[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po sekundzie było po wszystkim.Końcowy wynik: zawodowiec – jeden, niedoszły – martwy.Nie miał czasu na dalsze rozważania o swoim zwycięstwie, bo trzask zarośli pod czyimiś pędzącymi stopami kazał mu paść na ziemię i wycelować ze swojej trzysta ósemki.Kiedy dwie osoby wyłoniły się zza drzew i znalazły się w jego strefie zabijania, zawahał się, a potem ukląkł z karabinem wymierzonym prosto w ogromną klatkę piersiową mężczyzny.– Rzuć broń, Francis!Westbrook drgnął i rozejrzał się w ciemnościach.Przez lunetę karabinu Web wyraźnie widział, jak olbrzym popycha Kevina za siebie, zasłaniając chłopca przed nowym zagrożeniem.– Mówi Web London, Francis.Rzuć broń.Natychmiast!– Zostań za mną, Kev – powiedział Westbrook, odsuwając się powoli od miejsca, skąd dobiegał głos Weba.– Ostatni raz mówię, Francis; broń na ziemię, a potem ty też padnij.Albo upadniesz w inny sposób.– Zabieram stąd Kevina, człowieczku.Tylko to chcę zrobić.Bez problemów, bez problemów.Web wycelował w gałąź drzewa trzy metry nad głową Westbrooka.Gdy strzelił, gałąź została przecięta na dwie części i ta odstrzelona upadła za nimi.To był pierwszy strzał ostrzegawczy, jaki Web oddał w swoim życiu, i zastanawiał się, dlaczego w ogóle chciało mu się to zrobić.Kevin wrzasnął, ale Westbrook nic nie powiedział.Po prostu dalej się wycofywał.Potem zrobił coś, co zaskoczyło nawet Weba.Wypuścił z ręki broń, ukląkł i wziął Kevina na barana.Web myślał z początku, że tamten użyje Kevina jako tarczy, ale Westbrook zasłaniał swoim ciałem chłopca.I wciąż się oddalał.– Bez problemów, HRT.Chcę po prostu stąd odejść.Mam sprawy do załatwienia.Web strzelił ponownie, w ziemię na lewo od Westbrooka.Drugie ostrzeżenie.Cholera.Co, do diabła, się z nim działo? Załatw tego faceta.Jest kryminalistą.Mordercą.– Bez problemów – powtórzył Westbrook.– Po prostu odchodzimy, ja i dzieciak.Web tym razem wycelował w głowę mężczyzny.Wtedy zdał sobie sprawę, że amunicją, którą miał w komorze, nie wolno mu strzelić do Westbrooka, bo kula mogłaby przebić nawet masywne ciało mężczyzny i trafić Kevina.Mógł wycelować w nogi i przewrócić olbrzyma.Zastanawiał się nad tym i szukał jak najlepszego miejsca, kiedy usłyszał Kevina.– Web, proszę, nie strzelaj do mojego brata.Proszę.On mi tylko pomaga.Przez lunetę Web widział twarz chłopca przy twarzy ojca.Trzymał się grubej szyi obiema rękami, na jego twarzy malował się strach, łzy płynęły mu po policzkach.Francis Westbrook wydawał się spokojny, jakby był gotowy na śmierć.Web przypomniał sobie wszystkie blizny, które widział na brzuchu mężczyzny.Niewątpliwie czekał on obojętnie na śmierć wiele razy.Miał sto dwadzieścia lat białasów.Palec Weba przesunął się na spust.Gdyby postrzelił faceta w nogę, Kevin mógłby przynajmniej odwiedzać go w więzieniu.To właśnie powinien zrobić.Był gliniarzem.A ten mężczyzna był przestępcą.Tak to się kończyło.Bez wyjątków.Żadne rozważania nie wchodziły w grę.Po prostu strzelaj.A jednak Web pozwolił tym dwóm umknąć i zniknąć w lasach.Zsunął palec ze spustu.– Zabierz go z powrotem do jego domu, Francis! – krzyknął.A potem lepiej uciekaj całą parą, bo będę cię ścigał, ty sukinsynu.55Strait też usłyszał syreny i nie mógł uwierzyć, że tak szybko wszystko diabli wzięli.Normalna rzecz w jego życiu.Przyłożył pistolet do głowy Claire i wyjął jej knebel z ust.Już wcześniej ją rozwiązał, żeby nie musiał jej nieść.– Obawiam się, że jesteś biletem, bez którego się stąd nie wydostanę, moja pani.A nawet to może nie wystarczyć.Ale nie rób sobie nadziei, jeśli będzie wyglądać na to, że mnie dopadną, zastrzelę cię.– Dlaczego? – zajęczała bezradnie Claire.– Bo jestem wkurzony, dlatego.Bo harowałem i nic z tego nie będę miał, dlatego.Teraz chodź.– Ciągnął ją w stronę centrum jeździeckiego.Stały tam półciężarówki, a w jednej z nich może, tylko może, mógłby stamtąd zwiać.Zbliżali się do centrum od wschodu i kiedy Strait zobaczył dach wielkiej stodoły na siano, nawet się uśmiechnął.Farma była rozległa, a jej topografia skomplikowana, gliniarze nadjechaliby bez wątpienia od frontu, a w tym samym czasie Strait skorzystałby z jakiejś tylnej bramy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •