X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bridget pali�a w b��kitnych cieniach papierosa.- Przyszli�my ci� st�d zabra� - powiedzia�em.Bridget spojrza�a na mnie zustami pe�nymi dymu i obdarzy�a tym sta�rym, sennym u�miechem.- Spójrz na Stwora! - krzykn��em.- Zobacz, co mu tu robi�!- Taaak? - wymrucza�a przeci�g�e.- Po�eraj� go �ywcem!- Kogo po�eraj�? Odetchn��em g��boko.- Bridget.- Co tam u �uka, Skrybo? Dalej rozstawia ci� po k�tach?- U �uka wszystko w porz�dku.Bo co mia�em jej powiedzie�? �uk dogorywa.Rozpaczliwie chce si� z tob�zobaczy�, zanim umrze na kolory, a wi�c mo�e posz�aby� z nami? Czy to by co�da�o? A swoj� drog�, to gdzie ten facet si� podziewa?- To mój przyjaciel, Uberze - powiedzia�a Bridget do le��cego obok niejm�czyzny.- Skryba.- Dzie� dobry panu - w jego g�osie pobrzmiewa�o co� lekko psiego.-Bardzo mimi�o pana pozna�.- To jest Uber, Skrybo - przedstawi�a mi go Bridget.- Jak mog�a�, Bridget? - krzykn��em.- No, powiedz! - Bridget wlepi��a we mnieswoje senne oczy, i te zab�ys�y niczym klejnoty w b��kitnej po��wiaciezalewaj�cej pokój.- Uber jest dla mnie bardzo dobry.Zabiera mnie w ró�ne miejsca.- Owszem.Do takiej obsranej przez psy meliny jak ta.Uber odrzuci� z siebie koce, a razem z nimi Karli, ale w ostatniej chwi�li, gdysuka spada�a ju� z �ó�ka, pochwyci� j� w swoje ludzkie r�ce.By� sil�nym,m�odym m�czyzn� i utrzyma� suk� bez trudu.Karli nie protestowa��a.Tarobosuka by�a zakochana! Pozwoli�a mu si� wci�gn�� na kolana.Uber by� pi�knym stworzeniem.Idealny podzia�, dok�adnie przez �rodek.Zdarza si� to czasami, raz na tysi�cparze�.Od pasa w gór� by� cz�owiekiem, od pasa w dó� psem.Usiad� na �ó�ku i trzymaj�c w silnych ramionach Karli, spu�ci� na pod�og�poro�ni�te sier�ci� nogi.Karli unios�a �eb i poliza�a go ró�owym j�zykiem potwarzy.Uber cofn�� przed t� pieszczot� g�ow� i obrzuci� mnie zacieka�wionymspojrzeniem.- Tak bardzo na to czeka�em - powiedzia� tym swoim mrocznym g�o�sem.- Bridgetdu�o mi opowiada o pana perypetiach.Nie b�d� kry�, �e mnie roz�mieszaj�.Onabardzo pana powa�a.Nie odpowiedzia�em.Cienie falowa�y pod tchnieniem �wiec.Wyci�gn�� r�k�.Przez mi�kkie poduszki ka�dego z d�ugich palców przebi�y si�ostre pazury, ods�oni� w u�miechu ostre z�by.Male�kie okruchy psa wcz�owieku.- No, co jest? - zagadn��.- Nie poda mi pan r�ki? - Potrafi� chowa� pa�zury,kiedy chcia�, i zrobi� to teraz przez wzgl�d na mnie, ale ja dalej si�oci�ga�em.- Nie lubi mnie pan, Skrybo? Przecie� to ja uratowa�em Bridget- Niby przed czym? - zapyta�em.- Jak to? Przed czystym �yciem, rzecz jasna.- Zabieram j� - o�wiadczy�em.Uber przeniós� wzrok na �wiece.Przymru�y� lekko oczy przed ich blas�kiem.- Ach, tak - wymrucza�.- Spodziewa�em si� tego.Dingo mnie ostrzega�.- To nieodwo�alne.- Niech pan, z �aski swojej, od�o�y po�ywienie.- Nie mog�.- A to dlaczego?- Stwór jest mi potrzebny.- Nazywa go pan stworem.To �wiadczy o braku szacunku.Po�ywienie jest czym�najcenniejszym i powinno by� stosownie do tego traktowane.- Pieprz si�.Uber zamkn�� na chwil� oczy, g�aszcz�c przez ca�y czas le��c� mu na kolanachKarli.- To powabna robosuka - powiedzia�.- Dzi�kuj�, �e mi j� przyprowa�dzili�cie.Mówi�c to, wsun�� palce mi�dzy zadnie �apy Karli.- Skrybo? - odezwa�a si� ze swego fotela Skierka.- Nie denerwuj si�, ma�a - uspokoi�em j�.- Wszystko jest pod kontrola.- Doprawdy? - wymrucza� Uber.- Pod kontrol�? Wszystko pod kontrol�? O, jakdobrze.A pod czyj�? -I ka�de z tych stów by�o mroczniejsze od poprzedniego ibardziej psie, jakby zatraca� cz�owiecze�stwo i wzbiera�a w nim w�ciek�o��.- Wychodz� st�d - oznajmi�em.- Nie dra�nij go, Skrybku - odezwa�a si� Bridget.- Zabieram ze sob� Stwora - doda�em.- Idziesz, Skierka?- Id� - odpar�a.- Karli! - zawo�a�a, zwracaj�c si� do suki.Na g�os Skierki Karli nastawi�a jedno ucho, ale zaraz je opu�ci�a.- Chod�, Karli! - spróbowa�a jeszcze raz Skierka.Ale suce by�o chyba zadobrze.- Idziesz z nami, Bridget? - spyta�em.Nawet na mnie nie spojrza�a.Skierka sta�a ju� przy mnie.Uber g�aska� Karli pod szyj�, tam gdzie najbardziej lubi�a.Psim odde�chemzdmuchn�� z daleka �wiec�.Kiedy znowu na mnie spojrza�, jego ludzk� twarzrozci�ga� czysto psi u�miech.- Nie daj mi tego robi� - powiedzia�, zaciskaj�c palce na gardle suki.Karli zpocz�tku nie zareagowa�a, bior�c to za przejaw mi�o�ci.Ale po chwili wyczu�a,co to jest: akt tortury.Palce Ubera zaciska�y si� na tchawi�cy, a wysuwaj�cesi� pazury utacza�y male�kie rubiny krwi z szyi Kark'.By� ekspertem wodnajdywaniu mi�kkiego cia�a pomi�dzy plastykowymi ko��mi.Karli skamla�a teraz i wyrywa�a z jego obj��.Uber rozchyli� grube wargi, obna�aj�c cyzelowane z�by.- Jestem Das Uberpies - warkn��.- Sram na �wiat.- Z dzikimi, dziki�mi iniepokornymi oczami zaciska� pazury na krwawi�cym gardle.Chcia�em ruszy� na niego pod przyt�aczaj�cym ci�arem Stwora, ale Skierka mnieubieg�a.Skoczy�a naprzód i rzuci�a si� na Das Uberpsa z ca��� dziecinn�furi�.Uber podkurczy� pot�nie umi�nion� psi� nog� i �piesz�ca na ratunek KarliSkierka nadzia�a si� na ni�.Nast�pnie Das Uber wyprostowa� nog� szybkim,precyzyjnie odmierzonym ruchem i Skierka odlecia�a od niego z krzykiem, l�duj�cna pod�odze u mych stóp.- I jak pan ocenia sytuacj�? - zwróci� si� do mnie Das Uber.Krew z szyi Karli�cieka�a mu mi�dzy d�ugimi, ludzkimi palcami.- �mierdzisz gównem - powiedzia�em.- Dzi�kuj� - odpar�.Odwróci�em si�.Skierka uczepi�a si� mojej nogi, próbuj�c mnie zatrzyma�.- Skrybo! Skrybo! - krzycza�a p�aczliwie.- Nie zostawiaj nas!Ale ja odwróci�em si� mimo wszystko i wyszed�em.S� rzeczy wa�niejsze od innych, i nic nie poradz�, �e czyni mnie to z�ym.Uginaj�c si� pod ci�arem Stwora, szed�em do schodów.Nieczu�y jak kamie�.Z góry dolatywa� p�acz Skierki, aleja by�em ju� ze swoim brzemieniem napode�cie pierwszego pi�tra.Zupe�nie jakbym d�wiga� sam� Desdemon�.Wyobra�a�emsobie, �e wymiana zosta�a ju� dokonana, to mnie mobi�lizowa�o.Min��em pokójfrontowy, w którym dziewczyna-pies doprowa�dza�a si� lizaniem do orgazmu.S�ysza�em zza drzwi jej skamlenie.Za róg, korytarzem do kuchni, gdzie popod�odze tarza�y si� ju� wszystkie trzy nahajcowane cia�em Stwora cz�ekopsy,podró�uj�c w jakim� zmutowanym Wurtcie.Gdzie Mandy? Gdzie Skierka? Gdzie �uk? Gdzie Bridget? Dlaczego ro�bi� to wpojedynk�? Gdzie s� ci, Skitrowcy, kiedy najbardziej ich potrzeba?I nagle z ostatniego pi�tra dolecia�o wycie Ubera [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.