[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To, co mnie teraz czeka, oznacza wygnanie, ucieczkêprzed jednym niebezpieczeñstwem w inne, nieodstêpnie ci¹gn¹ce za mn¹.Przypuszczam te¿, ¿e muszê ruszyæ w œwiat sam, jeœli mam wykonaæ zadanie iocaliæ Shire.Ale czujê siê bardzo ma³y, bardzo bezdomny i - co tu ukrywaæ! -zdesperowany.Nieprzyjaciel jest tak potê¿ny i okrutny!Nie przyzna³ siê do tego Gandalfowi, lecz w miarê jak mówi³, w sercu jegorozpala³a siê coraz gorêtsza ochota pójœcia w œlady Bilba, a mo¿e te¿odszukania go w œwiecie.Chêæ ta by³a silniejsza nawet od strachu: Frodo omalnie wybieg³ na goœciniec tak, jak sta³, natychmiast, bez kapelusza - jak zrobi³Bilbo w podobny ranek przed wielu laty.- Frodo kochany! - zawo³a³ Gandalf.- Hobbici to doprawdy zdumiewaj¹cestworzenia, co zreszt¹ zawsze mówi³em.Niby mo¿na w ci¹gu tygodnia poznaæ ichna wylot, a przecie¿ po stu latach znajomoœci potrafi¹ ciê zaskoczyæniespodziank¹ nie do wiary! Nawet od ciebie nie spodziewa³em siê takiejodpowiedzi.Ale Bilbo nie omyli³ siê w wyborze spadkobiercy, chocia¿ nie zdawa³sobie sprawy, jak donios³e oka¿e siê to w skutkach.Obawiam siê, ¿e maszs³usznoœæ.Nie da³oby siê d³u¿ej utrzymaæ w tym kraju Pierœcienia w sekrecie,wiêc zarówno dla twego dobra, jak dla dobra innych bêdziesz musia³ st¹d odejœæpozostawiaj¹c tu nazwisko Bagginsa.Nie by³oby bezpiecznie nosiæ je pozagranicami Shire’u i w Dzikich Krajach.Dajê ci nowe nazwisko na czas podró¿y.Ruszysz w œwiat jako pan Underhill.Nie s¹dzê jednak, byœ musia³ podró¿owaæ samotnie.Mo¿esz wzi¹æ towarzysza,je¿eli znajdziesz wœród znajomych kogoœ godnego zaufania, kogoœ, kto zechcedotrzymaæ ci kompanii i kogo ty zechcesz poci¹gn¹æ za sob¹ w nieprzewidzianeniebezpieczeñstwa.Ale szukaj¹c towarzysza, b¹dŸ bardzo ostro¿ny w wyborze.B¹dŸ ostro¿ny zwierzaj¹c siê bodaj najserdeczniejszemu przyjacielowi.Wróg mawielu szpiegów i wiele sposobów, by pods³uchaæ twoje sekrety.Nagle Gandalf urwa³, jakby czegoœ nas³uchuj¹c.Frodo uœwiadomi³ sobie, ¿e wdomu i w ogrodzie jest niezwykle cicho.Gandalf przyczai³ siê przy oknie.Znienacka jednym susem skoczy³ naprzód i d³ug¹ rêk¹ siêgn¹³ na zewn¹trz podparapet.Rozleg³ siê pisk i ukaza³a siê kêdzierzawa g³owa Sama Gamgee, któregoCzarodziej ci¹gn¹³ w górê za ucho.- Na moj¹ brodê! - rzek³ Gandalf.- A wiêc to Sam Gamgee? Coœ ty tutaj robi³?- S³owo dajê, panie Gandalfie! - odpar³ Sam.- Nic nie robi³em! W³aœnie trawêprzycina³em pod oknem, o, widzi pan! - I na dowód podniós³ z ziemi no¿yce.- Nie - surowo rzek³ Gandalf.- Od d³u¿szego ju¿ czasu nie s³ysza³em szczêkutwoich no¿yc.Od jak dawna strzyg³eœ uszami?- Nie uszami, tylko trawê strzyg³em, za przeproszeniem pañskim.- Nie udawaj durnia.Mów, coœ s³ysza³ i dlaczego pods³uchiwa³eœ? - OczyGandalfa ciska³y p³omienie, brwi zje¿y³y siê jak szczotki.- Panie Frodo! - krzykn¹³ Sam dr¿¹c ca³y.- niech mnie pan broni! Niech pan niepozwoli, ¿eby on mnie przemieni³ w jakiego cudaka! Mój stary tatuœ nieprze¿y³by tego! S³owo dajê, ¿e nie mia³em nic z³ego na myœli!- Gandalf nie zrobi ci krzywdy - rzek³ Frodo z trudem powstrzymuj¹c siê odœmiechu, jakkolwiek sam by³ te¿ zaskoczony i trochê zbity z tropu.- Wie równiedobrze jak ja, ¿e nie mia³eœ z pewnoœci¹ z³ych zamiarów.Ale teraz uspokój siêi dopowiadaj uczciwie na pytania.- Ano, proszê pana - rzek³ Sam dygoc¹c z lekka - s³ysza³em ró¿ne rzeczy,których ani w z¹b nie zrozumia³em, o jakimœ nieprzyjacielu i o pierœcieniach, io panu Bilbo, i o smokach, i o górze ognistej, i.o elfach, proszê pana! As³ucha³em dlatego, ¿e nie mog³em siê oderwaæ, pan chyba wie, jak to bywa.Okropnie lubiê takie historie.I wierzê w nie œwiêcie, niech sobie Ted gada, cochce.Najbardziej mi o te elfy chodzi.Tak bym je chcia³ zobaczyæ! Czy niemóg³by mnie pan zabraæ z sob¹ i poznajomiæ z elfami, panie Frodo?Gandalf wybuchn¹³ œmiechem.- ChodŸ no tutaj! - krzykn¹³ i chwyciwszy obur¹cz zdumionego Sama wci¹gn¹³ goprzez okno razem z no¿ycami, ŸdŸb³ami obciêtej trawy i ca³¹ osob¹ do pokoju ipostawi³ na posadzce.- Zabraæ ciê do elfów, co? - rzek³ wpatruj¹c siê pilnie woczy ch³opaka, lecz ju¿ z uœmiechem na wargach.- Wiêc s³ysza³eœ, ¿e pan Frodowybiera siê w drogê?- Tak, proszê pana.I dlatego siê zach³ysn¹³em, a wtedy pan mnie us³ysza³.Stara³em siê powstrzymaæ, ale wyrwa³o mi siê, bo okropnie siê zmartwi³em.- Nie ma innej rady - ze smutkiem powiedzia³ Frodo.Nagle uœwiadomi³ sobie, ¿eucieczka z Shire’u oznacza wiele bolesnych rozstañ, a nie tylko po¿egnanie zwygodnym w³asnym domem w Bag End.- Muszê iœæ w œwiat.Ale.- spojrza³uwa¿nie na Sama - je¿eli naprawdê jesteœ do mnie przywi¹zany, dotrzymaszsekretu.Rozumiesz? Bo inaczej - gdybyœ chocia¿ s³owo pisn¹³ z tego, co tupods³ucha³eœ - Gandalf pewnie by ciê zmieni³ w nakrapian¹ ropuchê, a do ogrodunapuœci³by mnóstwo wê¿y.Sam dr¿¹c pad³ na kolana.- Wstawaj! - rzek³ Gandalf.- Wymyœli³em dla ciebie coœ lepszego, coœ, co cizamknie usta, a zarazem ukarze za pods³uchiwanie.Pójdziesz razem z panemFrodo.- Ja? Pójdê? - wrzasn¹³ Sam i zacz¹³ skakaæ jak pies, kiedy siê go zaprasza naspacer.- Zobaczê elfy i wszystko.! Hura!I Sam rozp³aka³ siê z radoœci.Rozdzia³ 3Trzech to ju¿ kompania- Powinieneœ wyruszyæ cichcem i powinieneœ wyruszyæ wkrótce - rzek³ Gandalf.Minê³o bowiem parê tygodni, a Frodo wcale nie objawia³ gotowoœci do podró¿y.- Wiem.Ale trudno spe³niæ jednoczeœnie oba te warunki - odpar³ Frodo.- Je¿elizniknê jak Bilbo, wieœæ o tym rozniesie siê w mgnieniu oka po ca³ym kraju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]