[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewnie umyœlniesprowadzi³a ciê na tê drogê, ¿eby naigrywaæ siê z mojej nêdzy.Gdyby mnieprzestrze¿ono o tym poœcigu, postara³bym siê nie dostarczyæ wam tejprzyjemnoœci.- Sarumanie - powiedzia³a Galadriela - mamy inne zadania i inne troski,pilniejsze w naszych oczach ni¿ tropienie ciebie.Powinieneœ cieszyæ siê, ¿enas spotka³eœ.To uœmiech szczêœcia, ostatnia twoja szansa.- Bêdê siê cieszy³, jeœli naprawdê oka¿e siê ostatni¹ - odpar³ Saruman - abymnie musia³ drugi raz trudziæ siê odrzucaniem jej.Moja nadzieja runê³a.Ale niechcê dzieliæ waszej.Jeœli j¹ macie.- Oczy rozb³ys³y mu na chwilê.- Tak!Nie na pró¿no œlêcza³em tyle lat nad tajemnymi ksiêgami.Wiem, ¿e wy te¿jesteœcie skazani na zag³adê.Wy tak¿e o tym wiecie.Bêdzie to pewn¹ pociech¹dla tu³acza, ¿e niszcz¹c mój dom, zburzyliœcie tak¿e swój w³asny.Jaki¿ statekponiesie was z powrotem przez tak wielkie Morze? - spyta³ szyderczo.- Ach,szary statek pe³en widm - zaœmia³ siê, ale g³os jego skrzecza³ szkaradnie.-Wstawaj, g³upcze! - krzykn¹³ na drugiego ¿ebraka, który przysiad³ na ziemi, iuderzy³ go lask¹.- Zawracaj! Jeœli ci szlachetni pañstwo id¹ nasz¹ drog¹, myobierzemy inn¹.Ruszaj siê, a ¿ywo, bo nie dostaniesz nawet och³apów nawieczerzê.¯ebrak odwróci³ siê i powlók³ chlipi¹c:- Biedy stary Grima! Biedny stary Grima! Stale bity i l¿ony.Jak ja gonienawidzê! Och, ¿ebym móg³ go porzuciæ!- A wiêc porzuæ go! - rzek³ Gandalf.Smoczy Jêzyk rzuci³ tylko na Gandalfa spojrzenie swych sp³oszonych, wyblak³ychoczu, i pokusztyka³ co prêdzej za Sarumanem.Kiedy para nieszczêœników, mijaj¹corszak podró¿nych, znalaz³a siê przy hobbitach, Saruman zatrzyma³ siê ipopatrza³ na nich, lecz spotka³ ich wzrok pe³en litoœci.- A wiêc wy tak¿e przyszliœcie tutaj, ¿eby siê napatrzeæ mojej nêdzy? -powiedzia³.- Nie obchodzi was, ¿e cierpiê niedostatek, co? Wam za to nie brakniczego, jad³a, piêknych strojów i najlepszego ziela do fajek.tak, tak, wiemwszystko.Wiem, sk¹d je macie.Nie dalibyœcie ¿ebrakowi choæ garsteczki?- Da³bym, gdybym mia³ - rzek³ Frodo.- Oddam ci resztkê, któr¹ mam jeszcze - powiedzia³ Merry - jeœli chwilepoczekasz.- Zszed³ z konia i zacz¹³ szperaæ w podró¿nym worku przytroczonym dosiod³a.Wreszcie poda³ Sarumanowi skórzan¹ sakiewkê.- Bierz! dajê ci chêtnie,bo to czêœæ zdobyczy wy³owionej z powodzi Isengardu.- Moja w³asnoœæ i drogo nabyta! - krzykn¹³ Saruman chwytaj¹c ³apczywiesakiewkê.- Ale to tylko symboliczne odszkodowanie, wzi¹³eœ z pewnoœci¹ du¿owiêcej.No có¿, ¿ebrak musi byæ wdziêczny, jeœli z³odziej zwraca mu bodajcz¹stkê zrabowanej w³asnoœci.Bêdziesz siê mia³ z pyszna, kiedy po powrocie doswego kraju zobaczysz, ¿e w Po³udniowej Æwiartce nie wszystko wygl¹da tak, jakbyœ sobie ¿yczy³.Przez d³ugie lata nie³atwo bêdzie w Shire o fajkowe liœcie.- Dziêkujê za dobre s³owo - odpar³ Merry.- W takim razie oddaj mi sakiewkê,która nigdy do ciebie nie nale¿a³a i od dawna ze mn¹ wêdruje.Zawiñ sobieliœcie we w³asne szmaty.- Za kradzie¿ wypada p³aciæ kradzie¿¹ - powiedzia³ Saruman i odwracaj¹c siê doMeriadoka plecami, przynagli³ swego niewolnika kopniakiem, po czym obajoddalili siê w stronê lasu.- Coœ podobnego! - prychn¹³ Pippin.- Kradzie¿! Jakby nam siê nie nale¿a³aodp³ata za porwanie i wleczenie wœród orków przez stepy Rohanu!- £ajdak - rzek³ Sam.- Co on mówi³, ¿e naby³ drogo to ziele? jakim sposobem,ciekaw jestem.bardzo mi siê te¿ nie spodoba³a ta wzmianka o Po³udniowejÆwiartce.Czas, ¿ebyœmy znaleŸli siê ju¿ w kraju.- Racja - przyzna³ Frodo.- Ale nie mo¿na skróciæ drogi, jeœli mam zobaczyæ siêz Bilbem.Cokolwiek siê zdarzy, najpierw muszê wst¹piæ do Rivendell.- Tak, s¹dzê, ¿e tak powinieneœ post¹piæ - rzek³ Gandalf.- Nieszczêsny tenSaruman! Obawiam siê, ¿e nie da siê ju¿ nic dla niego zrobiæ.I mimo wszystkoten nikczemnik mo¿e jeszcze wyrz¹dziæ jakieœ szkody, choæby pomniejsze, aledotkliwe.Nastêpnego dnia wkroczyli do pó³nocnego Dunlandu; nikt tam teraz nie mieszka³,choæ kraina by³a zielona i pe³na uroku.Wrzesieñ zacz¹³ siê z³otymi dniami isrebrnymi nocami.Wreszcie pewnego piêknego poranka, gdy s³oñce wzbi³o siê nadroziskrzone mg³y, wêdrowcy spogl¹daj¹c ze swego obozu, rozbitego na niewysokimwzgórzu, zobaczyli na wschodzie trzy szczyty, które wystrzeli³y w niebo poprzez¿egluj¹ce nisko ob³oki: Karaghras, Kelebdil i Fanuidhol.Byli wiêc ju¿ wpobli¿u wejœcia do Morii.Zostali tu przez ca³y tydzieñ, zbli¿a³a siê bowiem godzina nowego rozstania,przed którym wzdryga³y siê serca.Wkrótce Keleborn i Galadriela, wraz ze sw¹œwit¹, mieli skrêciæ na zachód i przez Prze³êcz Czerwonego Rogu, a dalejSchodami Dimrilla zejœæ nad Srebrn¹ ¯y³ê, d¹¿¹c do w³asnego kraju.Nad³o¿ylisporo drogi, poniewa¿ mieli sobie wiele do opowiedzenia z Gandalfem i Elrondem;nawet teraz oci¹gali siê jeszcze, spêdzaj¹c dni na rozmowach z przyjació³mi.Czêsto do póŸna w noc, gdy hobbici spali ju¿ smacznie, tamci czuwali podgwiazdami wspominaj¹c dawne, minione czasy, wszystkie swoje trudy i radoœci,albo te¿ naradzaj¹c siê nad przysz³oœci¹ nowego wieku.Przechodzieñ, który byich przypadkiem zaskoczy³, niewiele by zobaczy³ i us³ysza³; wydaliby mu siêszarymi postaciami wykutymi w kamieniu, pomnikami zapomnianych spraw,porzuconymi w wyludnionej ju¿ krainie.Nie uciekali siê bowiem w rozmowie dogestów ani s³Ã³w, lecz czytali wzajem w swych umys³ach, tylko b³yszcz¹ce oczyporusza³y siê i rozb³yskiwa³y do wtóru przep³ywaj¹cych myœli.W koñcu wszystko zosta³o powiedziane i po¿egnali siê na razie, obiecuj¹c sobiespotkanie, gdy przyjdzie czas, aby Trzy Pierœcienie odesz³y z Œródziemia.Elfyz Lorien w swych szarych p³aszczach znik³y szybko wœród g³azów kieruj¹c siê kugórom.Reszta kompanii, która mia³a st¹d ruszyæ do Rivendell, patrzy³a zaoddalaj¹cymi siê ze wzgórza, dopóki w oddali nie ujrzeli we mgle krótkiejb³yskawicy, po czym wszystko zginê³o im sprzed oczu.Frodo zrozumia³, ¿eGaladriela na po¿egnanie b³ysnê³a podniesionym pierœcieniem.- Szkoda, ¿e nie mogê wróciæ do Lorien - westchn¹³ Sam.Wkoñcu pewnego wieczora dotarli na krawêdŸ poros³ej wrzosem wy¿yny i nagle - jakzwykle wydawa³o siê podró¿nym - ukaza³a siê u ich stóp g³êboka Dolina Rivendelli daleko w dole œwiec¹ce latarnie domu Elronda.Zeszli w dolinê, przeprawilisiê mostem za rzekê i stanêli u drzwi, a wtedy ca³y dom rozb³ysn¹³ œwiat³ami irozdŸwiêcza³ pieœni¹, witaj¹c radoœnie powrót Elronda.Hobbici zanim umyli siê i posilili, w p³aszczach jeszcze, pobiegli szukaæBilba.Zastali go samotnego w jego pokoiku, zasypanym kartkami papieru,piórkami i o³Ã³wkami.Bilbo siedzia³ w fotelu przed ma³ym, weso³o trzaskaj¹cymna kominku ogniem.Zdawa³ siê bardzo stary, ale spokojny i senny.Kiedy weszli,otworzy³ oczy i odwróci³ g³owê.- Witajcie! - powiedzia³.- A wiêc jesteœcie z powrotem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •