[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I choænie nastêpuje skok ku transcendencji, to przecie¿ jego czysta mo¿liwoœæ rodziwielkiego, rze­telnego duchowo-ascetycznego badacza.2.Œwiat w swej bezdennoœci z powodu braku sensu staje siê nie do zniesienia.Jeœli œwiadomoœæ bezsen­sownoœci zezwala jeszcze przez jakiœ czas na owoba­danie, które [postêpuje] w nieskoñczonoœæ, podsycane zrodzonym w przesz³oœcipêdem do prawdy, to stano­wi to jedynie stadium przejœciowe.W obliczuurzeczywistnionej bezbo¿noœci ustaje w koñcu tak¿e zaintere­sowanie prawd¹.Rozczarowanie i brak oparcia popy­chaj¹ do nihilizmu.W koñcu nawetzainteresowanie materialn¹ stron¹ ¿ycia, które na razie jeszcze istnie­je, samoz siebie ju¿ daleko miê zaprowadzi.3.To nieznoœne [poczucie] braku podstawy rodzi w cz³owieku pragnienie oparcia.W miejsce w³aœciwego zainteresowania prawd¹ wystêpuje skostnienie(Ver-festigung) zapatrywañ, wyobra¿eñ, twierdzeñ, które przedstawiaj¹ siê jakorezultat nauki.Faktycznie po­rzucaj¹c naukê ¿¹da siê od miej tego, czego nigdynie mog³aby spe³niæ.Swiat-maszyna, uznawany w nauce mechanistycznej;œwiat-wszech¿ycie uznawany w bio­logii; na gruncie tego, ka¿dorazowo [pojawiasiê] sze­reg nienaruszalnych twierdzeñ, które szerz¹ siê do­k³adnie tak samo,jak wczeœniej dogmatyczne twier­dzenia wiary — staje siê to treœci¹ nauki,która, przy­jêta z góry, ju¿ istniej¹ca, teraz jeszcze tylko ilustro­wanadoœwiadczeniami, w³aœciwie ju¿ siê nie rozsze­rza i 'nie posuwa naprzód;jeszcze tylko dziennikarska publicystyka mo¿e nadaæ jej odmienn¹ formê.Nietzsche postêpuje wszystkimi tymi drogami.Idzie nawet drog¹ skostnienia wprzes¹dzie inaukowym po­jêæ, które powsta³y w nauce, wtedy, gdy zapomina o tym,co w innych miejscach rozwin¹³ jako sens i me­todê nauki; w zapomnieniu tyms¹dzi wówczas, i¿ mo­¿e coœ wyraziæ za pomoc¹ fizjologicznych,pozytywis­tycznych frazesów.,,Lekarz mówi "nieuleczalne", filo­log «oszustwo»"— to by³a tylko jedna z owych nie­zliczonych wypowiedzi Nietzschego, które —choæ mo­g¹ byæ prawdziwe w odniesieniu do wynaturzeñ i de­generacji wszystkichreligii — w konkretnym przy­padku, u Nietzschego, ka¿dy lekarz i ka¿dy filolog,który nie oddala siê od nauki, musi uznaæ nie tylko za przesadê, ale wrêcz zafa³sz.W myœleniu Nietzschego istotne jest dla nas to, ¿e swoje w³asne pragnienieprawdy pojmuje on jako osta­teczny rezultat moralnoœci chrzeœcijañskiej, ¿eznalaz³ najczystsze sformu³owania dla wyra¿enia istoty nauki i jej metod, ¿epostêpowa³ dalej wszystkimi drogami nauki, która pozbawiona odniesienia do Bogasta³a siê ja³owa, ¿e do ataku na chrzeœcijañstwo wykorzysta³ w znacznej mierzekategorie, które powsta³y w wyni­ku wypaczonego zabsolutyzowania nauki.Alezakoñ­czenie jego ruchu myœli zdaje siê na moment byæ za­przeczeniem sensunauki i prawdy w ogóle.Zoba­czymy zaraz, dok¹d go to zaprowadzi³o.Zestawienie: Pytanie dok¹d?Oddaj¹c siê wizji dziejów Nietzsche pos³uszny by³ chrzeœcijañskiemu Ÿród³u, aleod razu zagubi³ treœci chrzeœcijañskie, poniewa¿ dzieje te 'nie oznacza³y ju¿dla niego mowy boskoœci, lecz wspiera³y siê same na sobie.Podobnie zagubi³ysiê te¿ chrzeœcijañskie treœci w podstawowej idei ,, nieudanego (Verfehltheit)cz³owieka", gdy¿ tak pojêty cz³owiek nie by³ ju¿ w ¿a­den sposób powi¹zany zboskoœci¹, a bezwarunkowa prawdziwoœæ nie by³a ju¿ uzasadniona prawd¹ boskoœcijako jej wymaganiem.Przeto sam Nietzsche odrzuca³ ka¿dorazowo to, copocz¹tkowo tak namiêtnie chwy­ta³: jednoœæ dziejów, obraz nieudanego cz³owieka,praw­dê: nastêpowa³o to u niego [na zasadzie] wci¹¿ powta­rzanego odchodzenia ipowracania.A wiêc jeœli przekazy chrzeœcijañskie stanowi¹ dla Nietzschego inspiracjê, toprzecie¿ nie tego rodzaju, ¿e droga do naprawienia chrzeœcijañstwa sta³aby dlañotworem tylko przez chwilê.Pytaj¹c — gdy ju¿ wydaje siê nic nie ostawaæ — o jego drogê: „dok¹d?", s³yszymyu podstaw ca³ego tego myœlenia wzajemnie ze sob¹ powi¹zane odpo­wiedzi.Pierwsz¹ odpowiedŸ stanowi ju¿ dokonanie najstraszniejszej negacji jako takiej:zaprzeczenie ca³ej moral­noœci i ca³ej prawdzie, które samo siebie pojmuje jakonastêpstwo moralnoœci i prawdziwoœci chrzeœcijañskiej, ale teraz przegl¹da siêw swej bezdennoœci.Nietzsche wyra¿a to niejednokrotnie z niedoœcignion¹drastycznoœci¹:„Krytyka moralnoœci jest wysokim stopniem moral­noœci" (XI, 35).Poniewa¿ „samopoczucie prawdy" jest ,,jednym z najpotê¿niejszych wykwitów poczuciamo­ralnego" (XI, 35), to z jego pomoc¹ moralnoœæ ,,za³o­¿y³a sobie sama sznurwokó³ szyi, który mo¿e j¹ udu­siæ — samobójstwo moralnoœci jest jej w³asnymnie­uniknionym wymaganiem" (XII, 84).Zw¹tpienie we wszelk¹ prawdê jest samoaktem prawdziwoœci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •