Berry Steve Przepowiednia dla Romanowów(1)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeciego dnia sesji pocz�tkowej pojawi�o si� pi�� na-zwisk potencjalnych pretendentów.Bak�anowa wymienionojako wiod�cego kandydata, ale krewni pochodz�cy z dwóchinnych ga��zi Romanowów z zapa�em argumentowali za w�as-nymi, silniejszymi powi�zaniami z Miko�ajem II.Formalnyproces nominowania mia� rozpocz�� si� dopiero za dwa dni.Z coraz wi�ksz� ciekawo�ci� oczekiwano debaty, która mia-�a si� odby� pomi�dzy poszczególnymi kandydatami a ichprotagonistami.W ci�gu kilku minionych godzin Lord pods�ucha� roz-mowy, które pi zy s�siednich stolikach toczono na temat wy-boru.Wydawa�o si�, �e nadchodz�ce wydarzenia budzi�y152autentyczne uznanie - i, co zaskakuj�ce, m�odzi Rosjaniepopierali utworzenie nowoczesnej monarchii.By� mo�e s�y-szeli to, co ich dziadkowie mówili o carze.Typowy Rosjaninpragn��, by jego kraj mia� wielkie cele.Ale Lord zastanawia�si�, czy autokracja b�dzie w stanie funkcjonowa� efektyw-nie w dwudziestym pierwszym wieku.Doszed� do wnios-ku, �e jedyn� pociech� jest fakt, i� Rosja to by� mo�e jednoz ostatnich miejsc w Europie, gdzie monarchia ma szans�sprawnie zadzia�a�.Lecz on mia� na g�owie du�o bardziej pal�cy problem.Nie móg� zameldowa� si� w hotelu.Listy go�ci przeka-zywano wieczorem odpowiednim organom.Nie móg� z�apa� samolotu ani poci�gu - miejsca, w których wysadzanopasa�erów, z pewno�ci� znajdowa�y si� pod obserwacj�.Niemóg� te� wynaj�� samochodu, nic posiadaj�c rosyjskiego pra-wa jazdy.Nie móg� równie� tak po prostu wej�� do Wo�kowa.Znalaz� si� w prawdziwej pu�apce: ca�y kraj przeistoczy�si� w wi�zienie.Powinien dosta� si� do ameryka�skiej am-basady.Tam wreszcie znajdzie ludzi, którzy go wys�uchaj�.Ale nie móg� po prostu chwyci� za s�uchawk� i zadzwoni�.Z ca�� pewno�ci� ci, którzy za�o�yli pods�uch w Wo�kowie,obsadzili te� linie telefoniczne ambasady.Potrzebna mu by�adruga osoba, która nawi��e kontakl, on za.� gdzie� si� przy-czai do chwili przybycia ludzi z ambasadyRaz.jeszcze skierowa� wzrok na gazet� i dostrzeg� rekla-m�.Zapowiada�a wieczorne przedstawienie cyrku o osiem-nastej.Og�oszenie kusi�o potencjalnych widzów perspekty-w� atrakcyjnego spektaklu dla ca�ej rodziny.Spojrza� na zegarek.Siedemnasta pi�tna�cie.Przywo�a� w my�lach posta� Akiliny Pietrowny Potar-gane w�osy koloru blond oraz twarz ch�opczycy.Jej odwagai cierpliwo�� wywar�y na nim du�e wra�enie.Prawd� mó-wi�c, zawdzi�cza� jej �ycie.Wci�� mia�a jego teczk�.No i powiedzia�a mu, �e mo�e si� zg�osi� po jej odbiór, kiedy tyl-ko zechce.153Dlaczego nie mia�by tego zrobi�?Wsta� od stolika i ruszy� w stron� wyj�cia.Nagle nasz�a gomy�l, która podzia�a�a otrze�wiaj�co.Zamierza� uda� si� dokobiety, �eby pomog�a mu wyj�� z powa�nych tarapatów.Zupe�nie jak jego ojciec.19�AWRA TROICKO SIERGIJEWSKA,SIERGIJEW POSAD, 17.00Hayes by� teraz osiemdziesi�t kilometrów na pó�noc-nywschód od Moskwy, w najwa�niejszym