[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czuję również częściowo to, co nadejdzie.Znam to miejsce; rozpoznaję je.Odgaduję niektóre wydarzenia.Nie jestem jednak stąd i nie mam pewności, czy kiedykolwiek już tu byłem.– Gargulec popatrzył spode łba.– Dręczy mnie to, że tak jest.Moja pamięć jest fragmentaryczna i wyznaję, że nic z poprzedniego życia nie jest dla mnie wyraźne.Poza tym, że – dodał posępnie – nie jestem już tym, kim byłem kiedyś.Rycerz wolno skinął głową.Wyczuwał prawdę w słowach gargulca.– Ja też nie.Przeszłość wydaje się taka odległa.– Są jednak skojarzenia, które uruchamiają pamięć, tak jak było z Cyganami rzecznymi zeszłej nocy – powiedział gargulec.– Znałem ich, choć ich wcześniej nie spotkałem.Wiedziałem, co knuli.Mogłem ci to powiedzieć, naprawdę.Nie zrobiłem tego.Chciałem, aby wzięli kobietę.Chciałem, żeby jej nie było.– Patrzył mu prosto w oczy.– Nie wstydzę się tego.– Muszę im ją odebrać – powiedział rycerz.– Dlaczego? Po co chcesz to robić? – Gargulec wydawał się szczerze zainteresowany.Rycerz milczał.Splótł ze sobą ręce, gdy zmuszał się do mówienia.– Ponieważ tak właśnie robiłem, zanim tu przybyłem.To jest jedyna pewna rzecz, którą posiadam.Bez niej jestem stracony.Tylko ona pozwala mi to wszystko dalej ciągnąć.Daje mi powód, dla którego mogę żyć.Istnieję dzięki niej.Rozumiesz?Gargulec zastanawiał się przez chwilę, po czym skinął głową.– Myślę, że tak.Nie potrafisz przypomnieć sobie innego powodu istnienia poza tym, aby ją zabrać z powrotem do swego pana.Ale czy pamiętasz coś jeszcze oprócz tego, panie rycerzu?Rycerz potrząsnął głową.– To miejsce jakby okradło mnie z całej przeszłości.– Mnie też.– Głos gargulca brzmiał gorzko.– Chciałbym powrócić do mego życia.Chciałbym odzyskać moją pamięć.– Widziałeś, w którą stronę poszli? – powtórzył rycerz.– Lepiej ci będzie bez niej – odpowiedział gargulec.Ze strony rycerza nie padła żadna odpowiedź, żadnej zmiany w wyrazie twarzy.Gargulec westchnął.– W górę rzeki, tam, skąd my przyszliśmy.– Potrząsnął głową ze znużeniem.– Pójdę z tobą.Wyruszyli natychmiast, posuwając się wzdłuż wstęgi o ziemistej barwie, przez wysokie trawy nad brzegiem rzeki, prosto w mglistą szarość.Prawie natychmiast natrafili na ślady; rycerz nie miałby zatem kłopotów z odkryciem, w którą stronę udali się Cyganie rzeczni.Na nowo zaczął snuć podejrzenia wobec roli, jaką gargulec grał w tych wydarzeniach; zwierzę mogło mu wskazać drogę tylko po to, żeby osiągnąć w ten sposób swój własny cel.Takie myślenie było jednak niesprawiedliwe wobec gargulca i rycerz nie czuł się z tym dobrze.Wierzył, że bestia jest w głębi istotą honorową.Nie wyczuwał kłamstwa w tym, co od niej usłyszał.Oboje przyszli do tego świata z jakiegoś innego i ich los tutaj, podobnie jak i kobiety, niczym się nie różnił.Posuwali się do przodu przez cały dzień, idąc w ślad za wozami, nie zatrzymując się zbyt często dla wypoczynku, gdyż mieli zamiar zakończyć swój pościg przed zachodem.Po pewnym czasie rzeka zrobiła się tak szeroka, że drugi brzeg stał się ledwie widoczną kreską na tle zachmurzonego nieba.Coraz bardziej przygnębiała rycerza nieustanna szarość, nieobecność słońca oraz przygniatająca niskość nieba nad ziemią.Tęsknił za ludźmi, zwierzętami i każdą inną formą życia.Wiedział, że kiedyś to właśnie dostarczało mu wiele radości.Najbardziej dotkliwie odczuwał utratę swojej tożsamości, ukrytą poza nieokreślonością jego obecnej egzystencji.Nie wystarczało, że czuł to, kim był kiedyś; potrzebne były również wspomnienia, wyraźne obrazy życia, jakie prowadził, a także zajęcia, którym się wtedy oddawał.Nie miał z tego prawie nic, na pewno mniej niż gargulec.Został rzucony na łaskę losu w głębiny otchłani, a wypełniająca go pustka zaczynała przyprawiać go o obłęd.Było już po zachodzie słońca, kiedy ponownie natrafili na Cyganów rzecznych.Mieli szczęście, że ujrzeli światło ognisk na długo wcześniej, zanim sami mogli być zauważeni.Cyganie ponownie rozbili się na brzegu rzeki, a odgłosy ich śpiewu unosiły się z niedbałym lekceważeniem w ciszy przedwieczornej pory.Rycerz z gargulcem weszli między drzewa i posuwali się skrajem lasu, aż znaleźli się na tyle blisko, aby widzieć, co się dzieje.Nie zobaczyli niczego zaskakującego.Cyganie rzeczni siedzieli wokół ognisk, pijąc wino i pozwalając, aby noc otuliła ich swymi ramionami.Pośród nich siedziała kobieta.Wydawało się, że nie jest w żaden sposób skrępowana.W jednej dłoni trzymała kubek i popijała z niego.Twarz miała zimną i bez wyrazu, nie sprawiała jednak wrażenia przestraszonej.– Może ona chce z nimi zostać – powiedział szeptem gargulec.– Może z nimi czuje się bardziej wolna niż z tobą.Rycerz nie zwracał na niego uwagi.– Muszę odzyskać mój miecz.Gargulec potrząsnął z dezaprobatą głową.– Jesteś zdecydowanym człowiekiem.Żadnych odchyleń w twoim życiu.– Zaśmiał się głęboko i łagodnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •