[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kaczmarek by³ oko³o dwudziestu metrów za nimi.Aby nie wzbudziæ podejrzeñ,zmieni³ kierunek i przeci¹³ ulicê, przechodz¹c na chodnik po drugiej stronie.Para znajomych przystanê³a niespodziewanie na rogu Nowej i Szkolnej.Mê¿czyŸniuœcisnêli d³onie.- Do jutra! Liczê na ciebie, Julek - odezwa³ siê elegant.Zaraz potem „Patyk” ruszy³ w stronê ciemnego gmachu Nowego Magistratu.Jegotowarzysz zag³êbi³ siê natomiast w pó³mrok Schullstrase.Serce Kaczmarka zabi³o nagle mocniej.Bêdzie musia³ przejœæ obok kamienicy, wktórej mieszka³ przed niemieck¹ inwazj¹!Nie by³ na to gotowy.Adres Szkolna 10 nie kojarzy³ mu siê teraz, poprzymusowym wyjeŸdzie z Poznania, dobrze.A przecie¿ prze¿y³ tu piêtnaœcie latswojego ¿ycia.Piêtnaœcie najlepszych lat!Ostre tempo marszu nie pozwoli³o ponurym wspomnieniom zadomowiæ siê na d³u¿ej wg³owie komisarza.Po lewej stronie min¹³ fasadê dawnego domu towarowego Deierlinga, w którymnieraz kupowa³ spodnie czy marynarkê.W szerokich oknach wystawowych naparterze dostrzeg³ trzy mêskie manekiny w mundurach Hitlerjugend.Ka¿dy z nichtrzyma³ w rêce chor¹giewkê ze swastyk¹.Komisarz trzyma³ siê w bezpiecznej odleg³oœci od œledzonego, chowaj¹c siê wmroku pod murem szpitala miejskiego.Dobrze widzia³ plecy eleganta.Mê¿czyznaust¹pi³ raz miejsca na chodniku niemieckiemu oficerowi, uchylaj¹c przed nimprzepisowo kapelusza.Kaczmarka zabola³o, ¿e Niemiec w mundurze wyszed³ z bramy pod numerem 10.Pewnie gdzieœ tu teraz mieszka.Mo¿e w jego dawnym mieszkaniu?Zgodnie z zarz¹dzeniem w³adz okupacyjnych, równie¿ sk³oni³ siê oficerowi.Wola³ unikn¹æ k³opotów.Poznañ, siedziba Gestapo, 21.15Hinker nie rozumia³, jak mo¿na postêpowaæ tak irracjonalnie.Jak mo¿na daæwybiæ sobie zêby, wyrwaæ paznokcie, po³amaæ palce, przypaliæ twarz, wreszciepo³amaæ ¿ebra - i nie powiedzieæ ani s³owa! Mimo ca³ego arsena³u wyszukanychtortur zastosowanych przez Williego „Bodo” nie wyjawi³, co wie o grupie„Neptuna”.Po nag³ym zgonie „Aleksandry”, która zabra³a swoje tajemnice dogrobu, hardoœæ „Boda” ca³kowicie zepsu³a wieczór Obersturmbannfuhrerowi.Musia³siê napiæ.Otworzy³ barek i chwyci³ za butelkê z koniakiem.Nawet nie pomyœla³ o kieliszku- po prostu zdj¹³ zakrêtkê i wla³ alkohol w gard³o.- Uuuch! - Poczu³ rozchodz¹ce siê w nim ciep³o.Dlaczego ten pieprzony Polak tak siê stawia? Jaka zagadka kryje siê za jegouporem? Czy¿by „Neptun” planowa³ zak³Ã³cenie Wschodnioniemieckich Dni Kultury? Amo¿e organizuje atak na Uniwersytet Rzeszy?Trzeba dzia³aæ! - zdecydowa³.Himmler nie wybaczy mi ¿adnej wpadki!Na biurku zadŸwiêcza³ telefon.Kto mo¿e dzwoniæ o tej porze? W jakiej sprawie? Czy¿by Berlin?Siêgn¹³ po s³uchawkê.Kiedy przy³o¿y³ j¹ do ucha, natychmiast siê wyprostowa³.Upuszczona butelka z koniakiem potoczy³a siê po dywanie.- Jawohl! - krzykn¹³ do s³uchawki.- Jawohl! Zapewnimy bezpieczeñstwo! Mo¿e panna nas absolutnie polegaæ! S³owo oficera! Jawohl!Gdy od³o¿y³ s³uchawkê, gabinet zako³ysa³ mu siê przed oczami.Wiedzia³, ¿e to nie skutek alkoholu.To niesamowite! - pomyœla³ oszo³omiony.I nagle zdj¹³ go strach.Poznañ, Petriplatz, w tym samym czasieBronek co rusz siê obraca³, jakby sprawdzaj¹c, czy ktoœ go nie œledzi.Kaczmarek musia³ zatem iœæ rwanym tempem - raz szybciej, a raz zupe³niepow³Ã³cz¹c nogami.Udawa³ przy tym zainteresowanie jasno oœwietlonymi witrynamisklepów na Petriplatz.Œledzony mê¿czyzna min¹³ po lewej rêce koœció³ œwiêtego Piotra i uton¹³ w mrokuw¹skiej Petristrasse (Polakom znanej dawniej jako Œwiêtego Józefa), pn¹cej siêw górê ku Gartenstrasse (niegdyœ Ogrodowej).W w¹wozie kamienic jego sylwetkab³yskawicznie mala³a w oczach komisarza.Po chwili znikn¹³ za rogiem ostatniegodomu.Skrêci³ pewnie w Ogrodow¹ - pocieszy³ siê w duchu Kaczmarek.By³ w po³owied³ugoœci Petristrasse.Ledwie pozostawi³ za plecami smuk³e, bliŸniacze wie¿ekoœcio³a Œwiêtego Piotra, a jego zdyszane p³uca ju¿ zaczê³y mu odmawiaæpos³uszeñstwa.Ta przeklêta dusznica!Zdyszany Kaczmarek dotar³ do miejsca, w którym zbiega³y siê Gartenstrasse iBackerstrasse, czyli przedwojenne Piekary.Tu musia³ na chwilê przystan¹æ, byz³apaæ oddech.Jeszcze jedno takie podejœcie jak stroma Petristrasse i mnie niebêdzie - pomyœla³ ze z³oœci¹.Skrzy¿owanie by³o zdecydowanie lepiej oœwietlone ni¿ ton¹ca w ciemnoœciachPetristrasse.Dziêki œwiat³u latarni szybko zauwa¿y³ oddalaj¹c¹ siê postaæ wpalcie.Elegant znajdowa³ siê w³aœnie na wysokoœci cmentarza ewangelickiego.Stukot jego obcasów odbija³ siê echem poœród s³abo widocznych kamiennychnagrobków.Kaczmarek raz jeszcze zmusi³ siê do szybkiego marszu i w pó³ minuty dotar³ doskrzy¿owania z Ritterstrasse.Wiedzia³, ¿e mê¿czyzna skrêci³ w lewo.Widzia³jego cieñ na ceglanym murze niskiego domu przy Ritterstrasse, a z dalekadostrzeg³ jarz¹cy siê w ciemnoœciach neonowy szyld: Zum Ritter.Œledzony najwyraŸniej zmierza³ do tego lokalu.Tu¿ przed iluminowanym wejœciemprzystan¹³ i raz jeszcze siê rozejrza³, po czym zdj¹³ kapelusz i przekroczy³próg restauracji.Dopiero wtedy Kaczmarek, ukryty w pomroce kasztanowca, ruszy³ siê z miejsca.Najego zaró¿owionej od wysi³ku twarzy zarysowa³ siê po raz pierwszy chytryuœmiech.Nawyki wyniesione z dawnej pracy operacyjnej w Wydziale Œledczym niepozwoli³y mu na dekonspiracjê.Powolnym krokiem przeszed³ przez Ritterstrasse i zbli¿y³ siê do okien lokalu.Nie zd¹¿y³ jednak w nie zajrzeæ, bo za sob¹ us³ysza³ ciê¿kie kroki¿o³nierskiego patrolu.A potem stanowczy rozkaz:- Halt! Hande hoch!Poznañ, apartament w hotelu Ostland, oko³o 21.30Szczelnie zas³oniête story odgradza³y Ottona Weissa od mroku spowijaj¹cegoWilhelmstrasse i Bank Rzeszy po drugiej stronie ulicy.Kriminaldirektor le¿a³na wygodnym ³Ã³¿ku, a na stoliku obok sta³y dwie do po³owy opró¿nione butelkireñskiego wina.Pulsuj¹cy w jego ¿y³ach alkohol tylko nieznacznie ³agodzi³narastaj¹ce rozczarowanie.By³ z³y na siebie za to, ¿e nie potrafi ruszyæ zeœledztwem do przodu.Jutro Langer zapyta mnie o postêpy - pomyœla³.I co mu wtedy powiem? Zreferujêpo¿a³owania godny zbiór dokumentów i utknê w martwym punkcie.Langer stwierdzi,¿e spartaczy³em robotê.Donnerwetter! Musi istnieæ jakiœ punkt zaczepienia!Musi!Raz jeszcze zacz¹³ wertowaæ luŸne kartki w otwartej aktówce.Przegl¹da³ w³aœniedoniesienia konfidentów z ostatnich tygodni [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •