[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mñw dalej, Talita.- Nie - westchnęła Talita.- Po co? Strasznie mi gorąco i zaczyna mi się robić niedobrze.Poczuła wibrację deski, kiedy usiadł na niej Traveler.Nie wychylając się poza parapet,położył na niej słomkowy kapelusz.Za pomocą kija od „piñrka” popychał go teraz centymetrpo centymetrze.- Jeżeli tylko troszkę się skręci - uprzedził - to na pewno spadnie i trzeba będzieschodzić po niego na ulicę.- Najlepiej będzie, jeżeli już wrñcę do domu - powiedziała Talita patrząc na niego zesmutkiem.- Ale najpierw musisz podać yerbe Oliveirze.- Teraz już nie warto - odpowiedział Oliveira.- Niech rzuca.To już wszystko jedno.Talita spojrzała na jednego, potem na drugiego nie poruszając się.- Wiesz, że niełatwo cię zrozumieć - powiedział Traveler.- Takie nieludzkie zawracaniegłowy, a teraz okazuje się, że jedno mate więcej, czy jedno mate mniej nie gra roli.- Wskazñwki przesunęły się, synu - odparł Oliveira.- Poruszasz się w nie kończącej sięczasoprzestrzeni z powolnością robaka.Pomyśl o wszystkim, co się zdarzyło, odkąd poszedłeśpo tę nieszczęsną panamę.Cykl mate zamknął się bez skonsumowania, rñwnocześniewkroczyła zawsze wierna Gekrepten, uzbrojona w narzędzia kuchenne.Wstąpiliśmy w sektorbiałej kawy - nie ma rady.- Ale mi powody! - mruknął Traveler.- To nie są powody, to są obiektywne wyjaśnienia.Ty masz tendencję do poruszania sięw ciągłości, jak to określają fizycy, podczas gdy ja jestem uwrażliwiony na zawrotną niestałośćegzystencji.W tym momencie następuje wtargnięcie na scenę białej kawy, ktñra instaluje się,krñluje, rozprzestrzenia na setki tysięcy domñw.Mate zostaje zmyta, schowana, zmieciona zpowierzchni ziemi.Czasowa powłoka kawowa pokrywa tę część amerykańskiego kontynentu.Pomyśl o wszystkim, co się w tym zawiera i co to za sobą pociąga.Pilne mateczki pouczająceswoje pociechy o korzyściach diety mlecznej, zebrania wokñł okrągłych stolikñw wdziecinnych pokojach, ktñrych część ponadstołowa jest jednym uśmiechem, zaś podstołowazalewem kopniakñw i uszczypnięć.Powiedzieć o tej porze: „Biała kawa” - oznacza zmianę,przyjacielskie zmierzanie ku końcowi dnia pracy, obrachunek dobrych uczynkñw, sytuacjeprzejściowe, mętne wstępy podsumowane brutalnie przez godzinę szñstą, straszliwą godzinękluczy w zamkach i wyścigu do autobusñw.O tej porze prawie nikt nie oddaje się miłości,ktñrej miejsce jest przedtem albo potem.O tej porze myśli się o prysznicu (ktñry my weźmiemyo piątej) i ludzie zaczynają przeżuwać plany na wieczñr, czyli zastanawiają się nad tym, czypñjdą zobaczyć Pauline Singerman, czy też Toca Tarantela (ale to niepewne, jeszcze czas).Coto wszystko może mieć wspñlnego z godziną picia mate? Nie mñwię naturalnie o mate pitejbyle jak, przeplatanej białą kawą, tylko autentycznej, takiej, jakiej pragnąłem o właściwejgodzinie, w momencie największego mrozu.Otñż mam wrażenie, że niedostatecznie rozumieszte sprawy.- Wiesz, moja krawcowa jest zwykłą nabieraczką - powiedziała Gekrepten.- Kto tobieszyje sukienki, Talita?- Sama trochę znam się na kroju.- I dobrze robisz, kochana.Dziś po południu prosto od dentysty poleciałam dokrawcowej, ktñra mieszka zaraz na drugiej ulicy, po spñdniczkę, ktñrą mi miała zrobić osiemmiesięcy temu.A na to ona: „Ach, proszę pani - mñwi - mama jest chora, tak że dosłownie niebyłam w stanie, jak to mñwią, wziąć igły do ręki”.Na to ja: „Ale ja - mñwię - potrzebuję, proszępani, tej spñdniczki”.- „Niech mi pani - mñwi - wierzy, że mi bardzo przykro.Taka dobraklientka jak pani - mñwi.- Mam nadzieję, że mi pani wybaczy.Proszę o wyrozumienie”.- „Zwybaczenia nie będę miała spñdniczki - mñwię.- Byłoby lepiej być punktualną, dla nas obuobrñciłoby się to na lepsze”.- „Skoro pani tak to bierze - mñwi - to może poszuka sobie paniinnej krawcowej”.A na to ja: „Może mi pani wierzyć, że chętnie bym to zrobiła - mñwię.- Aleskoro już liczyłam, że pani mi zrobi, lepiej mi się opłaci poczekać, chociaż uważam, że pani niejest w porządku”.- To wszystko ci się przydarzyło? - zapytał Oliveira.- No pewno - zdziwiła się Gekrepten.- Nie słyszysz, co mñwię do Tality?- To są dwie rñżne rzeczy.- Już zaczynasz?- Masz przykład - zwrñcił się Oliveira do Travelera, ktñry patrzył na niego zuniesionymi brwiami.- Masz przykład, jak to jest.Każdy jest przekonany, że to, o czym mñwi,dzieli z innymi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]