[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Ostrzegałem cię, że jeśli samowolnie poślubisz tę dziewczynę, to nie będę cię utrzymywał.Myślałeś, że żartuję? Że po kilku latach zmienię zdanie?– Czy cokolwiek mogłoby wpłynąć na zmianę twojego stanowiska? – spytał Adam cicho.Znał odpowiedź, zanim jeszcze zadał pytanie, postanowił więc nawet nie wspominać ojcu o tym, że Jennifer jest w ciąży.– Adamie, musisz nauczyć się ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje.Jeśli coś postanowisz, powinieneś się tego trzymać.W medycynie nie ma miejsca na żadne kompromisy.Rozumiesz?Adam ruszył w stronę drzwi.– Dzięki za wykład, tato.Na pewno mi się przyda.Doktor Schonberg wyszedł zza biurka.– Zawsze byłeś wygadany, ale musisz wreszcie nauczyć zrozumieć, że każdy odpowiada za to, co robi.Według tej zasady kieruję moim departamentem.Chłopak skinął głową i otworzył drzwi.Margaret cofnęła się niezdarnie, nie próbując nawet udawać, że nie podsłuchiwała.Sięgnął po płaszcz.Stary Schonberg wyszedł za nim do sekretariatu.– I tą zasadą kieruję się w życiu osobistym.Tak samo postępował mój ojciec i to samo radzę tobie.– Będę o tym pamiętał, tato.Pozdrów ode mnie mamę.Dzięki za wszystko.Adam wyszedł na korytarz i skierował się do windy.Nacisnął guzik i obejrzał się za siebie.Zobaczył machającą mu na pożegnanie Margaret.Odpowiedział jej tym samym gestem.Nie powinien był tu przychodzić.Nie było szans, żeby ojciec dał mu jakieś pieniądze.Gdy Jennifer wychodziła z domu, jeszcze nie padało, ale najwyraźniej zanosiło się na deszcz.Pomyślała, że pod wieloma względami najgorszym miesiącem w Nowym Jorku jest marzec.Mimo iż kalendarzowa wiosna miała się zacząć lada dzień, zima wciąż jeszcze trzymała miasto w swoich okowach.Otuliła się szczelniej płaszczem i ruszyła w kierunku Siódmej Alei.Pod spodem miała – jak zawsze wtedy, gdy szła na próbę – stary trykot, rajstopy, getry i przedpotopowy szary sweter z obciętymi rękawami.Tak naprawdę nie wiedziała, czy będzie tańczyć, zamierzała bowiem powiedzieć Jasonowi o ciąży.Miała nadzieję, że pozwoli jej jeszcze przez kilka miesięcy pozostać w zespole.Na gwałt potrzebowali pieniędzy, a myśl, że Adam mógłby rzucić studia, przerażała ją.Gdyby nie był tak uparty w kwestii pomocy od rodziców.Doszła do Siódmej Alei i skręciła na południe, przeciskając się w porannym tłoku.Zatrzymała się na czerwonym świetle i pomyślała, jak też Adam został przyjęty przez ojca.Gdy rano wstała, znalazła napisaną przez niego kartkę z informacją, że wyjechał do Waszyngtonu.Gdyby tylko ten stary drań im pomógł, wszystko dałoby się rozwiązać.A jeśli stary Schonberg zaofiaruje jakieś wsparcie, to zapewne Adam zgodzi się przyjąć pomoc także od jej rodziców.Przeszła na drugą stronę Siódmej Alei i skierowała się ku centrum Greenwich Village.Kilka minut później wchodziła do Cézanne Café, jednym susem przeskoczyła trzy stopnie w dół i pchnęła przeszklone drzwi.W pomieszczeniu unosił się gęsty dym z gauloise’ów i zapach kawy.Jak zwykle kawiarnia była pełna.Jennifer wspięła się na palce, starając się wyłowić w tłumie jakąś znajomą twarz.Dostrzegła, że gdzieś w połowie sali ktoś do niej macha.Była to Candy Harley, która niegdyś tańczyła w Zespole Jasona Conrada, ale teraz pracowała w biurze.Obok niej siedziała Cheryl Tedesco, sekretarka grupy.W białym żakiecie wyglądała jeszcze bladziej niż zwykle.Wszystkie trzy miały zwyczaj wypijać razem kawę przed próbą.Jennifer wyswobodziła się z płaszcza i zwinąwszy go, położyła pod ścianą.Na wierzch rzuciła swoją podniszczoną torebkę.Ledwie usiadła przy stole, a już zjawił się kelner Peter, z pochodzenia Austriak, i spytał, czy zamawia to co zwykle.Przytaknęła.Wzięła kawę cappuccino i rogalik z masłem i miodem.– Mamy dla ciebie dobrą i złą wiadomość.Którą chcesz usłyszeć najpierw? – Candy rozejrzała się dokoła i pochyliła się w jej stronę.Jennifer nie była w nastroju do żartów, przyjrzała się uważnie obu koleżankom – Cheryl wpatrywała się w filiżankę takim wzrokiem, jakby straciła kogoś bliskiego.Była melancholijną dwudziestolatką z lekką nadwagą, która ostatnio, jak zauważyła Jennifer, nieco się zwiększyła.Twarz z niewielkim, zadartym noskiem i ogromnymi oczami przypominała buzię małego skrzata.Ciemnoblond włosy dziewczyny opadały na ramiona w nieładzie.Nieskazitelnie wyglądająca Candy stanowiła jej zupełne przeciwieństwo.Jasne włosy miała zaplecione starannie we francuski warkocz.– Może najpierw powiedzcie mi tę dobrą – poprosiła Jennifer niepewnie.– Zaproponowano nam specjalny występ dla CBS – oznajmiła Candy.– Dla Zespołu Tanecznego Jasona Conrada nadeszły wielkie dni.Jennifer udała podniecenie, choć wiedziała, że jej to nie dotyczy, bo – jak na telewizję – jej ciąża będzie już zbyt widoczna.– To fantastycznie! – zawołała z wymuszonym entuzjazmem.– Na kiedy zaplanowano nagranie?– Nie znamy jeszcze konkretnej daty, ale na pewno odbędzie się w najbliższych miesiącach.– A jaka jest zła wiadomość? – zagadnęła Jennifer, zmieniając temat.– Taka, że Cheryl jest w czwartym miesiącu i jutro musi iść na zabieg – wyjaśniła szybko Candy.– Bardzo mi przykro – powiedziała Jennifer, zwracając się do Cheryl.– Nie wiedziałam, że jesteś w ciąży – dodała z zakłopotaniem.– Nikt nie wiedział – wtrąciła Candy.– Cheryl trzymała to w tajemnicy, dopóki nie dowiedziała się, że ja też miałam aborcję.Wtedy mi się zwierzyła – i dobrze zrobiła.Wysłałam ją do mojego lekarza, a ten skierował ją na amniopunkcję; bo Cheryl aż do drugiego miesiąca brała narkotyki.Nie zdawała sobie sprawy, że jest w ciąży.– I jaki był wynik badania? – spytała Jennifer [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •