[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I wkrótce po naszych przenosinach świat, jaki znaliśmy, padł ofiarą śmiercionośnego promieniowania, bombardowania asteroidami i ruchów górotwórczych.Zagłada była o włos nawet pod ochronną warstwą oceanu, gdyż w pewnym momencie ocean pod wpływem gorąca zbliżył się do stanu wrzenia.Wszelkie formy życia, z wyjątkiem nielicznych prymitywnych bakterii, wirusów i sinic, zostały unicestwione.Ekran zgasł i sala na powrót rozjaśniła się światłem.Wszyscy milczeli.- Cóż, to by było na tyle - powiedział Arak.- Krótkie streszczenie historii Interterry i faktów naukowych.Teraz macie z pewnością pytania.- Jak długo trwała era mroku? - zapytała Suzanne.- Nieco ponad dwadzieścia pięć tysięcy lat - odparł Arak.Suzanne pokręciła głową w zdumieniu i niedowierzaniu, musiała jednak przyznać, że z naukowego punktu widzenia wszystko to ma pewien sens.A co najważniejsze, tłumaczyło rzeczywistość, w jakiej się obecnie znalazła.- Ale zostaliście pod oceanem - powiedział Perry.- Dlaczego nie wróciliście na powierzchnię?- Z dwóch zasadniczych powodów.Po pierwsze, mieliśmy tu wszystko, czego potrzebowaliśmy, i zdążyliśmy przyzwyczaić się do naszego środowiska.A po drugie, kiedy życie na powierzchni rozwinęło się na nowo, bakterie i wirusy, które wyewoluowały, były organizmami, z którymi nigdy nie mieliśmy styczności.Innymi słowy, do czasu, gdy klimat pozwoliłby nam na powrót, biosfera stała się dla nas szkodliwa, można powiedzieć nawet zabójcza, chyba że zdecydowalibyśmy się przejść mozolną adaptację.Tak więc pozostaliśmy tutaj, szczęśliwi i zadowoleni, zwłaszcza że odkąd żyjemy tu, pod oceanem, nie jesteśmy narażeni na kaprysy natury.Z całego wszechświata, jaki odwiedziliśmy do tej pory, ta mała planeta najlepiej odpowiada potrzebom ludzkiego organizmu.- Teraz rozumiem, dlaczego musieliśmy przejść tak gruntowne odkażanie - stwierdziła Suzanne.- Musieliśmy być wolni od mikroorganizmów.- Właśnie - powiedział Arak.- A jednocześnie musieliście zostać uodpornieni na nasze drobnoustroje.- Innymi słowy, ewolucja miała miejsce dwukrotnie z zasadniczo tym samym skutkiem - ciągnęła Suzanne.- Prawie tym samym - uściślił Arak.- Niektóre gatunki wykazywały pewne różnice.Początkowo byliśmy tym zaskoczeni, a jednak jest to logiczne, skoro wyjściowe DNA było w obu wypadkach takie samo.Organizmy wielokomórkowe wyewoluowały teraz i wtedy od tych samych sinic i w przybliżeniu w tych samych warunkach klimatycznych.- I to dlatego określacie siebie jako pierwszą generację ludzi - domyśliła się Suzanne - a nas jako drugą.Arak uśmiechnął się z zadowoleniem.- Liczyliśmy na to, że zrozumiesz wszystko tak szybko, doktor Newell - powiedział.Suzanne odwróciła się do Perry’ego i Donalda.- Badania naukowe potwierdzają niektóre z tych faktów - powiedziała.- Pewne świadectwa geologiczne i oceanologiczne wskazują, że istniał niegdyś na Ziemi pojedynczy kontynent, nazwany Pangeą.- Przepraszam - przerwał jej Arak - nie chciałbym się wtrącać, ale to nie o nim była mowa.Pangeą uformowała się od nowa w końcowej części wypiętrzeń geologicznych ery mroku.Nasz kontynent już wcześniej całkowicie pogrążył się w astenosferze.Suzanne skinęła głową.- To ciekawe - odparła.- I właśnie dlatego zapewne nie znajdujemy dziś skamieniałości z pierwszej ewolucji.Arak znów uśmiechnął się z satysfakcją.- Twoja pojętność jest godna podziwu, doktor Newell.Ale przewidywaliśmy to jeszcze przed twoim przybyciem.- Przed moim przybyciem? Co chcesz przez to powiedzieć?- Nic - dodał szybko Arak.- Zupełnie nic.Być może powinniśmy przypomnieć twoim kolegom, że to przez rozpad Pangei uformował się obecny układ kontynentów.- Istotnie - potwierdziła Suzanne, przyglądając mu się badawczo.Miała niemiłe wrażenie, że coś przed nią ukrywa.Spojrzała na Donalda i Perry’ego i zastanawiała się, ile oni pojęli z tego wykładu.Po Richardzie i Michaelu znać było, że w ogóle nie wiedzą, o czym mowa.Wyglądali jak znudzeni uczniowie.- Cóż, dobrze - powiedział Arak, zacierając dłonie, by dodać sobie animuszu.- Mogę się tylko domyślać, jakie wrażenie zrobiły na was te informacje.Konieczność porzucenia własnych przyjętych i ugruntowanych poglądów to bolesne doświadczenie.Dlatego właśnie obstawaliśmy przy tym, by nie spieszyć się z wprowadzaniem was w nasz świat.Ośmielę się sądzić, że macie już dość gadania.Wydaje mi się, że dobrze będzie pokazać wam teraz naocznie to i owo z życia Interterry.- Masz na myśli wycieczkę do miasta? - zapytał Richard.- Jeśli tylko wszystkim to odpowiada - odparł Arak.- Ja się piszę - zawołał ochoczo Richard.- Ja też - zawtórował Michael.- A pozostali? - zapytał Arak.- Ja pójdę - powiedziała Suzanne.- Oczywiście, że idę - odparł Perry, gdy Arak zwrócił na niego wzrok.Gdy przyszła kolej na Donalda, ten po prostu skinął głową.- Wspaniale - powiedział Arak i wstał.- Teraz, jeśli zgodzicie się pozostać jeszcze chwilę na swoich miejscach, zorganizujemy wszystko.- Wyciągnął dłoń w stronę Sufy, która również wstała z krzesła, i oboje opuścili salę.Perry pokręcił głową.- Już nic nie wiem.To wszystko robi się coraz bardziej nieprawdopodobne.- Nie za bardzo wierzę w to, co on mówił - stwierdził Donald.- Jak na ironię, mnie wydaje się to zbyt fantastyczne, by nie było prawdziwe - powiedziała Suzanne.- I od strony naukowej dosyć trzyma się kupy.- Spojrzała na Ismaela i Mary, którzy siedzieli cierpliwie.- Opowiedzcie nam swoją historię.Czy to prawda, że jesteście z powierzchni?- Tak, prawda - odparł Ismael
[ Pobierz całość w formacie PDF ]