[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle wydało mi się, że jest duszno.W ciągu całego^ czasu mojej pracy dla syndykatu ostrzegano mnie, bym mocno trzymał w ręku bandy, bym nie dopuścił do żadnych gwałtów, zabójstw.Było to w interesie nas wszystkich.A jednak przez cały ten czas pracowałem dla morderców - pana Lawa, kupców, kapitanów, parów królestwa, członków parlamentu, sędziów i biskupa.Żeby uniknąć kłopotów w organizacji, oni wszyscy kazali człowieka.ilu ludzi?.jakiemuś najemnemu zbirowi utopić podczas ciemnej nocy w rzece.Teraz pojąłem, dlaczego w czasie naszej pierwszej rozmowy pan Law nie mógł patrzeć mi prosto w oczy, kiedy mówił o moim poprzedniku.Teraz zrozumiałem jego wyrażenie: „pan ma za wiele skrupułów”.Tak, miałem skrupuły.I teraz wiedziałem, jak wyższe sfery naszego społeczeństwa zabierały się do robienia pieniędzy.Gwałt i morderstwa nigdy nie stanowiły konieczności w profesji przemytniczej.Ci z przemytników, którzy się uciekali do gwałtów i morderstw, byliby gwałcicielami i mordercami w każdym innym zawodzie, gdzie chodziło nawet o mniejszą stawkę niż ich własne życie.Pan Law mnie oszukał: „Nie może pan się spodziewać, aby Związek Kupców Londyńskich albo jego udziałowcy czy wyżsi urzędnicy przyjmowali na siebie odpowiedzialność.Przekona się pan, że będą panu użyteczni.A pan będzie użyteczny dla nas”.Tak, użyteczny, by się za mną schować, jeśli potrzeba, bym wisiał, jeśli potrzeba, gdy oni nie ryzykowali niczym, żyli w komforcie, zbijali pieniądze - i prawili kazania.A gdy nieużyteczny - wtrącić do rzeki.Byłem prostodusznym głupcem.Teraz przejrzałem pana Lawa i wzgardziłem nim.Dyszałem ciężko.Nie było czym oddychać w tym Lambeth.Nie powiedziałem o tym Róży, dopiero znacznie, znacznie później.Ale tego wieczoru uważałem, by nie wracać do domu brzegiem rzeki.A o świcie następnego dnia zabrałem całą rodzinę z Lambeth.Zamieszkaliśmy chwilowo u mojej matki w pobliżu Folke-stone.Z niecierpliwością i rozkoszą oczekiwałem teraz dnia, kiedy będę mógł oddychać świeżym, czystym powietrzem obory.A teraz, miły czytelniku, po moim ostatnim gniewnym wybuchu muszę się pożegnać z tobą.Nie spisałem na tych kartkach wszystkiego, co jest do powiedzenia o przemycie, oczywiście, że nie.Każdy doświadczony przemytnik mógłby tu dorzucić jeszcze wiele różnych przygód.I jeszcze jedno.Nie nazywam się Ralf Eddy.A mój najlepsza przyjaciel nie nazywa się Ryszard Seamore.Pozmieniałem nazwiska wszystkich przemytników.Nie chcę przyczyniać przykrości moim dawnym druhom ani ich rodzinom.Ale to, co napisałem, ma w każdym razie jedną zaletę, chociaż może żadnej innej.Jest prawdą.Przydarzyło się rzeczywiście prawdziwym poławiaczom księżyca.PosłowieJestem owym drukarzem, którego wymienia Ralf Eddy - będę się posługiwać tym przybranym przez niego nazwiskiem - w drugim rozdziale swoich wspomnień.W tydzień po ukończeniu przepisywania wspomnień przez żonę Ralf Eddy zmarł na udar serca.Przeczytawszy manuskrypt, odczekałem, aż minie usankcjonowany konwenansem przeciąg czasu od śmierci autora, po czym złożyłem wizytę wdowie i oznajmiłem jej, że chociaż ja sam wycofałem się już dość dawno z interesu, jednakże mam znajomości w oficynach wydawniczych i sądzę, iż jeden z moich przyjaciół drukarzy podjąłby się wydania tego manuskryptu na podstawie mojej rekomendacji.Pani Eddy wyraziła zgodę, dodając, że było to życzeniem jej zmarłego małżonka.Przekazałem manuskrypt do oficyny w formie nie zmienionej, prócz tego, iż poczyniłem tu i ówdzie drobne korekty ortograficzne i gramatyczne.Jest jednak pewien problem, który chciałbym poruszyć, antycypując ewentualne zarzuty krytyków.Czy jest to książka niemoralna? Czy przemytnictwo w epoce Ralfa Eddy’ego - pozostańmy już przy tym nazwisku - to znaczy, zanim przeprowadzona przez Williama Pitta w roku 1784 Ustawa o Akcyzie obniżyła do znikomych rozmiarów cła importowe od takich artykułów pierwszej potrzeby, jak herbata - oraz w tej formie, w jakiej Ralf Eddy je praktykował, było niemoralne?Bez wątpienia - było łamaniem obowiązujących praw.Ale czy łamanie prawa zawsze jest niemoralne? Robin Hood był wielkim gwałcicielem praw i pociągał za sobą innych, lecz dzisiaj nikt, od najwyższych do najniższych obywateli naszego kraju, nie oceniłby Robin Hooda jako człowieka niemoralnego.Przeciwnie, uważamy za niemoralnych ustawodawców praw, które on łamał, opowiadamy o jego wyczynach i przygodach naszym dzieciom.Robin Hood był i pozostanie ludowym bohaterem.Przemytników nie wzniesiono’ na tak wysoki piedestał.Ale gdy w epoce Ralfa Eddy’ego wszyscy przyzwoici ludzie mieli abominację do rozbójników, złodziei’ kieszonkowych, rabusiów ulicznych, a także celników, reprezentujących antyprzemytniczą ustawę - jednocześnie ci sami przyzwoici ludzie traktowali przemytników jako swoich przyjaciół” jako obrońców uprawnień i swobód obywatelskich.Czy moralność polega na przestrzeganiu przykazań, spuszczonych nam z obłoków albo spisanych przed stuleciami? Czy moralność nie jest czymś więcej, powiedzmy - naszym stosunkiem do-innych ludzi? Jeżeli za punkt wyjścia przyjmiemy takie kryterium, standard moralności społecznej, etykę humanistyczną w odróżnieniu od etyki ortodoksyjnej, w takim razie rządy, które ustanawiają prawa wzbraniające obywatelom zaspokojenia ich rzeczywistych i normalnych potrzeb, są niemoralne.Przemytnicy w epoce Ralfa Eddy’ego, którzy łamali te prawa i dostarczali ludziom środków do zaspokojenia ich codziennych potrzeb, byli moralni.Gwałtów i morderstw Ralf Eddy nie próbuje bronić.Utrzymuje, że nie stanowiły one integralnego składnika profesji przemytniczej.On sam i jego ojciec dowiedli swoim życiem prawdziwości tej zasady.Gwałty i mordy są ucieczką zbrodniarzy wszelkich epok, niekoniecznie przemytników.Bywa, że jedynym sposobem udowodnienia niesprawiedliwości” niemoralności jakiegoś prawa jest łamanie go, łamanie ustawiczne, oraz organizowanie innych, by również je łamali.Czyli bunt.Ci Francuzi, którzy tłumem szturmowali i zburzyli Bastylię przed dwoma laty, łamali prawo.Ale czy nie mieli słuszności, buntując się przeciwko prawom i ustawodawcom, którzy popierali bogatych, a uciskali biednych, odmawiając społeczeństwu przyzwoitego życia?Ludzie tacy, jak Ralf Eddy i Ryszard Seamore byli rewolucjonistami swojej epoki.Łamali systematycznie niesprawiedliwe” niemoralne prawa i organizowali innych w tym celu.Gdyby nie oni i gdyby nie poparcie społeczeństwa, jakim się cieszyła ich działalność, czy ustawa celna zostałaby zmieniona w roku 1784? Czy cła zostałyby obniżone ze stu dziewiętnastu procent do dwunastu i pół procenta od funta, jeśli chodzi o herbatę? Czy nie zawdzięczamy, my wszyscy, tej zmiany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •