[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będziesz wykonywał polecenia, które traktuj jako ostatnie służbowe polecenia w Twoim życiu.Nie staraj się od razu zrozumieć ich sensu.Ich cel znajduje się nie tam, gdzie będziesz się spodziewał go znaleźć.Zrozumienie przyjdzie z czasem.Daremne na razie poszukiwania mogłyby tylko opóźnić opuszczenie Doliny.W komórce znajdziesz meble, jedno krzesło jest połamane.Może uda Ci się je jakoś naprawić.Na oknie stoją materiały piśmienne.Może Ci się kiedyś przydadzą.Kontakt między nami będzie na razie jednostronny, poprzez arkusze pisane przeze mnie, na niektórych przedstawię Ci literackie teksty.Naucz się ich na pamięć.Załączam też harmonogram czynności, jakie w tym tygodniu wykonasz.Życzę powodzenia.Wynajęty CzłowiekTransgalaktyczna Stacja Operacyjna drugi miesiąc pogrążała się w bezdennej nocy wszechświata.Tor kwaziprzestrzenny zamknął się niczym kokon wokół Statku odcinając łączność z Ziemią, z której wyruszył do liczącego dwadzieścia lat lotu.Prawie cała dziesięcioosobowa mieszana załoga spała w swoich kabinach.Tylko zastępca dowódcy Lotu, komandor Alan Kalpern spojrzał na korytarzowy zegar uświadamiając sobie, że czas najwyższy udać się do Sali Operacyjnej i przejąć dyżur.Patrząc znużonym nieco wzrokiem na rozsuwające się drzwi nie zarejestrował od razu wnętrza Sali.Dopiero gdy zrobił krok do środka zamarł w bezruchu.Na środkowym fotelu, odwróconym oparciem do pulpitów sterowniczych, zwisał w bezwładzie dowódca Statku, Cargini.Nogi wykręcone w nienaturalny sposób opierały się bocznymi powierzchniami stóp na miękkiej powierzchni podłogi.Ręce rozrzucone na boki wisiały pod poręczami fotela odsłaniając masywny tors, z czerwoną masą wnętrzności na kawowej barwy kombinezonie.Był martwy.Stanowisko Carginiego spływało krwią.Duże, czerwone jeszcze kałuże nie zdążyły wsiąknąć w gąbkę posadzki.Wysokie fotelowe oparcie wrzosowego koloru odbiło cześć krwi na sklepienie i pulpity komputera mocy.Tysiącami strużek i kropelek zmieszała się z barwnymi punktami symulowanego przestrzennego obrazu kosmosu na wielkim holograficznym ekranie opasującym niemal cały obwód Sali.Krwiste roje swoją płaskością zdradzały rzeczywistą powierzchnie ekranu, kontrastując z wiszącymi w dziesiątkach planów głębi gwiezdnymi punktami.Twarz dowódcy była sina i wykrzywiona grymasem strachu pomieszanego jakby z wyrazem zastygłego na zawsze niedowierzania.Komandor Kalpern ze skamieniałą twarzą rozejrzał się wolno na boki i cicho powiedział w przestrzeń:- Procedura bojowa A 3.Pełna rejestracja wnętrza i przestrzeni zewnętrznej.Utajnienie pierwszego stopnia.Alarm obserwacyjny czerwony.Nad stanowiskami zapłonęły fioletowe punkty sekcji alarmowych.Za plecami bezszelestnie zeszły się brzegi drzwi, odcinając pomieszczenie od reszty statku.Nadal nie robiąc żadnego ruchu myślał chłodno.Komandor Cargini został zamordowany.W niepojęty sposób i w całkowicie nieprawdopodobnej sytuacji.Właściwie to co widział, nie miało prawa się zdarzyć.Nie zdarzyło się nigdy w całej historii galaktycznej żeglugi.Załoga liczyła dziesięć osób, dobieranych latami, całkowicie sprawdzonych.Były też automaty.Ale te nie miały możliwości, jak w starych powieściach z przeszłości, zrobić człowiekowi jakiejkolwiek krzywdy.Musiał i mógł to zrobić tylko człowiek.Tylko czym? I dlaczego?W tej sytuacji, przy czerwonym alarmie, potrzebował zgodnie z instrukcją drugie, osoby.Podszedł do najdalszego stanowiska i wywołał pokój Głównego Cybernetyka.Samsona Hewela.Przez chwilę czekał na dźwiękowe zgłoszenie.- Co jest? - Glos Hewela był senny.- Przyjdź do laboratorium.Nie radzę sobie z analizą subpola emitora siódmej strefy.Nie mam klucza do pamięci konstrukcyjnej.Idę.Żeby dojść do laboratorium, trzeba było przejść obok drzwi Sali Operacyjnej.Kiedy Cybernetyk przechodził koło nich, Kalpern bez słowa wciągnął go do środka.Stali długo w milczeniu.Kiedy Hewel ochłonął z pierwszego wstrząsu komandor powiedział:- To się stało najpóźniej dziesięć minut temu.Co robiłeś w tym czasie?- Spałem - odpowiedział Hewel.I dodał z właściwą sobie przytomnością: - W pamięci znajdziesz rejestracje ruchu drzwi na pokładzie: Sprawdzałeś?- Nie.Podeszli do konsolety programującej.Hewel zakodował pytanie.Na monitorze pojawiły się numery drzwi i śluz otwieranych w Czasie ostatniej godziny.Żadne z nich nie znajdowały się w części mieszkalnej.Poza drzwiami do Sali Operacyjnej, w której byli.Otworzyły się na 48 sekund kiedy wszedł Kalpern.Dalsze rejestracje z rozkazu utajnienia zaczęły być dokonywane przez Autonomiczny System Alarmowi z pominięciem Głównej Pamięci.Od tego momentu wydobycie i korzystanie z informacji mogło być możliwe dopiero po powrocie na Ziemie.Za dwadzieścia- I co teraz? - zapytał Hewel.- Możesz wypatroszyć ten program?- Mogę spróbować - odpowiedział wolno Hewel, ale nie zrobił nic.- Musimy to rozstrzygnąć teraz, prawda? - bardziej stwierdził niż zapytał komandor.Ich oczy spotkały się na krótką chwile.Spojrzenie Hewela było spokojne i uważne.Tak samo jak Kalperna.Kiedy się rozeszły już było lepiej.Napięcie miedzy nimi opadło.- Dobrze, działaj - powiedział Kalpern.Wewnetrzne drżenie jednak pozostało, kiedy Cybernetyk odsłaniając przed Kalpernem w dowód zaufania wszystkie szyfry i systemy, usiłował zdemaskować fałszywi zapis ukrywający otwarcie drzwi do Sali Operacyjnej przed śmiercią Dowódcy.Dopiero gdy ostatni klucz szyfrowy nie wydobył z Pamięci niczego poza tym co zostało w niej przed chwilą zakodowane, Kalpern westchnął:- Dziękuję, Samson.Wiedziałeś, że tak będzie?- Nie mogłem wiedzieć - odpowiedział Cybernetyk.- Ale spodziewałem się tego.Co robimy?Dopiero teraz poczuli ulgę, jakby fakt, że system komputerowy im nie pomoże, dał im szansę zaufać sobie.- W pierwszej kolejności - zadysponował Kalpern - miejsce wydarzenia.Potem ciało.Hewel skinął głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]