[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie widać było jednak nikogo; wszystko przeznaczone było dla oczu jednego tylko właściciela.W pewnym momencie bieżnia przechodziła pomiędzy sztucznym urwiskiem a wodospadem.Wspaniały widok: padający z oddali promień światła wywoływał tęczę w rozpryskującej się wodzie.Potem przebiegli główną ulicą repliki jakiejś ziemskiej metropolii; drapacze chmur, choć w skali jeden do dziesięciu i tak ledwie mieściły się wewnątrz kopuły.Przy następnym punkcie wydawania napojów płonął ostrzegający napis: AWARIA TRASY.OBJAZD.- Ostrzegali nas - zauważył Stile, biorąc butelkę od Sheen i obdarzając ją uśmiechem.Miał dobre samopoczucie, a bieg sprawiał mu radość.Hulk złapał swoją butelkę, która wydawała się być inna od poprzednich.Nie użył jej od razu, lecz biegł dalej w milczeniu.Odezwał się dopiero, gdy oddalili się na bezpieczną odległość od punktu.- Do diabła z objazdem! To jest stała trasa, a nie ścieżka ogrodowa, którą można przenosić za każdym razem, kiedy jakiś Obywatel ma zamiar urządzić przyjęcie.To przecież eliminacje do Turnieju.Zamierzam biec prosto.Intrygująca sugestia.Jeżeli zignorują objazd, to czy uda im się uniknąć gniewu jakiegoś Obywatela? Niewielu niewolników miało taką szansę!- Możemy wpaść w kłopoty - ostrzegł Stile.- Zaryzykuję.I Hulk minął wyraźnie oznaczony objazd, biegnąc dawna trasą maratonu.Zmusiło to Stile’a do pójścia w jego ślady.Obejście mogło mieć długość kilku nawet kilometrów, co pozostawiłoby go z tyłu na odległość wystarczającą do dyskwalifikacji.Czy na tym polegał plan Hulka? Wysforować się do przodu, biegnąc stałą trasą, podczas gdy przeciwnik naiwnie skręci na objazd i poniesie tego skutki? To oznaczałoby, że Hulk już wcześnie wiedział o zmianie trasy, a przecież to Stile umieścił na planszy maraton.Dobry gracz, wszakże, nie powinien tracić z oczu niczego co miało związek z Grą.Gdyby Stile nie był zajęty pobytem na Phase, wiedziałby o awarii i rozegrałby całą sprawę inaczej Cóż, dobrze chociaż, że dotrzymał olbrzymowi kroku i udaremnił podstęp, ale ta sytuacja go zaniepokoiła.Objazdy, bez względu na to, co twierdził Hulk, organizowano wyłącznie z ważnych powodów.Stile wypił napój i wyrzucił butelkę do pojemnika.Hulk ledwie napoczął swoją i niósł ją w dłoni.Oczywiście mógł sobie ją trzymać, jak długo chciał; Stile wolał pozbyć się każdego obciążenia tak szybko, jak to tylko było możliwe.Minęli ścianę z pola siłowego i wbiegli do tunelu łączącego kopuły.Powiało chłodem, a oddychanie zaczęło sprawiać Stile’owi trudność; było zbyt mało tlenu.Zdążył się co prawda trochę zaaklimatyzować w czasie wędrówek na Phase i z powrotem, ale to nie wystarczyło.Hulk jednakże, korzystając być może z rezerw zawartych w potężnych muskułach parł do przodu.Jeśli awaria pola była rozległa, to Stile znalazł się w poważnych tarapatach i jego przeciwnik musiał zdawać sobie z tego sprawę.Cała rozgrywka nagle nabrała innego znaczenia.Czyżby Hulk przewidział obecną sytuację i trenował biegi poza kopułą? Czy to dlatego rozpoczął maraton tak pewny siebie Domniemana przewaga Stile’a stała się słabością w obliczu lepszego przygotowania i analiz przeprowadzonych przed zawodami.Jeżeli Hulk zwycięży, to tylko dlatego, że prześcignął Stile’a w jego własnej specjalności, jaką była uwaga poświęcana ukrytym niuansom poszczególnych sytuacji przed przystąpieniem do rozgrywek.Hulk pobił go jego własną bronią i do tego ze zdumiewającą finezją, pozwalając Stile’owi samemu zapędzić się w pułapkę.Stile musiał zwolnić, by nie stracić przytomności; ograniczenie zapotrzebowania na tlen stało się koniecznością.Widział oddalającego się Hulka, który pociągnął właśnie z butelki, tak jakby nie odczuwał żadnych trudności.Co za pokaz siły! Musiał przecież także odczuwać brak tlenu, lecz mimo to biegł dalej spokojnie, a nawet był w stanie pić.Jeżeli awaria pola rozciąga się na kilka kilometrów, to Hulk może zdobyć konieczną przewagę i wygrać walkowerem, albo, co bardziej prawdopodobne, może zmusić Stile’a do poddania się.Zwolnił, łapiąc rozpaczliwie powietrze.Hulk był już poza zasięgiem wzroku.Stile szedł ciężko za nim.Przed sobą miał jeszcze jedno skrzyżowanie pól siłowych.Gdyby oznaczało ono koniec awarii.Niestety, nie.Stile znalazł się w ogromnym warsztacie.Pracowały w nim tylko roboty; ludzie zostali ewakuowani z zagrożonego obszaru.Stile poczuł, że zakręciło mu się w głowie.Nie miał już siły.Starał się biec, a cała kopuła kręciła się wokół niego jak szalona.Biegł? Powinien ograniczyć się do chodu! Hulk jednak był już poza kopułą i pewnie znalazł się już w atmosferze bogatej w tlen, zwiększając swoją przewagę, podczas gdy Stile mógł się tylko zataczać.Nagle podjechał do niego jeden ze sprzątających robotów.- Napój odświeżający - powiedział, podając butelkę.- Podarek od Sheen.Stile nawet nie był w stanie się zdziwić, złapał za butelkę, przysunął do ust i nacisnął.Zasyczał jakiś gaz.Zaskoczony, odetchnął nim.Powietrze? Nie! To czysty tlen!Stile nacisnął jeszcze raz i wciągnął w płuca jej zawartość.Tego właśnie potrzebował! A poza tym było to w zgodzie z przepisami; mógł pobierać pokarm w dowolnej postaci: stałej, płynnej czy gazowej, byle tylko nie był to zabroniony narkotyk.- Dzięki, Sheen! - wystękał i pobiegł dalej.Ciągle jeszcze kręciło mu się w głowie, ale wiedział już, że sobie poradzi.Tlen wkrótce się skończył.Nie mogło go być wiele w niewielkiej butelce.Ciekawe jak ona działała? Pewnie naciskając, otwierał zawór ciśnieniowy.Wyrzucił butelkę i pobiegł dalej.Czuł się jak nowo narodzony; mógł teraz bez problemów dobiec do terenu, na którym można było normalnie oddychać.Udało się.Za następnym skrzyżowaniem ciśnienie atmosfery wróciło do normy.Błogosławiona ulga!Był jednak bardzo osłabiony i stracił dużo czasu.Hulk musiał także mieć tlen.Wszystko stało się jasne.To o to chodziło! Stąd ta dziwna butelka, której tak pilnował.Co za sprytny facet! Nie zrobił niczego niedozwolonego, ani nawet nieetycznego.Po prostu używając swoich szarych komórek, postarał się wymanewrować Stile’a i w ten sposób o mało co nie wygrał biegu.Teraz Stile będzie musiał go dogonić, a nie będzie to łatwe.Hulk jednak nie zdobył jeszcze przewagi dwóch kilometrów, gdyż Stile byłby już zawiadomiony o przegranej, ale chyba niewiele już mu brakowało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •