[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na czym to ja skończyłam? Aha, tak.Mówiłam o gucie 144hrabiny w doborze strojów.Mylę, że do tej pory doć się już nauczyła, żeby to wiedzieć.Nie wolno ci komentować, przynajmniej przy niej, tego, co ma na sobie gospodyni przyjęcia.Ale powinnam cię chyba uprzedzić, że hrabina ma słaboć do strojów, które sš dla niej nieco za młodzieńcze, a ukazujš.- RENĘ będzie mojš osobš towarzyszšcš? – Wstałam, omal nie przewracajšc przy tym sidecara Grandmere.– RENĘ zabiera mnie na ten bal?- No cóż, tak – odparła Grandmere z niewinnš minš; trochę zanadto niewinnš jak na mój gust.– Jest przecież gociem w tym miecie.W tym kraju, tak na dobrš sprawę.Spodziewałabym się raczej, Amelio, że wręcz się ucieszysz, mogšc sprawić, że poczuje się tutaj jak w domu…Popatrzyłam na niš zwężonymi oczami.- Co się tutaj dzieje? – spytałam.– Grandmere, czy ty usiłujesz wyswatać mnie z Renę?- Ależ skšd – odparła.Wydawała się szczerze zaszokowana takš sugestiš.No ale miny Grandmere już nieraz mnie zmyliły.Zwłaszcza takie, jakie przybiera, kiedy chce, bym mylała, że jest tylko bezradnš staruszkš.– Wyobranię na pewno odziedziczyła po swojej rodzinie ze strony matki.Twój ojciec nigdy nie bujał w obłokach tak jak ty, za co mogę tylko dziękować Bogu.Wpędziłby mnie przedwczenie do grobu, jestem o tym przekonana, gdyby był choć w połowie tak kapryny, jak to zdarza się tobie, młoda damo.- A co niby mam sobie myleć? – zapytałam.Trochę się zawstydziłam swoim wybuchem.Mimo wszystko pomysł, że Grandmere chce mnie, zaledwie czternastolatkę, wyswatać z jakim księciem i wydać za niego za mšż, BYŁ przecież nieco szalony.Nawet jak na możliwoci Grandmere.– Zmusiła nas, żebymy ze sobš zatańczyli…- Do zdjęcia w czasopimie.– Grandmere pocišgnęła nosem.10 – Księżniczka na dworze145-.no i nie lubisz Michaela…- Nigdy nie powiedziałam, że go nie lubię.Z tego, co o nim wiem, to na pewno uroczy chłopiec.Ja tylko chciałabym, Amelio, żeby realistycznie podeszła do faktu, że nie jeste taka sama jak inne dziewczęta.Jeste księżniczkš i musisz myleć o dobru własnego kraju.-.a potem Renę pojawia się tu znienacka, a ty mi owiadczasz, że ma ze mnš pójć na czarno-biały bal…- Czy to le, że chcę, żeby ten biedny chłopiec zaznał trochę rozrywki podczas pobytu w tym miecie? Ma za sobš tyle trudnych przeżyć, stracił dom swoich przodków, nie mówišc już o własnym królestwie…- Grandmere – powiedziałam.– Renę jeszcze nie było na wiecie, kiedy ich rodzinę wyrzucono z …- Tym bardziej – przerwała mi – powinna być wrażliwa na jego cierpienia.wietnie.No i co mam teraz zrobić? To znaczy, z Micha-elem? Nie mogę zabrać i jego, i księcia Renę na bal.I tak już dziwacznie wyglšdam, z tymi na wpółodroniętymi włosami i mojš bezpłciowociš (chociaż, sšdzšc z opisu Grandmere, ta hrabina wyglšda jeszcze dziwaczniej niż ja) bez sprowadzania ze sobš dwóch osób towarzyszšcych ORAZ ochroniarza.Żałuję, że nie jestem księżniczkš Leiš zamiast sobš, księżniczkš Miš.Wolałabym, żeby nad głowš wisiała mi Gwiazda mierci niż ten czarno-biały bal.roda, 21 stycznia, poddaszeNo cóż, rozmowa mojej mamy z moim tatš o balu u hrabiny Trevanni na razie nie doszła do skutku.Najwyraniej debata parlamentarna w sprawie parkometrów wymknęła się146spod kontroli.Minister turystyki zorganizował własnš obstrukcję parlamentarnš, w odpowiedzi na obstrukcję zorganizowanš przez ministra finansów, i żadne głosowanie nie może się odbyć, dopóki on nie przestanie gadać i nie usišdzie.Na razie gada od dwunastu godzin i czterdziestu pięciu minut.Nie wiem, czemu tata po prostu nie każe go aresztować i wtršcić do lochu.Naprawdę zaczynam się bać, że nie uda mi się wymigać od tego całego balu.- Lepiej zawiadom Michaela.– Mama wsunęła głowę do mojego pokoju i cała jest chętna do pomocy.– Powiedz mu, że nie dasz rady spotkać się z nim w pištek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]