[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wówczas także rozlegały się czasem, niby głosy nocnych upiorów, sygnały dalekich statków i radiolatarni lub istne ulewy zagęszczonej informacji, płynące z kolonii do Matki Ziemi.I zawsze słyszało się nieustający szept gwiazd i galaktyk, wypełniających cały kosmos swoim promieniowaniem.Wskazówka zegara doszła do zera i nie zdążyła jeszcze minąć pierwszej sekundy, kiedy morze wybuchło piekielną kakofonią dźwięków - pulsującym wyciem, które zmusiło Franklina do natychmiastowego przyciszenia głośników.Oznaczało to, że zrzucono miny dźwiękowe, i Franklin współczuł wielorybom, które przypadkiem znalazły się w ich pobliżu.Prawie natychmiast sytuacja na ekranie się zmieniła, gdyż przerażone zwierzęta zaczęły uciekać w panice na zachód.Franklin śledził ich ruchy z napięciem, gotów zagonić każdą sztukę, która mogłaby nie trafić do przejścia w barierze i zawrócić na farmę.Widocznie ulepszono generatory dźwięku od czasów ostatniej tego rodzaju akcji, pomyślał Franklin, albo wieloryby stały się posłuszniejsze.Zaledwie kilku maruderów usiłowało wymknąć się z obławy i nie więcej niż dziesięć minut wystarczyło, aby za pomocą syreny łodzi podwodnej zapędzić je z powrotem.W pół godziny po zrzuceniu min całe stado zostało zagnane przez niewidoczną przerwę w barierze i kotłowało się w wąskim korytarzu.Łodzie miały teraz za zadanie czekać, aż technicy zakończą naprawę bariery dźwiękowej.Trudno było nazwać to wielkim zwycięstwem.Zwykła codzienna praca, mała potyczka w nigdy nie kończącej się kampanii.Podniecenie wywołane pogonią wygasło i Franklin zastanawiał się, ile czasu upłynie, zanim samolot transportowy wyciągnie ich z wody i dostarczy z powrotem na Hawaje.Ostatecznie miał to być dzień wolny od pracy i obiecał Peterowi, że zabierze go na plażę Waikiki, gdzie rozpoczną naukę pływania.Dobry inspektor, nawet kiedy nie ma żadnego zadania, nigdy nie traci z pola widzenia ekranu hydrolokatora.Zupełnie podświadomie Franklin co trzy minuty przełączał aparaturę na daleki zasięg i kierował nadajnik w stronę dna, aby mieć pojęcie, co się wokół niego dzieje.Wiedział, że jego dwaj koledzy robią to samo i tak samo jak on zastanawiają się, kiedy będą mogli wrócić.W pewnym momencie na granicy zasięgu hydrolokatora, w odległości dziesięciu mil i prawie o dwie mile głębiej, na ekran wpełzło jakieś słabe echo.Franklin spojrzał na nie z umiarkowanym zainteresowaniem, lecz nagle na jego twarzy odmalował się wyraz zdumienia.To musiał być przedmiot niezwykle wielki, aby dać echo z tej odległości - przedmiot o rozmiarach wieloryba, tylko że wieloryb nie mógł płynąć na tej głębokości.Spotykano wprawdzie kaszaloty na głębokości mili, ale ten był zbyt głęboko nawet dla tych wspaniałych nurków.Rekin głębinowy? W każdym razie nie zawadzi przyjrzeć mu się z bliska.Franklin nastawił nadajnik na odległe echo i powiększył obraz tak, jak tylko to było możliwe.Odległość była zbyt wielka, żeby rozróżnić szczegóły, ale nie ulegało wątpliwości, że jest to coś cienkiego, długiego, płynącego z dużą szybkością.Franklin wpatrywał się w ekran przez chwilę, po czym wezwał przez radio kolegów.Instrukcje zalecały unikanie zbędnych rozmów, ale tajemniczy przedmiot mocno zaintrygował Franklina.- Tu Dwójka - powiedział.- Mam duże echo na kierunku 185 stopni, odległość 9,7 mili, głębokość 1,8 mili.Wygląda na łódź podwodną.Nie wiecie, czy ktoś jeszcze tutaj działa?- Jedynka do Dwójki - przyszła pierwsza odpowiedź.- Przedmiot jest poza moim zasięgiem.To może być łódź Departamentu Nauki.Jakiej wielkości jest to echo?- Około stu stóp długości.Może więcej.Szybkość dziesięć węzłów.- Tu Trójka.W pobliżu nie ma żadnych łodzi podwodnych.“Nautilus IV” jest w remoncie, a “Cousteau” popłynął na Atlantyk.To musi być jakaś ryba.- Nie ma ryb tej wielkości.Proszę o pozwolenie udania się na zwiady.Myślę, że powinniśmy to sprawdzić.- Zezwalam - odpowiedziała Jedynka.- My tu będziemy pilnować bariery.Utrzymuj kontakt.Franklin zwrócił łódź na południe i włączył maksymalną szybkość.Echo, które ścigał, było już na niedostępnej dla niego głębokości, ale zawsze istniała szansa, że wypłynie ku powierzchni.Nawet gdyby tak nie było, to w każdym razie będzie mógł uzyskać znacznie wyraźniejszy obraz.Przebył zaledwie dwie mile, kiedy zdał sobie sprawę, że dalsza pogoń jest beznadziejna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •