Ogarnia mnie przyjemny, błogi nastrój wywołany przez ciepłąpogodę, rozmowę z przyjacielem i jedzenie.W sobotnie sierpniowe popołudnieświat nie jest taki zły.Po kilku piwach Dan zaczyna snuć rozważania nadproblematycznością istnienia.Ja wprost przeciwnie — gotów jestem cieszyć siężyciem, gdybym tylko zdołał zapanować nad związkiem z Angelą.Jeśli rozumiem,jak działa telefon, nie ma powodu niepokoić się o mój mózg.— Halo — mówię do słuchawki, starannie kontrolując głos.Wypiłem drugiepiwo, a w przeciwieństwie do Dana nie poszedłem na całość z chipsami.Angelanie powinna myśleć, że każdy weekend spędzam, siedząc sam w domu i upijającsię.Znamy się od dawna, może od zbyt dawna.— Panie Page, mówi Lydia Kennerly.Przepraszam, że niepokoję pana wweekend, ale naprawdę się boję.Czy ma pan chwilę czasu?Coś w jej głosie sprawia, że włos jeży mi się na karku.Pewnie mężowidoręczono pozew w sprawie rozwodowej.Uznałem, że wszystko idzie względniedobrze po tym, jak w zeszłym tygodniu wyniósł się z domu zgodnie z nakazemsądu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •