[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dotkliwie pobity i sponiewiera³ chcia³ jedynie znaleŸæ siê w swoim w³asnym,mrocznym poko i wczo³gaæ jak najg³êbiej pod ³Ã³¿ko.NajwyraŸniej Ÿle j¹ oceni³a! zwyczajnie mia³ pecha, kiedy natkn¹³ siê na ni¹ wychodz¹c zkoju.- Gdzie jest Cadderly? - powtórzy³a z naciskiem Dazastêpuj¹c mu drogê.Rufo wyszczerzy³ zêby w drwi¹cym grymasie i zamachn¹³: ale jego rêka niedosiêg³a celu.Zanim Newander zd¹¿y³ siê wn szaæ, Danica schwyci³a Rufa zanadgarstek i wykorzystuj¹c je impet, ³agodnym skrêtem przechyli³a koœcistegomê¿czyznê w bi Newander us³ysza³ g³uchy odg³os, choæ kolejny ruch Daniki l zbytszybki i krótki, by mo¿na go by³o dostrzec.Druid nie l pewny, gdzie uderzy³atamtego, ale s¹dz¹c po specyficznym gryisiê i sposobie, w jaki Rufo zaczaj nagle podskakiwaæ na palcabez trudu zdo³a³ siê tego domyœliæ.- Daniko! - zawo³a³ druid, oplataj¹cdziewczynê rêkoma i c.gaj¹c j¹ w bok.- Daniko - wyszepta³ jej wprost do ucha.- To lwa.Pamiêtasz o kl¹twie? Musisz to w sobie zwalczyæ, dziewczj Danicanatychmiast siê rozluŸni³a i pozwoli³a Rufowi przejUparty kap³an nie móg³ siê oprzeæ pokusie, aby mijaj¹c j¹ odwróisiê i raz jeszcze uœmiechn¹æ do niej drwi¹co.2*l»t|cikiStopa Daniki trafi³a go w bok g³owy.Kopniecie by³o tak silne, ¿e Rufo potoczy³siê bezw³adnie w g³¹b korytarza.- Zrobi³am to umyœlnie - zapewni³a Danika, nie usi³uj¹c ju¿ wyrywaæ siê zuœcisku druida.- Niezale¿nie od kl¹twy!Newander z rezygnacj¹ pokiwa³ g³ow¹.Rufo sam siê o to prosi³.Puœci³ Danikê, w chwili gdy us³ysza³, ¿e Rufo niezdarnie odpe³za w g³¹bkorytarza.- Uparty goœæ - zauwa¿y³.- To prawda.A¿ za bardzo - przyzna³a Danica.- Musia³ wejœæ w drogêCadderly'emu i krasnoludom.- Zauwa¿y³aœ siñce na jego twarzy? - spyta³ druid.- Zdaje siê, ¿e w tej walcenie posz³o mu zbyt dobrze.Danica potulnie potwierdzi³a, ale w g³êbi duszy postanowi³a, ¿e nie powieNewanderowi, i¿ wiêkszoœæ tych siniaków i guzów na twarzy Rufa by³a jejdzie³em.- A wiêc Rufo ich nie powstrzyma³ - skonstatowa³a.- Dotarli do piwnic.Musimysiê pospieszyæ, aby ich dogoniæ.Druid zawaha³ siê.- O co chodzi?- Bojê siê o ciebie - stwierdzi³ Newander.- I ciebie.W jakim stopniuuwolni³aœ siê spod wp³ywu mg³y? S¹dz¹c po wyrazie twojej twarzy, kiedynatknêliœmy siê na tego cz³owieka, w mniejszym, ni¿ przypuszcza³em.- Zgadzam siê, ¿e pomimo moich wysi³ków mg³a wci¹¿ wywiera na mnie pewien wp³yw- odpar³a.- Ale twoje s³owa pomog³y mi odzyskaæ panowanie nad sob¹, chocia¿chodzi³o o Kierkana Rufo.Mój zatarg z nim siêga okresu sprzed dzia³aniakl¹twy.Nie zapomnê, jak na mnie patrzy³, ani tego, co zamierza³ mi zrobiæ.W br¹zowych oczach Daniki pojawi³ siê dziwny wyraz.Mniszka ostro¿nie odsunê³asiê od Newandera.- A dlaczego druid Newander nie zosta³ objêty dzia³aniem kl¹twy? l co takiegoposiada Cadderly, co czyni go niewra¿liwym na wp³yw czerwonej mg³y?- Co do mnie, to nie wiem - odrzek³ niezw³ocznie Newander.- Twój Cadderlyuwa¿a, ¿e jestem odporny, poniewa¿ nie mam w sercu ukrytych pragnieñ i poniewa¿przyby³em do biblioteki, kiedy kl¹twa zaczê³a ju¿ dzia³aæ.Zrozumia³em, ¿edzieje siê coœ z³ego, kiedy zobaczy³em moich przyjació³ - byæ mo¿e toostrze¿enie sprawi³o, i¿ przesta³em byæ podatny na jej dzia³anie.20*l.A.SatoatmDaniki to nie przekona³o.- Jestem zdyscyplinowan¹ wojowniczk¹ - odpar³a - a mimo kl¹twa z ³atwoœci¹przenika moje myœli nawet teraz, choæ zdajê ?"h sprawê z gro¿¹cegoniebezpieczeñstwa.Newander, nie umiej¹c znaleŸæ stosownego wyjaœnienia, ty³] wzruszy³ ramionami.- To teoria twojego Cadderly'ego, nie moja - stwierdzi³.- A w co wierzy Newander?Druid ponownie tylko wzruszy³ ramionami.- Je¿eli chodzi o Cadderly'ego - rzek³ po chwili - to sam fakt s to on otworzy³butelkê, móg³ go ocaliæ.W przypadku zaklêæ czp* tak bywa, ¿e ten, kto wywo³ujekl¹twê, sam nie odczuwa jej mon czego ¿¹d³a.Danica nie s¹dzi³a, aby to wyjaœnienie mog³o mieæ dla niej jak¹kot wiekwartoœæ, ale w g³osie Newandera niezaprzeczalnie pobranie wa³a szczeroœæ.Opuœci³a rêce i wraz z druidem wysz³a z pokoju.Kuchnia nadal nale¿a³a do mi³oœników ob¿arstwa.Kilku nasi têpnych le¿a³o naziemi, ogarniêtych kompletnym bezw³adem, r" inni wci¹¿ kr¹¿yli niespokojnie,uszczuplaj¹c skrzêtnie zgrorr
[ Pobierz całość w formacie PDF ]