o�rodku religij-nym w Rosji.Zna� jego histori�.Forteca o nieregularnymkszta�cie po raz pierwszy wyros�a ponad otaczaj�cy j� lasw czternastym stuleciu.Po blisko stu latach spl�drowali cyta-del� Tatarzy.W siedemnastym wieku jej mury bez powodze-nia usi�owali pokona� Polacy.Piotr Wielki znalaz� tu schro-nienie w trakcie przewrotu na pocz�tku swego panowania.Obecnie by�o to miejsce, do którego pielgrzymowa�y miliony wyznawców rosyjskiego Ko�cio�a prawos�awnego, rów-nie dla nich �wi�te, co Watykan dla katolików.Tu w srebr-nym sarkofagu spoczywa�y szcz�tki Siergieja z Radone�a.Wierni przybywali tu z najdalszych zak�tków kraju, by z�o-�y� poca�unek na jego grobowcu.Hayes przyjecha� tu, gdy przybytek zamykano ju� dlazwiedzaj�cych.Wysiad� z auta, szybko zapi�� pasek od p�asz-cza i za�o�y� czarne skórzane r�kawiczki.S�o�ce wisia�o ju�nisko nad horyzontem, nadchodzi�a jesienna noc; b�yszcz�ceza dnia niebiesko-z�ote cebulaste kopu�y zrobi�y si� matowew s�abn�cym �wietle.Porywisty wiatr wy� i od czasu do cza-su dudni�, co przypomina�o Hayesowi ostrza� artyleryjski.Lenin przyjecha� razem z nim.Pozostali trzej cz�onkowie Tajnej Kancelarii jednog�o�nie zdecydowali, �e to Hay-es i Lenin powinni nawi�za� pierwszy kontakt.Patriarchab�dzie móg� lepiej oceni� ryzyko, je�li zobaczy i dowie si�155z pierwszej r�ki, �e rosyjski oficer wojsk liniowych jest go-tów zaryzykowa� swoj� reputacj�, anga�uj�c si� w to przed-si�wzi�cie.Hayes patrzy�, jak wymizerowany genera� wyg�adza sza-ry p�aszcz z we�ny i owija sprawnie wokó� szyi szal kolorurdzawoczerwonego.Po drodze prawie nie zamienili ze sob�s�owa.Ale ka�dy wiedzia�, co nale�y zrobi�.Mnich w czarnym habicie, z mechat� brod�, czeka� przyg�ównej bramie, a nieprzerwana procesja pielgrzymów wy-p�ywa�a na zewn�trz po obu jego stronach.Zakonnik wprowa-dzi� obu m�czyzn za grube kamienne mury prosto do soboruUspie�skiego.Wn�trze prawos�awnej katedry o�wietloneby�o �wiecami, cienie przemyka�y po z�oconym ikonostasie,wznosz�cym si� wysoko za g�ównym o�tarzem, diakoni pra-cowicie zamykali sanktuarium na noc.Lenin i Hayes ruszyli za mnichem do podziemnego po-mieszczenia.Powiedziano im, �e do spotkania dojdzie w kryp-cie, w miejscu, gdzie pochowani s� patriarchowie rosyjskie-go Ko�cio�a prawos�awnego.Pomieszczenie by�o niewielkie,jego �ciany oraz pod�og� wy�o�ono jasnoszarym marmu-rem.�elazny �yrandol rzuca� nie�mia�e promienie �wiat-�a na krzy�owe sklepienie.Misternie wykonane grobowceozdobione by�y z�oconymi krzy�ami, �elaznymi kandela-brami oraz ikonami.M�czyzna kl�cz�cy przed najdalszym z nagrobków li-czy� sobie co najmniej siedemdziesi�t lat; na w�skiej g�owiewyrasta�y mu k�pki k�dzierzawych siwych w�osów.Rumia-n� twarz cz�ciowo skrywa�a matowa broda oraz w�sy z w�o-sów g�stych jak runo.W jednym z uszu tkwi� aparat s�ucho-wy, z�o�one do modlitwy d�onie hierarchy pokrywa�y starczeplamy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Search

Podstrony