[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscy posiadamy jeszcze dziœ mniej lub wiêcejszkodliwe przekonania, przes¹dy i nastroje, których szkodliwoœci jeszczeœmysobie nie uœwiadomili.Wszystkie b³êdne mniemania nie mog¹ wyjaœniæ siê odrazu.Objawienie musi siê posuwaæ powoli, dzieñ po dniu, rok po roku! Równie¿nie mo¿na od kogoœ obcego dowiadywaæ siê o swych w³asnych b³êdach.Wiedza oswej winie powinna iœæ z wewn¹trz.Wtedy dopiero zrozumiemy zupe³nie swój b³¹d.Sam Bóg go objawi.Duch nieskoñczonej œwiadomoœci, który dzia³a w nas tak, ¿epoczynamy uwa¿aæ siê za ostateczne krañce promieni jakiegoœ niewidzialnegos³oñca.Nieskoñczonoœæ odpieczêtowuje nasze oczy na plamy, rysy i rany naszegoducha, które chc¹ byæ poznane, aby mog³y byæ usuniête.Zamiast uczuwaæprzygnêbienie, gdy odnajdziemy nasze ukryte wady, mamy raczej powód do uciechy- tak samo, jak marynarz cieszy siê, gdy odkryje dziurê na dnie statku, któramog³aby staæ siê przyczyn¹ zguby dla ca³ego okrêtu.Poznaj¹c nasze wady,czynimy spowiedŸ przed sob¹! Gdy doszliœmy ju¿ do tego, ¿e przezwyciê¿yliœmyg³upi¹ dumê, która nie chce szukaæ "dziury", uczyniliœmy wielki krok naprzód naœcie¿ce do wiecznego szczêœcia.Wówczas nieskoñczona œwiadomoœæ ukoi w nas drug¹ potrzebê i zeœle namcz³owieka, przed którym bêdziemy siê mogli wyspowiadaæ.Cz³owiek ten nie bêdzieczczym gadu³¹, lecz podobnie jak my, bêdzie posiada³ zdolnoœæ przyci¹gania kusobie z nieskoñczonoœci nowych idei, i bêdzie odczuwa³ równie¿ tak samo jak my,najg³êbsz¹ potrzebê przyznania siê do swych b³êdów.Istotn¹ treœci¹ rzeczy jest nie samo wyspowiadanie siê z k³amstwa lubspe³nionej kradzie¿y, lecz przyznanie siê do ci¹g³ego ulegania pokusie lubpoci¹gu do spe³nienia grzechu!Mo¿emy np.powiedzieæ do zaufanego przyjaciela: "Znam swoj¹ sk³onnoœæ dok³amstwa lub przesady, gdy siê to tyczy pewnych osób lub zdarzeñ.Lecz nie chcêtego czyniæ.Nie mam wcale z³ych zamiarów, gdy rozpoczynam rozmowê, ale wpodnieceniu, podczas wymiany s³Ã³w wbrew mej woli wyrywaj¹ mi siê te nieprawdy ipartyjnie zabarwione pogl¹dy.Moje najwy¿sze "ja" nie pochwala tego iprzypomina mi z wyrzutem, w cichych godzinach, o mym k³amstwie".Lub: "Posiadamsk³onnoœæ do kradzie¿y - nie jestem prawdopodobnie zwyk³ym z³odziejem, aleprzecie¿ istnieje wiele form kradzie¿y.Moje lepsze poznanie odrzuca têsk³onnoœæ i ja chcê siê od niej uwolniæ".Lub te¿: "Odczuwam zawiœæ i zazdroœæna widok pewnych osób - samo wymienienie ich nazwisk budzi we mnie nienawiœæ iwstrêt".Lub: "Nienawidzê bogatych - jak tylko ich ujrzê - nie posiadam siê ze z³oœci"!Myœli tego rodzaju szkodz¹ cia³u i sprowadzaj¹ nañ choroby z tak¹ sam¹pewnoœci¹, jak ogieñ trawi suche zgrzebie.Nie uwolnimy siê od nich nawetwtedy, gdy postaramy siê inaczej czuæ.Jest to z³udzenie.Po prostu niejesteœmy w mo¿noœci ich zmieniæ.Lepiej daleko jest spojrzeæ odwa¿nie wewn¹trzsiebie i powiedzieæ uczciwie: "tak - ja nienawidzê - tak - tak - jestemzazdrosny"!Je¿eli takie uczucia wypowiemy wypróbowanemu przyjacielowi, z powa¿n¹ chêci¹uwolnienia siê od nich, to przez to stan¹ siê one bardziej materialne, ni¿gdybyœmy je trzymali zamkniête w swym duchu.Poniewa¿ zaœ staj¹ siê bardziejmaterialne, przybieraj¹ postaæ, która pozwala je odrzuciæ.Dlaczego i w jakisposób siê to dzieje - nie wiemy! Stwierdzamy tutaj tylko fakty doœwiadczenia.Je¿eli nie bêdziemy mieli nikogo, przed kim moglibyœmy siê swobodniewyspowiadaæ, je¿eli bêdziemy zawsze nosili ze sob¹ wszystkie swe b³êdy i wady,to wytworzy siê w nas powoli brak odwagi do wyznawania tych b³êdów nawet przedsob¹, a nastêpnie fa³szywa duma, która bêdzie siê czuæ zadowolon¹, je¿eli wydasiê tym, czym nie jest.Duch taki staje siê w koñcu zupe³nie niezdolnym doprzyznania siê do swych wad i wprost œlepnie na swe b³êdy.Nieœwiadomiewzmacnia w sobie poczucie swej doskona³oœci, staje siê powierzchownym,aroganckim i krytycznym wzglêdem innych.Zasklepia siê w swym materialnymprzekonaniu.Wybawienie, którego Ÿród³em jest spowiedŸ, znajduje swój wyraz w codziennym¿yciu prawie wszystkich mê¿czyzn i kobiet.Gdy tylko opowiedz¹ swe troskijakiemuœ wspó³czuj¹cemu przyjacielowi, uczuwaj¹, ¿e spad³ z nich jakiœ ciê¿ar,gdy¿ przez ten œrodek zosta³a wypowiedziana myœl, która w rzeczywistymznaczeniu tego wyrazu "ci¹¿y³a na nich".Przez sw¹ sympatiê przyjacielrzeczywiœcie bierze pewn¹ czêœæ ciê¿aru na siebie.- Ten, przed kim siêwyspowiadano, niechaj bêdzie smutnym i przygnêbionym! Dzia³a w nim obca troska,któr¹ wch³on¹³ w siebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]