[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Zjemy tutaj czy w restauracji? – zapytał.Wstrzymała oddech.Z jednej strony wolałaby mieć już to za sobą, robiło się późno, a ona była zmęczona.Nie sądziła, by była w stanie coś przełknąć.Z nerwów rozbolał ją żołądek.Bliskość Aleksego, jego intensywna, męska aura paraliżowały ją.Mogła jedynie stać i niemo wpatrywać się w jego silną szczękę ocienioną jednodniowym zarostem, w usta, które niedawno całowały ją namiętnie…– Jeśli cię teraz pocałuję, pokaleczę ci skórę tym zarostem – powiedział, wpatrując się w nią spod przymkniętych zmysłowo powiek.Czytał w jej myślach! Clair spłoszyła się, przerażona łatwością, z jaką Aleksy odgadywał jej pragnienia.–Ja… – bąknęła zawstydzona, ale on nie dał jej dokończyć.–Wezmę prysznic i ogolę się, a ty załóż jakąś sukienkę.Chętnie zobaczę cię w czymś bardziej kobiecym niż biurowa garsonka.Spiorunowała go wzrokiem, ale on znikał już w korytarzu.Właściwie nie powinna się złościć, przecież sama zgodziła się na ten chory układ.Żeby nie poddać się czarnym myślom, rozejrzała się wokół.Salon był ogromny, urządzony ze smakiem, pełen przytulnych zakątków i wygodnych mebli.Domyślała się, że apartament zajmował całe ostatnie piętro kamienicy i był o wiele za duży jak na potrzeby jednej osoby.A jej wydawało się, że Victor był bogaczem! Tylko że o klasie człowieka świadczy nie majątek, a charakter, upomniała się.Problem w tym, że Aleksy stanowił dla niej zagadkę, zbudował wokół siebie mur, jeszcze wyższy niż ten, za którym skrywała się ona sama.Czy za maską obojętności krył się człowiek, czy okrutnik, który wyśmieje ją za brak doświadczenia i nieporadność, zastanawiała się coraz bardziej zdenerwowana.Nieważne, zdecydowała.Obiecała sfinansować remont sierocińca i dotrzyma słowa, a opinia Aleksego nie powinna jej obchodzić.Kiedy wyszedł z łazienki, zauważył, że jej bagaż zniknął z jego sypialni.Odebrał to jako policzek wymierzony mu przez Clair.Kobiety nigdy go nie odrzucały; czyżby pierwsza, której zapłacił za wspólną noc, miała być także pierwszą, która nim wzgardzi? Chwycił telefon i w samym tylko ręczniku wokół bioder ruszył do pustego salonu.Dopiero po chwili zauważył światło w sypialni na końcu korytarza, w odległej części apartamentu.Wpadł do pokoju, w którym na łóżku leżała walizka Clair, i usłyszał szum suszarki do włosów dobiegający z przyległej łazienki.Poczuł ogromną ulgę, co jeszcze bardziej go rozsierdziło.Opanuj się, zganił się w myślach i czym prędzej wrócił do swojej sypialni.W końcu Clair była tylko kobietą, taką samą jak inne, choć fakt, że odebrał ją Victorowi, sprawiał, że wydawała mu się wyjątkowo ekscytującą zdobyczą.Skoro jednak wystarczyło mu cierpliwości, by przez dwadzieścia lat konsekwentnie zmierzać do zniszczenia Van Eycha, poczeka kilka godzin na akt ostatecznego triumfu.Przez całą drogę Clair milczała, zajęta głównie bazgraniem w cienkim notatniku.Mimo że miał ochotę dowiedzieć się o niej więcej, powstrzymał się przed zadawaniem pytań.Zazwyczaj kobiety, z którymi sypiał, nie interesowały go aż tak bardzo, dlatego, wytrącony z równowagi własną ciekawością, milczał uparcie.Kontrolował swą słabość, przyzwyczajony do unikania wszystkiego, co mogło odwrócić jego uwagę od ostatecznego celu: zniszczenia Victora.Pocieszał się, że Clair także musiała walczyć ze sobą; jej podniecenie rozpalało go jeszcze bardziej.Zawsze wybierał kobiety, które lubiły seks, ale w tym przypadku napięcie sięgało zenitu.Może i planowała go wykorzystać, ale pożądanie zaczynało jej utrudniać zadanie.Świadomość niewytłumaczalnej chemii, która zdawała się ich łączyć, szalenie go podniecała.Niepokoiło go obsesyjne wręcz opętanie tą kobietą, ale miał nadzieję, że gdy tylko ją posiądzie, magia pryśnie.Aleksy ubrał się szybko i wrócił do salonu.Czekając na dostawę z restauracji, wykonał kilka rozmów telefonicznych, niespokojnie krążąc od ściany do ściany.Od czasu do czasu spoglądał niecierpliwie w głąb korytarza, w kierunku sypialni Clair.Clair zmuszała się do każdego kolejnego kroku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]