[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czu³ ciê¿ar rzeczy, która wynurzy³a siêz wody - poskrêcana, koszmarna b³ona, rozb³yskuj¹ca oœlepiaj¹cymi barwami -ognistym szkar³atem, p³omiennym szmaragdem, wynios³¹ ¿Ã³³ci¹.Niczym fala zala³a twarz dziewczyny, unicestwiaj¹c j¹.Jej stopy kopa³y i t³uk³y w deski.W miejscu, gdzie kiedyœ by³a twarzdziewczyny, skrêca³a siê i pulsowa³a czarna masa.Krew sp³ywa³a strumieniami pojej szyi.Krzycz¹c, nie s³ysz¹c w³asnego krzyku, Randy podbieg³ do niej, opar³stopê na jej biodrze i pchn¹³.LaVerne, szamocz¹c siê i szarpi¹c, runê³a w ty³.Jej nogi po³yskiwa³y w promieniach ksiê¿yca niczym alabaster.Przez kilkaniekoñcz¹cych siê chwil woda pieni³a siê i obryzgiwa³a tratwê, jakby ktoœschwyta³ tam na haczyk najwiêkszego okonia œwiata, który desperacko usi³owa³siê uwolniæ.Randy krzycza³.Krzycza³.A potem, dla odmiany, znów zacz¹³ krzyczeæ.Jakieœ pó³ godziny póŸniej, gdy rozpaczliwe pluski i szamotanie ju¿ dawnoucich³y, nury odpowiedzia³y.Ta noc trwa³a wieki.Kwadrans przed pi¹t¹ niebo na wschodzie zaczê³o siê rozjaœniaæ i poczu³niemraw¹ nadziejê.Trwa³a jednak tylko chwilê, równie z³udna jak œwit.Sta³ nadeskach z pó³przymkniêtymi oczami, spuszczaj¹c g³owê.Jeszcze przed godzin¹siedzia³, lecz nagle ockn¹³ siê - nie wiedz¹c nawet, ¿e spa³ - na dŸwiêkz³owieszczego szmeru mokrego p³Ã³tna.Zerwa³ siê na nogi zaledwie sekundêprzedtem, nim zach³anna czerñ wype³ni³a szczeliny.Oddech z jêkiem ulatywa³ muz ust.Przygryz³ wargê a¿ do krwi.Zasn¹³eœ, spa³eœ, ty dupku!W pó³ godziny póŸniej plama powoli wyœliznê³a siê spod tratwy.On jednak nieusiad³.Ba³ siê si¹œæ, ba³ siê, ¿e znów zaœnie i tym razem umys³ nie ostrze¿ego na czas.Wci¹¿ sta³, wspieraj¹c stopy o deski, gdy na wschodzie zap³onê³o silniejszeœwiat³o, tym razem prawdziwego poranka.Zaœpiewa³y ptaki.Wzesz³o s³oñce, oszóstej rano by³o ju¿ doœæ jasno, by móg³ widzieæ pla¿ê.Jasno¿Ã³³te camaroDeke'a wci¹¿ sta³o tam, gdzie je zaparkowali, niemal dotykaj¹c mask¹ogrodzenia.Na piasku le¿a³ ³añcuch poskrêcanych kolorowych koszulek i bluzoraz czterech par d¿insów.Ich widok nape³ni³ go na nowo groz¹, choæ Randys¹dzi³, ¿e z pewnoœci¹ nic ju¿ nie jest w stanie go przeraziæ.Widzia³ swojed¿insy, z jedn¹ nogawk¹ wywrócon¹ i wywalon¹ kieszeni¹.Wygl¹da³y takbezpiecznie, le¿¹c tam na piasku, jakby czeka³y, by siê zjawi³, przewróci³nogawkê na praw¹ stronê, œciskaj¹c kieszeñ tak, by nie wypad³y drobne.Niemalczu³, jak z szumem wsuwa je na nogi, jak zapina mosiê¿ne guziki rozporka.(kochasz tak kocham)Spojrza³ w lewo i by³a tam, czarna, okr¹g³a jak pionek warcabów, ko³ysz¹ca siêlekko.Na jej skórze zatañczy³y kolory i szybko odwróci³ g³owê.- Wracaj do domu - wychrypia³.- Do domu albo do Kalifornii i zg³oœ siê naprzes³uchanie do filmu Rogera Cormana.Gdzieœ w dali przelecia³ samolot i wyobraŸnia Randy'ego podsunê³a mu senneobrazy.Zg³aszaj¹ nasze zaginiêcie, ca³ej czwórki.Rozpoczynaj¹ siêposzukiwania, coraz dalej od Horlicks.Farmer pamiêta, jak wyprzedza³o go ¿Ã³³tecamaro "pêdz¹ce jak potêpieniec".Poszukiwania skupiaj¹ siê na okolicachjeziora Cascade.Prywatni piloci do³¹czaj¹ do nich i jeden z nich przelatuj¹cynad jeziorem w swej dwusilnikowej Bonanzie widzi nagiego dzieciaka na tratwie,tylko jednego z czwórki, samotnego.Zorientowa³ siê, ¿e zaraz upadnie i ponownie r¹bn¹³ siê piêœci¹ w nos, krzycz¹cz bólu.Czarna plama natychmiast œmignê³a ku tratwie i wcisnê³a siê pod spód - mo¿es³ysza³a, czu³a albo.Randy czeka³.Tym razem, nim wyp³ynê³a, minê³o czterdzieœci piêæ minut.Jego umys³ powoli orbitowa³ w coraz jaœniejszym œwietle.(kochasz tak kocham tak kibice Jankesów Catfish* kochasz Catfisha tak kocham(Route 66** pamiêtasz corvette George Maharis w corvette Martin Milner wcorvette kochasz corvette(tak kocham corvette(tak kocham tak kochasz(gor¹co s³oñce jak p³on¹ce szk³o to by³o w jej w³osach œwiat³o najlepiejpamiêtam œwiat³o jasne letnie œwiat³o(jasne letnie œwiat³o)[* - Catfish - Jim "Catfish" Hunter, legendarny rzucaj¹cy dru¿yny Jankesów -przyp.t³um.][** Route 66 - amerykañski serial telewizyjny z lat szeœædziesi¹tych, w którymg³Ã³wne role grali wzmiankowani George Maharis i Martin Milner, oraz ichsamochód, corvette.- przyp.t³um.]popo³udnieRandy p³aka³.P³aka³, bo zdarzy³o siê coœ nowego - za ka¿dym razem, gdy próbowa³ usi¹œæ, tocoœ wsuwa³o siê pod tratwê.A zatem nie by³o ca³kiem g³upie; wyczu³o albozorientowa³o siê, ¿e kiedy siedzi, mo¿e go dopaœæ.- OdejdŸ - wyszlocha³ Randy, patrz¹c na wielkie czarne znamiê na wodzie.Zaledwie piêædziesi¹t jardów od niego, jak¿e szyderczo blisko, wiewiórkaœmiga³a po masce camaro Deke'a.- OdejdŸ, proszê, idŸ dok¹dkolwiek, tylkozostaw mnie w spokoju.Nie kocham ciê.Plama nie ruszy³a siê.Na jej powierzchni zawirowa³y kolory.(kochasz tak kochasz mnie)Randy oderwa³ od niej wzrok i spojrza³ na pla¿ê, szukaj¹c ratunku, ale nie by³otam nikogo.Absolutnie nikogo.Jego d¿insy wci¹¿ le¿a³y na piasku z wywrócon¹nogawk¹.Widzia³ bia³¹ tkaninê kieszeni.Nie wygl¹da³y ju¿, jakby ktoœ mia³zaraz podejœæ i je podnieœæ.Przypomina³y pami¹tkê po zmar³ym.Gdybym mia³ pistolet, zabi³bym siê, pomyœla³.Sta³ na tratwie.S³oñce zasz³o.Trzy godziny póŸniej wzeszed³ ksiê¿yc.Wkrótce potem zaczê³y krzyczeæ nury.Nied³ugo póŸniej Randy odwróci³ siê i spojrza³ na czarn¹ rzecz na wodzie.Niemóg³ siê zabiæ, ale byæ mo¿e za³atwi³aby to tak, by nie poczu³ bólu.Mo¿e dotego w³aœnie s³u¿y³y kolory.(kochasz tak kochasz)Szuka³ jej wzrokiem i oto by³a, unosz¹ca siê na wodzie, ko³ysz¹ca w rytm fal.- Zaœpiewaj ze mn¹ - wyrzêzi³ Randy.- Kibice Jankesów, wszyscy razem,chórem.Koniec szko³y cieszmy siê.czas na taniec, czas na œpiew.Kolory zaczê³y tworzyæ siê i wirowaæ.Tym razem Randy nie odwróci³ wzroku.- Kochasz? - szepn¹³.Gdzieœ z drugiej strony pustego jeziora odpowiedzia³ mu krzyk nura [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •