X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nacierali�my na t� pierwsz� lini� w�y �ywym m�otem, i wszystko wy�dawa�o si�takie proste, a� za proste jak na �ó��, i przemkn�o mi przez my�l, �e mo�e�ó�cie nie s� wcale takie straszne, jakimi je opisuj�.Albo mo�e to wszystkotylko mi si� �ni.Mo�e znowu do�wiadczam Nawiedze�nia i szukam dziury w ca�ym.Niewa�ne.Powiem wam tylko, �e sporo zjawow�y pad�o tego wieczoru.* * *Naturalnie, dobrze si� spisali�my, spisali�my si� na medal, spisali�my si� jakna wojowników przysta�o, jak bohaterowie.Nie dopadli�my wprawdzie Takshaki,Królewskiego W�a, ale ut�ukli�my kup� jego wred�nych kompanów.I odzyskali�myte kolczyki, i odnie�li�my je w�a�cicielce.�uk owin�� si� ca�y w kilka warstw w�owych skór, które w�asnor�cz�nie zdar� zgadzich �cierw.Do klapy kurtki przypi�� sobie �eb w�a, osobi�st� pami�tk�tego walnego zwyci�stwa.- To ci dopiero by�a impreza, Des! - powiedzia� z uznaniem.- Dzi�ki, �e� namj� zorganizowa�a.- Nie ma sprawy, �uczek - odpar�a skromnie moja siostra.Byli�my wyko�czeni - Brid spa�a jak zabita na kanapie, ja drzema�em w swoimulubionym fotelu, a Desdemona na dywaniku przed kominkiem.Tylko �uk nie móg�wci�� och�on��; kr��y� po pokoju jak nad�emowana pantera, szukaj�c czego� dojedzenia.- Wycisn�oby si� jeszcze troch� tego soku - oznajmi� w ko�cu.-Chod�, BridgetCzas do �ó�ka.Brid pos�usznie wsta�a z kanapy i drzwi sypialni zamkn�y si� za nimi cicho.Zostali�my z Desdemona sami, sami przeciwko ca�emu �wiatu.- Chesz i�� do �ó�ka? - spyta�em, papuguj�c �uka.- O, tak - odpar�a.I t�tno mi za�piewa�o.Zupe�nie jakby by�a tu bez przerwy.Znalaz�szy si� w po�cieli, padli�my sobie w obj�cia, omywa� nas wpa�daj�cyprzez otwarte okna ciep�y jak angielski balsam wietrzyk.Zupe�nie jakby by�atu.* * *A kiedy by�o ju� po wszystkim - kiedy tak le�eli�my brzuch w plecy i moja prawad�o� spoczywa�a na jej piersi, lewa pod jej szyj�, moja zarzu�cona w gór� prawanoga oplata�a jej nogi, lewa za� przywiera�a szczelnie do jej ud, a jej oddechdociera� do mnie jak tykanie bli�niaczego zegara -do naszego pokoju wszed�jaki� m�czyzna.Desdemona spa�a twardo, i ja te�, ale wyczu�em go tam, w ciemno��ciach, jakposmak w ustach po dawno sko�czonej uczcie.- M�odzie�cze - odezwa�o si� widmo.- Jestem wielce zniesmaczony tym, co widz�.Nie otworzy�em oczu; parali�owa� mnie strach.- Nie w�tpi�, �e masz jakie� argumenty na swoje usprawiedliwienie -ci�gn�aciemno��.- Desdemona.- zacz��em.A mo�e tylko próbowa�em zacz��.Albo wydawa�o misi�, �e mo�e zacz��em.Albo w ogóle nie zacz��em.Niewa��ne.Desdemona i takspa�a dalej w najlepsze.- Otwórz oczy, m�odzie�cze, kiedy na mnie patrzysz.Co� kaza�o mi go pos�ucha�,jaka� zewn�trzna si�a.Patrzy� na mnie ojciec stoj�cy w nogach �ó�ka.O, cholera! O, kurwa! O, Jezu!Nie bytem w stanie wykona� najmniejszego ruchu.Dlaczego nie mog� si� poruszy�?Zachowaj spokój.To nie mo�e by�.To niemo�liwe.To nie mój ojciec.To po prostu jaki� starszy m�czyzna.Ojciec nie sta�by tak i nie przygl�da� si� spokojnie swoim dzieciom przy�apanymw �ó�ku w niedwuznacznej sytuacji.Nie.On rzuci�by si� na mnie z pi�ciami.Bynajmniej nie w imi� powszechnie wyznawanego po�czucia przyzwoito�ci, nie, onzrobi�by to z zazdro�ci; zreszt� sam spa� ju� kilka razy ze swoj� córk�, adorzuci� do tego wszystkie okaleczenia, jakie jej zada�.- B�d� ostro�ny - podj�� m�czyzna.Zna�em ten g�os.Siedzia�em ju�, zapl�tany w po�ciel.Desdemona poruszy�a si� niespo�kojnieprzez sen, ale si� nie obudzi�a.- Kim jeste�?- B�d� ostro�ny.B�d� bardzo, ale to bardzo ostro�ny.- Kot Gracz?- We w�asnej osobie.Pami�tasz mnie.- Nigdy ci� nie widzia�em.- Czy�by? Spotkali�my si� nie dalej jak dzisiaj nad ranem.Przykro to mówi�,ale przy okazji dosy� �enuj�cej awantury.- Zostaw mnie w spokoju.Otrz�sa�em si� ju� ze strachu i zaczyna�y powraca� wspomnienia; ujrza��emsiebie stoj�cego przy balustradzie balkonu, spogl�daj�cego w dó�; uj�rza�emstoj�cego obok mnie m�czyzn�.Nie! To nie mog�y by� moje wspomnienia!Dzisiaj rano spa�em u boku Desdemony, tutaj, w tym �ó�ku.- Czy wiesz, �e Tasiemcorobaczywiec to piórko dla m�odych ch�op�ców?- Tasiemcorobaczywiec?- Chyba o nim s�ysza�e�?- Oczywi�cie, to.- Jeste� w nim teraz.- Nie.To si� dzieje.- M�odzie�cze, znajdujesz si� w Wurtcie.Pos�uchaj [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.