[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ChórWięc w uroczystym dziś obchodzieWielkiego męża czcijmy święto!W bratniej miłości, w bratniej zgodzie,Nieś mu życzenia swe, Narodzie:Niech kończy pracę rozpoczętą.Niech rozpościera jasność wszędzieI zbiera owoc swoich trudów;W wielkich zdobywców stając rzędzie,Niechaj Ojczyźnie swej zdobędzieCześć i braterstwo wszystkich ludów.Niech dzień ten przyszłość nam zapowie,Do której z wolna ludzkość wiodąNajszlachetniejsi jej synowie;A czyn, zamknięty dotąd w słowie,Najmilszą będzie mu nagrodą.1879W ciemności grobuCiebie już, w ciemność spowitą i w ciszę,Sen nieprzespany łagodnie kołysze,Na grozę śmierci oczy ci zasłaniaWiecznymi blaski rajskiego świtania,I żadnych w sobie udręczeń nie mieści,I żadnej z życia minionych boleści.Za to ta cała noc grobu straszliwaMnie bezsennego swym mrokiem pokrywa,Przez nie domknięte wciskając się oczy,Widomą grozą serce me otoczy.Za to mnie śmierci milczenie powleka,Jak zbudzonego w mogile człowieka,Co z przerażeniem w tej podziemnej ciszyZamierający własny krzyk swój słyszyI czuje rozpacz, co nim jeszcze miota,I całą gorycz zgonu i żywota.1880Dzisiejszym idealistomCzyliż fałszywy wzbrania wam wstydZ obłoków zstąpić do ziemian?I czynnie walczyć o dalszy bytWśród życia wstrząśnień i przemian?Czyliż sądzicie, iż spadek waszCałą wam wieczność zapewni?.Że odwracacie od ziemi twarzBezczynni, a jednak gniewni?Wprawdzie bogaty wzięliście dział,Przyjąć dziedzictwo gotowi -Lecz on na zawsze nie będzie trwał,Gdy zasiew żniwa nie wznowi.Kto żyje z plonu dawniejszych lat,Przeżuwa przodków dostatki.Temu dowództwo odbierze świat,A mienie - wydrą wypadki!Do tych należy jutrzejszy dzień,Co nowych łakną zdobyczy -Kto się usuwa w ciszę i w cień,Ten się do żywych nie liczy.Dziś hasłem walka - i trudno jużMilczeniem przeczyć jej skrycie.Dziś trzeba zstąpić w sam środek burz,Potrzeba walczyć o życie!Na próżno chcecie wykluczyć gwałtZ duchowej sfery istnienia,On tylko wyższy przybiera kształtW głębiach ludzkiego sumienia.Lecz i tu - walka powszechna trwa,Podległa duchów potrzebie.A ten zwycięzcą - kto drugim daNajwięcej światła od siebie!7 lipiec 1877Na grobie Wincentego PolaCiebie, ach, duchy zawiodły łaskaweDo zdrojów przeszłej pokoleń wielkościI moc ci dały dawną wskrzesić sławę,I ubrać w ciało rozsypane kości.Na znak twój - przeszłość uśmiechnięta wstałaI kipi życiem rycerskiej drużyny;W bojowym szyku proporce rozwiała,Znów na orężne gotując się czyny.Znów chrzęszczą zbroje i husarskie skrzydła,I z wzdętą piersią arabskie rumakiRwą się do boju pomimo wędzidła,I przelatują jak huragan jaki!Szlacheckie dworki wypełnione zgiełkiem,Braterskie uczty, sejmiki i kłótnie -Wszystko to miga tęczowym światełkiem,Drży w tonach pieśni uroczo i smutnie.Wszystko powstało i wszystko ożyło!Bo śmierć jest kłamstwem, w które nikt nie wierzyNatchnione serca znajdą pod mogiłąGotowych w szranki powrócić rycerzy.Tyś znalazł słowa zaklęć, co z błękituZniknione mary na świat przywołały -A więc stać będziesz kolumną granitu:Pomnikiem polskiej i pieśni, i chwały.1873W dwudziestopięcioletnią rocznicę powstania 1863 rokuwspółuczestnikom poświęcaautorRuchliwe fale czasu nie zatarłyTwych krwawych śladów, o nieszczęścia roku!Dotąd w swej grozie posępnej zamarłyCiężysz nad nami - i z przeszłości mrokuPrzez lat szeregi kroczysz, widmo blade,Wlokąc za sobą, jak całun - zagładę.Wieleż to razy ciebie przeklinano,A z tobą marzeń zdradliwych ponętę;Za każdą świeżą z ręki wroga ranąZawsze twe imię wracało przeklęteI zamrażało żywsze serc porywyKrzykiem zwątpienia i bojaźni mściwej.Z twoich doświadczeń czerpano naukiI niewolnicze wysławiano cnoty,Gaszono skrzętnie święty żar - dopókiMęskim zapałem tchnęła pierś heloty,Sądząc, że lekiem najlepszym na ranyJest gwałt polskiemu uczuciu zadany.Za twoje grzechy Polskę z mieczem w dłoniZ szat obnażono jak jawnogrzesznicęI urągano, że praw swoich broni,I z ran szydzono, i plwano jej w lice,I z czci ją chciano odrzeć do ostatka,Jakby to była nie ich własna matka!Wszystko to w spadku zostało po tobie:Grzeszne ofiary i grzeszniejsza skrucha,Bunt tych, co widząc malejące już ciało,Śmieli doradzać samobójstwo ducha -I więzy, które mocniej się nam wpiły,I łzy palące.i wstyd.i mogiły.A jednak pamięć obchodzimy twoją,Jak ci, co dawno z niedolą zbratani,Nieszczęściu w oczy spojrzeć się nie bojąI nawet z ciemnej wynoszą otchłaniTę nieśmiertelną nadzieję, co z dalaPracę pokoleń wiąże i utrwala.My obchodzimy twą rocznicę smętną,Bo dawnych zwycięstw święcić dziś nie śmiemy;Niewolnik, hańby swej noszący piętno,W rocznicę chwały ojców stoi niemy -A tylko ta mu droga jest i święta,W której sam skruszyć chciał krzywdzące pęta.My obchodzimy w twym żałobnym święcieNajbliższą z naszych dziejowych pamiątekI rycerskiego rapsodu zamknięcie,Tego rapsodu, co jak krwawy wątekPrzebiegał dziejów pogrobowych kartę,Zbrojąc wciąż serca pokoleń uparte [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •