[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz sam, wobec zaginiêcia innych kryszta³Ã³w, nie na wielesiê zda³, pokazywa³ jedynie maleñkie obrazy rzeczy odleg³ych i czasówzamierzch³ych.Niew¹tpliwie by³ u¿yteczny Sarumanowi, ale to go nie zadowala³o.Siêga³ poprzez palantir wzrokiem coraz dalej, a¿ dosiêgn¹³ Barad-Duru.W tensposób wpad³ pod w³adzê Saurona.Kto wie, gdzie podzia³y siê palantiry Gondoru i Arnoru, strzaskane, zakopanepod ziemi¹ czy mo¿e zatopione w g³êbinach? Lecz jeden co najmniej dosta³ siê wrêce Saurona, który pos³uguje siê nim do w³asnych celów.Przypuszczam, ¿e tojest kryszta³ z Minas Ithil, bo t¹ fortec¹ od bardzo dawna zaw³adn¹³ iprzeobrazi³ j¹ w siedlisko z³a, zwane teraz Minas Morgul.£atwo wyobraziæ sobie, jak siê sta³o, ¿e zab³¹kane oczy Sarumana trafi³y dopu³apki, z której ju¿ nie móg³ siê wyrwaæ; jak z dala nim kierowano, najpierwperswazj¹, a jeœli nie skutkowa³a perswazja – postrachem.Nosi³ wilk, ponieœliwilka! Sokó³ wpad³ w szpony or³a, paj¹k uwik³a³ siê w stalowej sieci.Ciekawjestem, od jak dawna by³ ju¿ zmuszany zg³aszaæ siê regularnie za poœrednictwempalantiru do apelu i po rozkazy; od jak dawna kryszta³ Orthanku tak œciœle by³po³¹czony z Barad-Durem, ¿e kiedykolwiek w niego spojrza³, jeœli nie opar³ siêniez³omn¹ si³¹ woli, przenosi³ siê b³yskawicznie myœl¹ i spojrzeniem dotwierdzy Czarnego W³adcy.A jak ten kryszta³ przyci¹ga! Czy¿ sam nie zna³emjego si³y? Nawet w tej chwili kusi mnie, ¿eby wypróbowaæ potêgi mojej woli,przekonaæ siê, czy nie zdo³am go wyrwaæ spod w³adzy Nieprzyjaciela i skierowaætam, gdzie pragnê, ponad morzami wody i czasu zobaczyæ Tiriona Piêknego, poznaæniezg³êbion¹ m¹droœæ Feanora i podpatrzyæ mistrzostwo jego rêki przy pracy,ujrzeæ œwiat z tamtych dni, kiedy zarówno Bia³e jak Z³ote Drzewa kwit³y!Gandalf westchn¹³ i umilk³.- Szkoda, ¿e wczeœniej tego wszystkiego nie wiedzia³em – rzek³ Pippin.– Niemia³em pojêcia, co robiê!- Owszem, pewne pojêcie mia³eœ – odpar³ Gandalf.– Wiedzia³eœ, ¿e postepujeszŸle i g³upio.Nawet mówi³eœ to sobie, ale sam siebie nie chcia³eœ s³uchaæ.A janie powiedzia³em ci o tym wczeœniej dlatego, ¿e dopiero teraz, przed chwil¹,rozwa¿aj¹c wszystkie zdarzenia ostatnich dni zrozumia³em jasno ca³¹ historiê.Ale gdybym nawet przestrzeg³ ciê zawczasu, nie uchroni³bym ciê od pokusy aninie u³atwi³ jej odparcia.Przeciwnie! Musia³eœ sparzyæ siê, ¿eby zapamiêtaæ, ¿ep³omieñ piecze.Dopiero teraz przestroga przed ogniem trafia ci do rozumu.- Trafi³a – przyzna³ Pippin.– Choæby przede mn¹ po³o¿ono siedem kryszta³Ã³w,zamkn¹³bym oczy i schowa³ rêce do kieszeni.- Znakomicie! – powiedzia³ Gandalf.– Tego siê w³aœnie spodziewa³em.- Chcia³bym jednak wiedzieæ.– zacz¹³ Pippin.- Litoœci! – wykrzykn¹³ Gandalf.– Je¿eli na to, ¿eby ciê oduczyæ wœcibstwa,muszê odpowiadaæ na wszystkie twoje pytania, nie bêdê mia³ ju¿ do koñca ¿yciaczasu na ¿adne inne zajêcie.Có¿ ty chcesz jeszcze wiedzieæ?- Imiona wszystkich gwiazd i wszystkich stworzeñ ¿yj¹cych na œwiecie, ca³¹historiê Œródziemia, a tak¿e Krain nadniebnych i Mórz Roz³¹ki – zaœmia³ siêPippin.– Oczywiœcie! Czy móg³bym chcieæ mniej? Ale nie spieszy mi siê, nie¿¹dam tego wszystkiego dzisiejszej nocy.Na razie interesuje mnie g³Ã³wnieCzarny Cieñ.S³ysza³em, jak krzycza³eœ: „Wys³annik Mordoru!” Kto to by³? Po cospieszy³ do Isengardu?- To by³ Czarny JeŸdziec uskrzydlony, Nazgul – odpar³ Gandalf.– Chcia³ zabraæciê do Czarnej Wie¿y.- Ale¿ jego przecie¿ nie po mnie wys³ano? – dr¿¹cym g³osem spyta³ Pippin.–Chyba nie wiedzia³, ¿e to w³aœnie ja dorwa³em siê do.- Nie wiedzia³ – rzek³ Gandalf.– Lotem ptaka z Barad-Duru do Orthanku jestdwie setki staj, a mo¿e wiêcej, nawet Nazgul na przebycie tej drogi potrzebujekilku godzin.Ale Saruman od dnia, w którym wyprawi³ orków na wojnê, nierazpewnie zagl¹da³ w kryszta³ i wiêcej tego tajnych myœli odczytano po drugiejstronie, ni¿ zamierza³ ujawniæ.Wys³ano pos³a, ¿eby zbada³, co Saruman robi.Apo zdarzeniach ostatniego wieczora przybêdzie, jak s¹dzê, nastêpny wys³annik, ito niebawem.Zaciska siê potrzask, w który Saruman nieopatrznie wsadzi³ rêce.Nie ma jeñca, którego obieca³ dostarczyæ.Nie ma kryszta³u, a wiêc nie mo¿e anizobaczyæ, co siê w oddali dzieje, ani odpowiedzieæ na wezwania w³adcy.Sauronpodejrzewa, ¿e Saruman jeñca zatrzyma³ sobie i ¿e uchyla siê od spojrzenia wkryszta³.Nie u³atwi to Sarumanowi rozmowy z pos³em.Jakkolwiek bowiem Isengardle¿y w gruzach, on ca³y i ¿ywy siedzi w nietkniêtej wie¿y Orthank.Czy chce,czy nie chce, wygl¹da w oczach Saurona na buntownika.A przecie¿ odtr¹ci³ naszepropozycje, ¿eby tego w³aœnie unikn¹æ! Jak wybrnie z tych tarapatów, nie mampojêcia.Myœlê, ¿e póki siedzi w Orthanku, ma doœæ si³, ¿eby oprzeæ siêDziewiêciu JeŸdŸcom.Mo¿liwe, ¿e spróbuje oporu.Mo¿liwe, ¿e uwiêzi Nazgulaalbo przynajmniej zabije jego skrzydlatego wierzchowca.A wtedy Rohan niechdr¿y o bezpieczeñstwo swoich stadnin!Nie umiem przewidzieæ, czy wyjdzie to nam na dobre, czy te¿ na z³e.Mo¿e waœñ zSarumanem pokrzy¿uje lub nawet unicestwi plany Nieprzyjaciela.Zapewne Saurondowie siê, ¿e ja by³em w Isengardzie i sta³em na schodach Orthanku, z hobbitamiuczepionymi mojej po³y.Tego najbardziej siê lêkam.Wiedz, ¿e uciekaj¹c przedjednym niebezpieczeñstwem pêdzimy na spotkanie drugiego, jeszcze groŸniejszego.Ka¿dy skok Gryfa zbli¿a nas do Krainy Cienia, Peregrinie Tuku!Pippin nie odpowiedzia³, lecz zatuli³ siê p³aszczem, jakby go nagle dreszczprzeszed³.A tymczasem szara ziemia umyka³a spod kopyt rumaka.- Spójrz! – powiedzia³ Gandalf.– Doliny Zachodniej Bruzdy otwieraj¹ siê przednami.Wróciliœmy na drogê, która prowadzi ku wschodowi.Ta ciemna plama towylot Zielonej Roztoki.Tam le¿y Aglarond i Kolorowe Groty.Ale o nich nie jaci opowiem! Zapytaj Gimlego, a przynajmniej raz w ¿yciu us³yszysz odpowiedŸzancznie obszerniejsz¹, ni¿byœ pragn¹³.Nie zobaczysz jednak grot, w ka¿dymrazie nie w tej jeszcze podró¿y.Zostawimy je wkrótce za sob¹.- Myœla³em, ¿e zatrzymamy siê w Helmowym Jarze! – rzek³ Pippin.– Dok¹dzmierzamy?- Do Minas Tirith, póki tej twierdzy morze wojny nie ogarnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]