[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzała na sąsiednie drzwi, w których po paru chwilach ukazali się Martin i Hernandez.Kiedy zbliżyli się do wyjścia na korytarz, Cassie mogła już zrozumieć, o czym mówią.-.w pokojach dla palących - mówił Martin.- Zwykle używają mocnych rzeczy.Nie można otworzyć okien.W żadnym hotelu w Vegas okna się nie otwierają.Za dużo desperatów.- Chyba zapach stał się silniejszy.Jestem tu już trzy dni i zdążyłem kilka wypalić.Parsknął śmiechem.- Jeżeli to panu przeszkadza - powiedział Martin - sprawdzę w recepcji, czy uda się pana przeprowadzić do innego apartamentu.Jestem pewien, że coś się znajdzie.Nieeeee - miała ochotę krzyknąć Cassie.Ale uratował ją sam Hernandez.- Nie, naprawdę nie ma potrzeby.Po prostu zapalę jeszcze jedno i zobaczymy, co jest mocniejsze.Znów się roześmiał i tym razem Martin mu zawtórował.- Dobrze, dobranoc panu.Miłej podróży do domu.- Dziękuję.Ach, proszę.O mało nie zapomniałem.Hernandez wyciągnął do Martina rękę.Cassie usłyszała stukot żetonów, które wpadły do dłoni ochroniarza.Musiało ich być sporo i pewnie o sporej wartości.Przez zamknięte drzwi wyraźnie usłyszała serdeczne i głośne podziękowania Martina.- Dziękuję, panie Hernandez! Bardzo panu dziękuję!- To ja ci dziękuję, Martin.Spróbuj raz szczęścia.- Z tym mogę spróbować więcej niż raz!Hernandez roześmiał się i zamknął drzwi, zawiesiwszy przedtem na klamce tabliczkę PROSZĘ NIE PRZESZKADZAĆ.Martin zniknął z pola widzenia Cassie.Usłyszała, jak Hernandez przekręca zamek, a po chwili rozległ się metaliczny trzask zasuwanego rygla.Przez pięć sekund stała bez ruchu, nie oddychając.Nic się nie stało.Już wiedziała, że nie zauważył żadnych śladów jej pracy przy zamkach.Cassie oparła się plecami o drzwi i osunęła na podłogę.Szybko rozpięła torbę i wyjęła z niej odbiornik.Otworzyła klapkę z monitorem, wysunęła antenę i pospiesznie wcisnęła guzik włączający obraz z kamery w czujniku przeciwpożarowym.Na ekranie pojawiło się wnętrze sypialni, pogrążone w cieniu, ponieważ jedynym źródłem światła była wąska szczelina między zasłonami.Cassie czekała.Otworzyły się drzwi i do pokoju wszedł Hernandez, wciąż z walizką w ręku.Kiedy Cassie zbliżyła twarz do monitora, zobaczyła, że walizeczka jest przykuta do jego nadgarstka.Poczuła lekki dreszczyk.Człowiek Lea miał oko, żeby wybrać właściwą osobę.Hernandez palił cygaro, wydmuchując kłęby dymu w sufit, stojąc pośrodku sypialni i rozglądając się.Ani razu nie spojrzał w kierunku kamery.Potem zniknął u dołu ekranu, przechodząc do wnęki prowadzącej do szafy i łazienki.Cassie przełączyła odbiornik na obraz z kamery w szafie i czekała.Ekran nie był zupełnie czarny.Przez szpary w żaluzjach wpadał blask z sypialni.Po chwili między listewkami żaluzji ujrzała nogi Hernandeza, który otworzył drzwi.Szybko wcisnęła guzik nagrywania, w razie gdyby Hernandez chciał otworzyć sejf.Jednak nie otworzył.Chyba grzebał w ubraniach - Cassie mogła się tylko domyślać, bo kąt, pod jakim zamontowała kamerę, nie pozwalał jej tego zobaczyć.Zaraz potem Hernandez odszedł od szafy.Cassie pomyślała o pistolecie i przypomniała sobie, co z nim zrobiła.Była pewna, że odłożyła go do kieszeni w dokładnie takiej samej pozycji, w jakiej go znalazła.Przełączyła odbiornik na kamerę w sypialni i zdążyła zauważyć, jak Hernandez znika w drzwiach salonu.Natychmiast pożałowała, że nie założyła kamery w tamtym pokoju.Ale nie było sensu płakać nad rozlanym mlekiem.Zresztą gdyby zainstalowała kamerę w salonie, może nie zdążyłaby założyć podglądu w sypialni i szafie, który był jej niezbędny.Cassie szybko się podniosła, żeby przenieść odbiornik na stolik, na którym leżały rozłożone czasopisma turystyczne, informatory i foldery obsługi hotelowej, notatnik i ołówek oraz stała butelka chardonnaya z winnic Roberta Longa, zaopatrzona w małą karteczkę z powitalną formułką.Cassie odsunęła wszystko na bok, by mieć miejsce do pracy.Znów wpatrzyła się w ekran.Stwierdziła, że Hernandez wrócił do sypialni.Położył walizeczkę na łóżku, równocześnie manipulując kluczykiem przy zamknięciu kajdanków, które po chwili zdjął z nadgarstka.Już pozbawiony ciężaru, sięgnął po leżącą na poduszce miętówkę.Wrzucił ją do ust całą i od razu zjadł, po czym z cygarem w zębach odwrócił się w stronę szafy we wnęce.Z wewnętrznej kieszeni marynarki zaczął wydobywać grube pliki banknotów.Cassie przełączyła się na obraz z kamery w szafie, włączając równocześnie nagrywanie.O to chodziło.Wykonała całą pracę właśnie dla chwili, która miała zaraz nastąpić.Na ekranie zapaliło się wewnętrzne światło w szafie i w kadrze zjawiło się potężne ramię Hernandeza i część jego tułowia.Zaczął wciskać przyciski na klawiaturze zamka sejfu.Jednak zanim skończył, w kadr wdarła się jego prawa ręka, którą oparł się o górę sejfu, zasłaniając klawisze.Cholera, nie! - chciała wrzasnąć Cassie.Ale zamiast tego przycisnęła do ust dłoń zaciśniętą w pięść.Hernandez otworzył drzwi sejfu, przyklęknął na jedno kolano i sięgnął do środka.Wydobył plik pieniędzy grubości dwóch cali, który położył na sejfie.Następnie włożył do sejfu identycznej grubości plik forsy, który przed chwilą wyciągnął z marynarki.Potem jeszcze raz włożył dłoń do kieszeni, skąd wyjął dwa podobne zwitki banknotów.Wszystkie pieniądze złożył w jedną kupkę, którą z trudem mógł utrzymać w dłoni.Przez chwilę oceniał jej ciężar.Cassie nie widziała jego twarzy, lecz wiedziała, że Hernandez się uśmiecha.Włożył pieniądze do sejfu i zamknął go, potem wstał i zamknął drzwi szafy, gasząc górne światło w środku.Obserwując go, Cassie myślała o teczce.Wydawała się za duża, by mogła się zmieścić w sejfie.Dlaczego jednak Hernandez nie wyciągnął z niej forsy i nie przełożył do sejfu?Ponownie przełączyła odbiornik na kamerę w sypialni, ale w pokoju nie było śladu Hernandeza.Walizka nadal leżała na łóżku.Pytanie o jej zawartość i sejf nie zaprzątało jej uwagi zbyt długo.Musiała odpowiedzieć na znacznie ważniejsze pytanie.Włączyła odtwarzanie zarejestrowanego obrazu i zaczęła oglądać zdjęcia z kamery w szafie.Chwyciła hotelowy notes i ołówek, a dokładnie w chwili, kiedy w kadrze zjawiła się dłoń Hernandeza, puściła obraz w zwolnionym tempie.- No już, mały.Na ekranie wyraźnie było widać numery.Palce Hernandeza wcisnęły kombinację 4-3-5, lecz zaraz potem prawa ręka przesłoniła lewą, wybierającą pozostały fragment kodu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]