[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Próbka #337-04B”.Technik, młody, wątły okularnik o piaskowych włosach, w białej koszuli z czarnym krawatem i bez marynarki, wczytywał najważniejsze informacje z karty danych sprawnie, ale bez szczególnego entuzjazmu.Nie miał pojęcia o pochodzeniu odcisku, który opracowywał.Podczas gdy komputer odprawiał swoje czary, technik otworzył na zaznaczonej stronie tani dreszczowiec pod tytułem „Zagrożenie w D.C.” i wrócił do czytania.Nie słuchał brzęczenia maszyny, która błyskawicznie nakładała na odcisk tysiące innych odcisków palców i szukała podobieństw.Kiedy po czterech minutach i kilku sekundach duplikat został dopasowany, zaczytany technik początkowo nic nie zauważył; wkrótce jednak na monitorze zaczęły błyskać słowa: „TAJNE – ZAWIADOMIĆ C-12”.Migotanie ekranu przyciągnęło uwagę technika.Usiadł prosto i przeczytał wiadomość, która go zdumiała, ponieważ przez cały rok pracy na tym stanowisku jeszcze nigdy nie otrzymał podobnego polecenia.– Hej, Chris! – zawołał do kierownika.– Coś tu jest dziwnego.Wiesz, co to znaczy?Kierownik, ciemnowłosy, starszy, mocniej zbudowany typ okularnika, podszedł z pośpiechem.Spojrzał na ekran i zbladł, zupełnie jak lekarz oglądający własne katastrofalne zdjęcie rentgenowskie.– Co się stało? – zapytał młodszy technik.– Nic.Naciśnij „abort”.– Skasować?– Słyszałeś.Technik wzruszył ramionami i zrobił, co mu kazano.Kierownik wziął kartę danych z jego biurka, przedarł ją na czworo i wrzucił do kosza na śmieci.W poczekalni FBI Horrigan chodził tam i z powrotem niczym przyszły ojciec.D’Andrea przeglądał magazyn „People” sprzed sześciu miesięcy, gdzie natrafił na artykuł o gwiazdorze pop, którego zupełnie nie pamiętał.Krępy, ciemnowłosy kierownik pojawił się w drzwiach, westchnął i potrząsnął głową.– Przykro mi, panie Horrigan – powiedział z wymuszonym uśmiechem.– Obawiam się, że nic nie znaleźliśmy.Oczy Horrigana zwęziły się w szparki.– Jest pan pewien?Kierownik wykonał zamaszysty gest.– Porównaliśmy ten odcisk ze wszystkim, co mamy.a mamy wszystko.Bardzo mi przykro.– Kurwa – powiedział Horrigan.– Właśnie – zgodził się kierownik, wzruszył ramionami i zniknął.– Co za cholerny, parszywy pech – oświadczył D’Andrea, rzucając magazyn na podłogę.Horrigan ruszył już do wyjścia.Zgarbiony, z rękami w kieszeniach, szedł szybko korytarzem niczym młodociany chuligan szukający, co by tu kopnąć – najlepiej kota.D’Andrea dogonił go nie bez trudu.– To wyklucza weteranów, pracowników rządowych, każdego z kryminalną przeszłością.– Nie żartuj.– Więc dokąd to nas prowadzi?– Donikąd.D’Andrea potrząsnął głową.– Myślałem, że go mamy.– Ja go miałem.Zgubiłem go.– Horrigan trzasnął pięścią w otwartą dłoń.– Zgubiłem go, kurwa.– Frank.Horrigan przystanął z westchnieniem.Podniósł głowę i rozejrzał się niczym skaut wypatrujący Indian, ale korytarz FBI był pusty.– Jutro wyjeżdżam z prezydentem.– Boże.Życzę szczęścia.– Obawiam się, że to prezydent potrzebuje szczęścia.– Gówno.On tam będzie, prawda? Booth.– Owszem, będzie.– A ty musisz go powstrzymać.Horrigan skrzywił się.– Tak, racja.W każdym razie sprawdzaj go dalej.– To znaczy Bootha? – D’Andrea wytrzeszczył oczy.Ale co mam robić, do cholery?– Skąd mam wiedzieć, do cholery? Jesteś dorosły.Jesteś detektywem, kurwa.Za to ci płacą.Więc prowadź śledztwo.Potrząsając beznadziejnie głową, D’Andrea otworzył drzwi i obaj wyszli w noc, cichą i zimną.Horrigan znowu przyspieszył kroku.– Wiesz co, partnerze? – zawołał za nim D’Andrea.Jesteś upierdliwy jak wrzód na dupie, kiedy coś ci nie wychodzi.– Zostałeś ostrzeżony – odparł Horrigan i ruszył w stronę najbliższego przystanku autobusowego.Leary wyglądał w goglach jak przybysz z kosmosu.Następnego dnia znowu pracował przy warsztacie w swoim obskurnym mieszkaniu w suterenie.Przenośny kombajn CD odtwarzał cichutko album „Sgt Pepper”.Oprócz ochronnych gogli Leary nosił maskę przeciwko organicznym wyziewom, ciężki gumowany fartuch i ochronne azbestowe rękawice.Kropelki potu występowały na jego łysiejącej czaszce, kiedy ze skupieniem łączył dwa obojętne składniki w metalowym cylindrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •