[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.¯yd w te pore przyniós³ flachê, wys³ucha³ i œcieraj¹c na stole porozlewan¹gorza³kê powiedzia³ nieœmia³o:- Mateusz ma kiepe³e: m¹dr¹ radê daje.- Cie! Jankiel te¿ na Miemców, no! - zakrzyczeli zdumieni.- Bo ja wolê trzymaæ ze swoimi, biedy siê u¿yje, jak i wszystkie, ale jakoœ zpomoc¹ bosk¹ ¿yæ mo¿na.Ale gdzie przychodz¹ Niemcy, to ju¿ tam nie tylkobiedny ¯ydek siê nie po¿ywi, tam pies nie ma co jeœæ.Niech one zdechn¹,niech ich ta.tfy.choroba wyt³ucze!.- ¯yd i trzyma z narodem! S³yszeliœta, co?Dziwowali siê coraz barzej.-Ja jestem ¯yd, ale mnie w boru nie znaleŸli, ja siê tutaj urodzi³em jak i wy,mój dziadek i mój ojciec te¿.to z kim ja mam trzymaæ?.co?.Czy to janie swój?.Przecie¿ jak wam bêdzie lepiej, to i mnie bêdzie lepiej!.Jak wybêdziecie gospodarze, to ja bêdê z wami handlowa³!.Jak mój dziadek zwaszymi, no nie?.A coœcie m¹drze o Niemcach myœleli, to ja ca³¹ butelkêaraku postawiê!.Wasze zdrowie, gospodarze podleskie! - zawo³a³ przepijaj¹cdo Grzeli.Pili gêsto i taka radoœæ nimi ow³adnê³a, ¿e dziw ¯yda nie ca³owali po brodzie,usadzili go miêdzy sob¹ i wszystko znowu rozpowiedzieli, radz¹c siê go wewszystkim.Nawet Grzela siê rozchmurzy³ i przysta³ znowu do nich, bych go niepos¹dzili o co z³ego.Narada ju¿ nied³ugo trwa³a, bo Mateusz siê podniós³ i wo³a³:- Do karczmy, ch³opcy, nogi wyprostowaæ, dosyæ na dzisiaj!.Hurm¹ tam poszli, a Mateusz odbi³ zaraz jakiemuœ Tereskê i puœci³ siê z ni¹ wtany, a za nim drugie zaczê³y dziewki z k¹tów wyci¹gaæ, na muzykantów krzykaæ iw tany iœæ kiej wicher.Juœci, co zaraz rzêsiœciej gruchnê³a muzyka, bo grajki wiedzia³y, ¿e zMateuszem nie przelewki, ¿e p³aci, ale i biæ gotowy.Roztañcowa³a siê karczma na dobre, ¿ czubów ju¿ siê galancie kurzy³o, ¿ewrzaski, muzyka; tupoty a siarczyste pokrzyki jakby wrz¹tkiem przepe³nia³y izbêi na œwiat siê rozlewa³y przez powywierane drzwi a okna, zaœ pod œcianami nadworze te¿ sz³a niezgorsza zabawa, brz¹ka³y kieliszki, gospodarze czêsto do siêprzepijali, a raili coraz g³oœniej i coraz be³kotliwiej.Noc ju¿ siê zrobi³a, gwiazdy bystro zaœwieci³y, szumia³y cicho drzewiny, a zmokrade³ roznosi³y siê ¿abie rechotania i hucza³y niekiedy g³osy b¹ków, posadach s³owiki zawodzi³y, ciep³o by³o i pachn¹co.U¿ywali se ludzie wywczasu naœwie¿ym, ch³odnym powietrzu, a raz po raz jakaœ para, trzymaj¹c siê wpó³,wysuwa³a siê z karczmy i w cienie sz³a.Zaœ pod œcian¹ by³o ju¿ corazg³oœniej, gadali wszyscy razem, ¿e trudno siê by³o po³apaæ.-.a co jeno wieprzka wypuœci³am, ¿e jeszcze i ryja nie zd¹¿y³ wsadziæ wziemniaki, a ta do mnie z pyskiem.- Wypêdziæ j¹ ze wsi!.Wypêdziæ!.- Baczê, co tak samo z jedn¹ zrobili za moich m³odych lat!.Przed koœcio³emdo krwi ukarali, krowami wywieŸli za kopce i by³ spokój.- ¯ydzie, ca³¹ kwaterkê krzepkiej!- Odebra³a mleko mojej siwuli, odebra³a!.- Obraæ nowego, to ka¿dy tak samo poradzi.- Wyrwaæ z³e, póki wiêkszego korzenia nie zapuœci.- Pleæ zbo¿e, póki chwasty nie zag³usz¹.- Przepijcie no do mnie, a cosik waju rzeknê.- Byka bierz za rogi, a nie popuszczaj, ja¿e siê zwali.- Dwa morgi a jedna - trzy morgi; trzy morgi a jedna - cztery morgi.- Pij, bracie, to i rodzone nie zrobi³yby poczciwiej.Rwa³y siê z mroków postrzêpione rozmowy, ¿e ani rozezna³, kto mówi³ i do kogo;tylko jeden grubachny g³os z Jambro¿a górowa³ wyraŸnie nad drugimi w ró¿nychmiejscach, przechodzi³_ bowiem ciêgiem od kupy do kupy, to do karczmy zagl¹da³i wszêdy wygarniaj¹c po kusztyczku, pijany ju¿ by³ ca³kiem, sielnie siêpotacza³, ale chyci³ przy szynkwasie któregoœ za orzydle i j¹³ go p³aczliwiemolestowaæ:- Ochrzci³em ciê, Wojtek, i twojej kobiecie tak dzwoni³em, ja¿e mi kulasypopuch³y: postaw kieliszek bracie! A postawisz ca³¹ pó³kwaterkê, przedzwoniêjej na wieczne odpoczywanie i drug¹ babê ci narajê.m³od¹, jedrn¹ kiej rzepa!Postaw, bracie, pó³kwaterkê.M³odzie¿ hula³a zawziêcie, ¿e ca³a izba wype³ni³a siê wrzaskiem a wiewaj¹cymikieckami i kapotami, ju¿ piesneczki przyœpiewywali przed muzyk¹ i tañcowalicoraz zapamiêtalej, ¿e nawet starsze kobiety wytrz¹sa³y siê, piskliwiepokrzykuj¹c, a Jagustynka przedar³szy siê do œrodka ujê³a siê wpó³ i bij¹cnogami o pod³ogê wyœpiewywa³a chrzypliwie:Nie bojê siê wilka, choæby by³o kilka!.Nie bojê siê ch³opa, choæby by³o kopa! [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •