[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co tam rezygnacjê - zdradê rozumu ikultury w imiê osza³amiaj¹cego zaspokojenia tej odwiecznej têsknoty dopodporz¹dkowania wyobcowanego wahaniami i wra¿liwoœci¹ umys³u czemuœ jasnemu,klarownemu i jednoznacznemu.Czemuœ, co da³oby mu oparcie.By³oby tozaspokojenie potrzeby uczestnictwa we wspólnocie, wspólnocie choæby i œlepych,z której wyrzuci³ go rozs¹dek, byleby tylko przyjêto go na powrót.Poch³oniêterytua³ami spo³eczeñstwo nie mog³o ju¿ spe³niaæ roli stada dla takich jak on,wiêc czemu nie mia³by poszukaæ innej owczarni? W imiê czego? Kultury, którarozdziera³a go na milion czêœci, nie tylko nie daj¹c oparcia, ale wrêczzacieraj¹c wszelkie œlady dawnych utartych dróg?Wzruszy³ ramionami o ma³o nie wywracaj¹c maszyny.Niechêæ ludzi wra¿liwych dosamych siebie by³a odwieczna i równie cykliczna, jak przyp³ywy i odp³ywy morza.Byæ mo¿e, kultura nie potrafi³a zamieniæ siê w kierunkowskaz, ale by³a jedyn¹rzecz¹, jak¹ mia³.Jedyn¹ baz¹, jaka jeszcze trwa³a.A jednak Ramsay potrzebowa³ Duckwortha i zdawa³ sobie z tego sprawê od dawna.Ale dopiero teraz dotar³a do niego pe³na œwiadomoœæ, jak bardzo tamten wrós³ wpodtrzymuj¹c¹ go opokê, na zasadzie paso¿yta, wroga i niszczyciela, ale równie¿tego, który, jednoczeœnie cementowa³ jej fundamenty.Rozumia³ dobrze, ¿e jegomimo wszystko niez³e samopoczucie mia³o swe Ÿród³o w burzeniu pêtaj¹cych gonorm, które tamten umacnia³ swymi atakami.Ramsay czu³ siê dobrze walcz¹c, gdycel tkwi³ daleko poza granicami horyzontu.Czu³, ¿e kiedy zrzuci wreszciewszystkie kajdany, nie potrafi w powsta³ej pustce niczego zbudowaæ.Wiedz¹ctylko, czego nie chce, potrzebuje zakazów, potrzebuje kart, które dzieli³yby good uœwiadomienia sobie braku konstruktywnego programu.Musia³ wiêc wybraæ miêdzy miastem racjonalizmu, gdzie jednak wymuszonaindywidualizacja jednostki by³a kolejn¹ ofiar¹ na o³tarzu Boga Samotnoœci, awsi¹ Duckwortha, gdzie silna wspólnota przyjmowa³a ka¿dego, ka¿¹c mujednoczeœnie porzuciæ wszystko, co racjonalne, co nie mieœci³o siê w jegoramach.Musia³ wybraæ pomiêdzy nienasyconymi w swym perwersyjnym kanibalizmiestrukturami myœlowymi pañstwa a totalnym i uspokajaj¹cym rozk³adem Duckwortha -pomiêdzy rzeczami, które wyros³y przecie¿ z tych samych korzeni wojuj¹cegochrzeœcijañstwa.Potrz¹sn¹³ g³ow¹ usi³uj¹c zrzuciæ obezw³adniaj¹cy go ciê¿ar.Gdzieœ z boku sta³cyrk z ogromnymi plakatami reklamuj¹cymi œcianê œmierci.Widzia³ wyraŸnieolbrzymie namioty i rzêdy zaparkowanych wozów.Cholera, przecie¿.Przecie¿nie mo¿e tu byæ.Poczu³ nag³e uderzenie wichru.Nie, nie zachwia³ siê.Wiatr,a raczej potê¿ny strumieñ powietrza, sp³ywa³ prosto z nieba.Kiedy podniós³g³owê, dostrzeg³ blask nie gwiazd ju¿, ale silnych reflektorów i obracaj¹ce siêz nieprawdopodobn¹ prêdkoœci¹ ³opaty œmig³owca.Wokó³ dostrzeg³ manewruj¹ce wuliczkach motocykle.Wiêkszoœæ nomadów kr¹¿y³a bez celu, chc¹c jakby zast¹piædezorientacjê przez szybkoœæ.Czêœæ z nich jednak utworzy³a ma³e oddzia³ykorkuj¹ce ulice i skrzy¿owania, by zrobiæ miejsce dla l¹duj¹cych oddzia³Ã³w.Rykhelikopterowych silników zag³uszy³ warkot motocykli.Œmig³owce schodzi³y tu¿nad powierzchniê placu, by zrzuciæ swój desant i unosi³y siê w niebo, cudemtylko unikaj¹c zderzenia z reszt¹ kr¹¿¹cych nad placem maszyn.Placem? Ramsayzda³ sobie sprawê, ¿e to ju¿ nie s¹ majaki.Dotar³ na plac, gdzie nie tak dawnoprzyprowadzono go przed oblicze.Duckwortha! Wœród ¿o³nierzy walcz¹cych zkot³uj¹cymi siê grupami sekciarzy dostrzeg³ jedn¹ spokojn¹ postaæ.£ysy,brodaty cz³owiek sta³ nieruchomo, kiedy Incy Sprenger zak³ada³ mu kajdanki.Sprenger tutaj? Niewa¿ne.To bez znaczenia, kim by³ naprawdê.Ramsay uniós³ siê w siode³ku wyci¹gaj¹c do przodu rêkê.Fryzjer! To nic, ¿etamten nie ma w³osów, wystarczy broda.Doda³ gazu wychodz¹c na prost¹,czuj¹c, ¿e wreszcie bêdzie móg³ wzi¹æ odwet, zemstê za wszystko.Niewielkidystans kurczy³ siê jednak powoli, jakby czas zacz¹³ p³yn¹æ w zwolnionymtempie.A mo¿e to tylko Ramsay myœla³ zbyt szybko.Znowu ogarnê³o go uczucie zagubienia i znowu nie wiedzia³, co mo¿eprzeciwstawiæ Duckworthowi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •