Paulo Coelho Alchemik (3)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rado�� wype�ni�a oczy starca �zami.- Wiedzia�em zawsze - rzek� do anio�a - �e stro�fy mojego syna s� pi�kne inie�miertelne.Czy móg�by� mi powiedzie�, który z poematów recytu�j� ciludzie?Wówczas anio� zbli�y� si� do niego ostro�nie i usiedli na jednej z �awekustawionych na placu.- Wiersze twojego syna poety by�y bardzo s�awne w Rzymie - powiedzia� anio� -Wszyscy czytali je z rozkosz�.Jednak gdy dobieg�y ko�ca rz�dy Tyberiusza,posz�y w niepami��.S�owa powtarzane przez tych oto ludzi wysz�y z ust twojegodrugiego syna, tego który by� �o�nierzem.Starzec s�ucha� anio�a nie dowierzaj�c w�asnym uszom.- Syn twój s�u�y� w odleg�ej prowincji, gdzie zo�sta� mianowany setnikiem.By�to cz�owiek pe�en dobroci i sprawiedliwo�ci.Pewnej nocy jeden z je�go s�ugci�ko zachorowa� i bliski by� �mierci- Twój syn s�ysza� kiedy� wie�ci orabinie, który uzdrawia� chorych.Ruszy� zatem bez zw�oki na jegoposzuki�wanie.Po d�ugich dniach w�drówki dowiedzia� si�, �e cz�owiek, któregoszuka, jest Synem Boga.Spo�tka� po drodze ludzi przez niego uleczonych,po�zna� jego nauki, i mimo �e by� rzymskim setni�kiem, przyj�� jego wiar�.Pewnego ranka stan�� wreszcie przed obliczem owego Rabina.Powiedzia� mu, �e jeden z jego s�ug zaniemóg� i Rabin by� gotów pój�� do jegodomu.Setnik ów by� jednak cz�owiekiem wiary i gdy powstali wszyscy wokó�, a onspojrza� Rabinowi g��boko w oczy, po�j��, �e naprawd� stoi przed obliczem SynaBo�ego.- A oto s�owa twego syna - rzek� anio� do star�ca.- S�owa, którymi przemówi�do Rabina, i któ�rych nie zapomniano nigdy: Panie, nie jestem go�dzien aby�przyszed� do mnie, ale powiedz tylko s�owo, a b�dzie uzdrowiony s�uga mój.Alchemik pop�dzi� konia.- Ka�da ziemska istota, cokolwiek by czyni�a - rzek� - odgrywa zawsze g�ówn�rol� w dziejach �wiata.Oczywi�cie, nic o tym nie wiedz�c.M�odzieniec u�miechn�� si�.Nigdy nie przypuszcza�, �e zwyk�e �ycie pasterzamog�o by� tak wa�ne.- �egnaj - powiedzia� Alchemik.- �egnaj - odrzek� ch�opiec.Od dwóch i pól godziny cwa�owa� przez pustynie, próbuj�c s�ucha� uwa�nie g�osuswego serca.To ono bowiem mia�o mu wskaza�, gdzie jest ukryty jego skarb.�Tam gdzie jest twój skarb, jest i twoje serce" - powiedzia� mu kiedy�Alchemik.Ale jego serce mówi�o o czym� innym.Opowia�da�o z dum� histori� pasterza,który porzuci� swo�je owce, by pod��a� �ladem snu, jaki dwukrotnie gonawiedzi�.Mówi�o o W�asnej Legendzie i o tych wszystkich, którzy tak jak onwyruszyli odkrywa� dalekie kraje, szuka� pi�knych kobiet, próbuj�c stawi� czo�apogl�dom i przekonaniom innych lu�dzi.Podczas tej w�drówki jego serce mówi�o ood�kryciach, o ksi�gach, o wielkich wydarzeniach.Ale gdy szykowa� si� w�a�nie, by wej�� na jedn� z wydm, szepn�o mu do ucha:�Zapami�taj do�k�adnie miejsce, w którym zap�aczesz, tam bo�wiem jestem i tamznajduje si� twój skarb".Powoli wdrapywa� si� na wydm�.Ugwie�d�one niebo roz�wietla� znowu ksi�yc wpe�ni, a zatem ca�y miesi�c w�drowali przez pustyni�.Ksi�yc o�wietla� równie�wydm�, a gra cieni upodobnia�a pustyni� do wzburzonego morza.Przypomnia� te�ch�opcu tamten dzie�, kiedy wypu�ci� z r�k wodze swojego konia i tym samymuczyni� znak, na jaki czeka� Alchemik.Ksi�ycowy blask sk�pa� pustyn�n� cisz�i ca�� d�ug� drog�, jak� ludzie przemierza�j� w poszukiwaniu skarbów.Kiedy po up�ywie kilku minut dotar� na szczyt wydmy, serce zatrzepota�o mugwa�townie w piersi.Roz�wietlone jasn� po�wiat� ksi�yca i biel� pustynnegopiasku, wyros�y przed jego oczyma wynios�e i dostojne Piramidy Egiptu.Upad� na kolana i zap�aka�.Dzi�kowa� Bogu za wiar� we W�asn� Legend�, zaspotkanie z s�dziwym Królem, Sprzedawc� Kryszta�ów, Anglikiem i Alchemikiem.Anade wszystko za dziewczyn� z pustyni, która pozwoli�a mu zrozumie�, �e Mi�o��nie musi wcale odwodzi� cz�owieka od jego W�asnej Legendy.Ca�e stulecia spogl�da�y z wysoko�ci Piramid na m�czyzn� kl�cz�cego u ichstóp.Je�li by tylko zapragn��, móg�by zaraz wróci� do Oazy, po�lubi� Fatim� i�y� sobie jak zwyczajny pasterz.Bo prze�cie� Alchemik te� �y� na pustyni, mimo�e rozu�mia� J�zyk Wszech�wiata i potrafi� przemieni� o�ów w z�oto.Przed nikimnie musia� b�yszcze� ani rozleg�o�ci� swej wiedzy, ani zr�czno�ci� swejsztu�ki.Pod��aj�c szlakiem W�asnej Legendy, nauczy� si� wszystkiego, copragn�� wiedzie�, i prze�y� to wszystko, o czym �ni�.W ko�cu dotar� do swojego skarbu, ale dzie�o poty nie b�dzie dokonane, pókiostateczny cel nie zostanie osi�gni�ty.Tu w�a�nie, na szczycie tej wy�dmy,zap�akat.Spu�ci� wzrok i ujrza� skarabeusza, w�druj�cego po piasku tam, gdzieupad�y jego �zy.Podczas pobytu na pustyni dowiedzia� si�, �e w Egipcieskarabeusze by�y symbolem Boga.Z pewno�ci� chodzi�o o jaki� znak.Zacz�� wi�c kopa� w tym miejscu, my�l�c zrozrzewnieniem o Sprzedawcy Kryszta�ów.Nawet je�li kto� przez ca�e �ycieuk�ada�by kamienie na stosie, nigdy nie uda mu si� wybudowa� piramidy w swoimogro�dzie.Ca�� noc kopa�, nic nie znajduj�c.Z wierzcho��ka Piramid przygl�da�y mu si� wmilczeniu ca�e wieki dziejów.Nie poddawa� si� jednak.Kopa� i kopa� bezustanku, zmagaj�c si� z wiatrem, któ�ry wielokrotnie zasypywa� dó� piaskiem.Jego miꭜnie os�ab�y z wysi�ku, krwawi�y d�onie, ale on ufa� swojemu sercu.Aserce kaza�o mu kopa� tam, gdzie upad�y �zy.Nagle, kiedy próbowa� wydoby� z piasku ka�mienie, na które natrafi�, pos�ysza�za sob� odg�os kroków.Zbli�a�o si� kilku m�czyzn, a �e szli pod �wiat�oksi�yca, nie móg� dojrze� ani ich oczu ani ich twarzy.- Czego tu szukasz? - spyta� jeden z przyby�ych.Nie odrzek� nic.Ba� si�.By�tu� tu� od skarbu i opanowa� go l�k.- Jeste�my uchod�cami wojennymi - rzek� je�den z nich.- Chcemy wiedzie�, co tuukrywasz.Potrzebujemy pieni�dzy.- Nie ukrywam niczego.Jeden z m�czyzn wyci�gn�� go si�� z do�u, któ�ry kopa�.Drugi przeszuka� go iznalaz� z�oto ukry�te w kieszeni.- On ma z�oto - powiedzia� jeden z napastników [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Search

Podstrony