[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zimno jak na tę porę roku.Kobieta tylko skinęła głową.Była przerażona wizją aresztowania i wściekła na szefa, że wmanewrował ją w tę sytuację.- Pewnie będziemy musieli coś wypić, żeby się do nas nie przyczepili, że tylko zajmujemy miejsce.Na co pani ma ochotę? I obiecuję, nikomu nie powiem, jak nie będzie pani miała na nic ochoty.Zasadniczo nie powinienem pić podczas pracy, ale marzy mi się łyk czegoś mocniejszego.Amy Lucas nieczęsto sięgała po kieliszek, ale lubiła koktajl z wódką.Działał na nią uspokajająco, a w tej chwili bardzo potrzebowała czegoś na uspokojenie nerwów.- Może martini dla niegrzecznych.Na wódce - zaproponowała wstydliwie.- Brzmi świetnie - powiedział Franco, nadal zacierając ręce.- Zamawiać chyba trzeba przy barze.Nie widzę kelnerek.Zaraz wracam.Poprosił o martini dla Amy Lucas, sam uraczył się bourbonem.Barczysty, wytatuowany barman z bokobrodami uważnie zlustrował Franca.- Niezłe łachy - powiedział, zanim przyrządził drinka Amy Lucas i sięgnął po butelkę z bourbonem dla Franca.Kiedy nalewał, Franco niepostrzeżenie wrzucił pigułkę gwałtu do kieliszka kobiety.Ukrył w dłoni pigułkę i upuścił ją do kieliszka, ująwszy go za brzegi.Barman podsunął Francowi szklaneczkę i spytał go, czy zapłaci od razu.Franco w odpowiedzi położył na ladzie przygotowany dwudziestodolarowy banknot.- Reszty nie trzeba - dodał.Wrócił do loży, podał kobiecie kieliszek i spojrzał na zegarek.Chciał wiedzieć, po jakim czasie pigułka zacznie działać.Mimo głośnej muzyki mogli całkiem swobodnie rozmawiać, gdyż przepierzenia oddzielające loże były wysokie i chroniły przed hałasem.Teraz Franco miał kolejny problem.Musiał wymyślić tyle tematów, żeby było o czym rozmawiać, przy czym należało poprzeć szczegółami legendę o aresztowaniu i zatrzymaniu Paula Yanga.Po dziesięciu minutach zaczęło mu brakować sensownych pytań.Na szczęście wyczuwał, że Amy mówi coraz mniej wyraźnie, a kiedy sięgała po kieliszek, ruchy miała coraz gorzej skoordynowane.Powieki jej opadały, tak że musiała zadać sobie wiele trudu, by utrzymać je otwarte.- Co z tym raportem? - spytał Franco.Po prawdzie nie za dobrze kojarzył, czego może dotyczyć, mimo że wczorajszej nocy był świadkiem rozmowy Vinniego z Yangiem.- Znaczy.? - wymamrotała Lucas.Pociągnęła kolejny łyk.Nie ulegało kwestii, że pigułka działa.Kiedy odstawiła kieliszek, zaczęła się lekko chwiać, nawet kiedy nie ruszała rękami.Stwarzała takie wrażenie, jakby była po kilku głębszych.- No, gdzie on jest? - indagował ją dalej Franco.- Tu, w mojej wiernej, kochanej torebeczce - powiedziała kobieta, kilkakrotnie ją poklepując.- Może by mi go pani przekazała?- Jasne, czemu nie - wybełkotała Lucas.Błądziła ręką w powietrzu, zanim zdołała namacać torebkę.Z trudnością odsunęła wewnętrzny zamek i podała Francowi pendrive’a.Franco obrócił go w dłoni, zdjął zabezpieczenie.Nigdy nie widział czegoś podobnego.Kątem oka dojrzał, że do baru wszedł Angelo.Kilkoro gości przy barze się odwróciło i mierzyło go wzrokiem.Odpowiedział spojrzeniem wyrażającym nieukrywaną, rosnącą wściekłość.Franco wiedział, że kumpel przywykł do reakcji ludzi na jego koszmarnie zniekształconą twarz, ale nie wszystkich ludzi.Uważał, że banda meneli z zaplutej knajpy powinna mu okazywać więcej respektu.Franco wstał i włożył pendrive’a do kieszeni marynarki.- Agencie Facciolo, tu jesteśmy! - Przez chwilę się obawiał, ze będzie musiał zaciągnąć go do stolika, ale Angelo w końcu oderwał wzrok od klienteli przy kontuarze i sam podszedł do loży.- Pieprzone gnoje - syknął, oglądając się przez ramię.- No trudno, zazdroszczą ci ciuchów.- Aha, pewnie! - parsknął Angelo.- Poznaj Amy Lucas - powiedział Franco, wskazując siedzącą kobietę.Objął Angela ramieniem.- A to jest agent Facciolo, o którym pani opowiadałem.- Rany! - Amy skrzywiła się, patrząc na Angela.- Współczuję, musiał się pan mocno poparzyć.- Czy dostała specjalność doktora Trevina?- Tylko jedną pigułkę, ledwo dziesięć minut temu.- Fantastycznie - powiedział Angelo.- Daj jej jeszcze jedną.Chyba już wypiła.- Zaliczy powtórkę, to padnie.- Hej! Nie pamiętasz, o to chodzi? Co ona pije? Przyniosę jej i możemy zjeżdżać z tej nory.Chcę mieć za sobą tę robotę.Działa mi na nerwy.- Zaczekaj! - powiedział Franco, łapiąc go za ramię.- Ja to załatwię.Nie chcę żadnej strzelaniny w tej dziurze z powodu paru żłobów przy barze.- Racja - mruknął Angelo.- Zostanę z tą piękną młodą damą.Franco odciągnął Angela od stolika i zasłaniając dłonią usta, szepnął:- Jesteśmy agentami Komisji Papierów Wartościowych, więc zachowuj się odpowiednio.- No, pewnie - zapewnił go Angelo.Usiadł obok Amy, która przesunęła się, by zrobić mu miejsce.Po kwadransie Franco był pewien, że Amy dość wypiła i dobrze się bawi, może nawet za dobrze.Franco zauważył, że barman, słysząc jej śmiech, spojrzał kilka razy w ich kierunku.Brzmiał jak pisk.Franco spojrzał na Angela i ruchem głowy wskazał drzwi.Ten skinął głową.- Gdzie Czarny Piękniś? - spytał Franco.- Tuż za rogiem - odparł Angelo.Rzucił do Amy: - Będę za sekundkę, skarbie.Franco popatrzył na sączącą drinka Amy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]