[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A teraz weź klucz i odepnij._ Nie!-.pieprzone kajdanki! W tym momencie zgasły światła.Dora Hamer podeszła do drzwi sypialni Scotta.Bez dochodzącej z jego pokoju wibrującej muzyki dom wydawał się złowieszczo cichy.Zapukała dwukrotnie.- Scott, wszystko w porządku? Otworzył drzwi, jakby oczekiwał jej wizyty.- Tak, poza tym, że prąd wysiadł.- Prądu nie ma chyba w całym mieście.Nie widzę świateł w oknach domów naszych sąsiadów.Nie jest ci za zimno?- Włożyłem jeszcze jeden sweter.- To pomoże tylko na chwilę, ale bez elektryczności dom wkrótce się wychłodzi.Dopóki tego nie naprawią, będziemy musieli polegać na ogrzewaniu kominkowym.Czy mógłbyś przynieść trochę drewna z garażu?- Jasne, mamo.- Przynieś też ze sobą tę lampę, której używacie z tatą podczas letnich biwaków.Mamy do niej paliwo?- Chyba tak, ale jeszcze sprawdzę.Zniknął w korytarzu.Dora odprowadziła go kawałek, a potem pospiesznie wróciła do pokoju syna.Na jego biurku leżały porozrzucane formularze zgłoszeniowe na studia.Nie miała czasu ich przeczytać, ale zdołała się zorientować, że Scott pracował nad nimi tak, jak polecił mu Wes.Szybko podeszła do najbliższego okna i sprawdziła, czy system alarmowy jest nieuszkodzony.Dwa magnesy, jeden na framudze, drugi na ościeżnicy tworzyły połączenie, którego przerwanie uruchamiało alarm.Wszystko było jak trzeba, w drugim oknie również.Przerwała na chwilę, nasłuchując.Nie chciała, żeby syn przyłapał ją na myszkowaniu po jego sypialni.Scott ustawiał właśnie polana pod ścianą przy kominku.Słyszała, jak otrzepuje ręce z kurzu i wychodzi po kolejne naręcze drewna.Podeszła do trzeciego okna.Tu również magnesy były połączone jak trzeba, jednak ten na ościeżnicy był atrapą.Zastępował oryginalną część obwodu i został umieszczony tak, że nawet po otwarciu okna alarm nie zostałby uruchomiony.- Mamo?Kiedy ją zawołał, podskoczyła niczym złoczyńca przyłapany na gorącym uczynku.Czym prędzej wybiegła z pokoju, z nadzieją, że wygląda na spokojniejszą, niż się czuła.Weszła do dużego pokoju.- Chcesz, żebym położył trochę polan przy kominku? - spytał Scott.- Dobry pomysł.W ten sposób nie będziesz musiał chodzić po więcej.- Dobrze.Mam zapalić lampę?- Zostawmy ją na później.- Puszka z naftą na szczęście jest prawie pełna.Postawię lampę w kuchni.- Dobrze.Dopóki nie zapadnie noc, możemy używać świeczek.Mamy też mnóstwo baterii do latarek.Poszła za synem do kuchni i obserwowała go, kiedy znikał za drzwiami prowadzącymi do garażu.Chciała za nim pójść, objąć go i mocno przytulić.Wes oskarżał ją, że traktuje Scotta jak dziecko.I co z tego? Scott był jej dzieckiem.Jeżeli dożyje jego dorosłości, nadal będzie uważała go za swoje dziecko i próbowała go chronić.Z jej synem działo się coś niedobrego i cokolwiek to było, przerażało ją.Była chora z niepokoju i to w dosłownym znaczeniu tego słowa.Po dokonaniu odkrycia w jego sypialni zemdliło ją ze zdenerwowania.Scott przerobił czujnik alarmu zamontowany na oknie tak, że mógł opuszczać pokój niezauważony.Bo po co by to robił? Jak długo już wymykał się z domu? Czy była aż tak ślepa, głucha i głupia, że nigdy nie zauważyła jego nieobecności?Tylko czysty przypadek sprawił, że zaczęła coś podejrzewać.Tego poranka zaniosła do pokoju Scotta świeżo upraną bieliznę i zauważyła stojące przy łóżku buty syna.Były nieprzemakalne, wyłożone zamszem; doskonałe obuwie na zimową pogodę.Tylko że wczoraj od powrotu z Wesem na obiad Scott nie miał ich na sobie.Od tamtej chwili bowiem teoretycznie jej syn nie opuścił domu.Tymczasem buty stały w kałużach wody z roztopionego śniegu.Już miała zapytać Scotta, kiedy wychodził na dwór, ale się powstrzymała.Uznała, że zanim zacznie go oskarżać o wymykanie się z domu, musi znaleźć jakieś lepsze dowody.Doskonała okazja na przeprowadzenie śledztwa pojawiła się, kiedy w mieście wysiadł prąd.Ale teraz, kiedy mogła powiedzieć, że wie o oknie, nie chciała, a może bała się to zrobić.Scott był już na tyle dorosły, żeby wychodzić z domu wtedy, kiedy chce.Wes wprowadził wprawdzie dla syna godzinę policyjną, ale jeśli Scott chciałby wyjść, Wes nie mógłby go powstrzymać, chyba że przemocą.Dlaczego więc Scott nie zignorował nakazu Wesa i nie wyszedł zwyczajnie, przez drzwi? Dlaczego się wymykał? Był to jeden z objawów niepokojących zmian w jej synu.Słodki, kochany, troskliwy i dobroduszny Scott stał się ponurym chłopcem, skorym do częstych wybuchów gniewu, agresywnym, nieprzyjemnym w obejściu i nieprzewidywalnym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •