[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tymczasem szczęście winno być nagrodą — czymś, na co trzeba zasłużyć.Nie pamiętałeś o tym, Adorionie.W tym leży twój błąd.Sąd dobiegł końca.Zostawili mnie na dnie wyschniętego stawu, gdzie miałem czekać na wykonanie kary.Widziałem, jak odchodzą w milczeniu, jak wzbijają się w niebo i znikają na wysokości chmur.Zostałem sam.Paleion wędrował po orbicie zupełnie mi obojętny.Kim będę w widzialnym świecie? Poeci, muzycy, malarze, święci, zakonnicy, marzyciele, melancholicy, szaleńcy — to często anioły zesłane karnie na ziemię.Z nich wywodzą się ludzie kochający prawdę, dobro i piękno.Z upadłymi jest odwrotnie —mieszkają w ciałach złych ludzi.Mordercy, zboczeńcy, sadyści, kaci i wszelcy inni — to diabły zesłane karnie do widzialnego świata.Wspólnym elementem jest tęsknota — my tęsknimy za światem dobra i jasności, oni za ciemnością.Kim będę?… W jakich czasach, w jakiej części Ziemi przyjdzie mi żyć?… Za chwilę się dowiem.Za mną utracona miłość, przede mną kara dożywotniej męki.Jestem gotów.Stoję ze spuszczoną głową pod żółto–brązowym niebem i pogodzony z losem czekam na wykonanie kary.Ludwik — VIIIKim jesteś, ty który to piszesz? Skąd znasz moją historię? Jakim prawem opowiadasz o mnie? Śmiertelniku, mówię do ciebie! Nie wiem, kim jesteś, ale zabraniam ci pisać.To nie jest opowieść, którą inni mają prawo poznać.Kradniesz moje myśli, wspomnienia i tęsknoty.Skończ pisać, ani słowa więcej! Jeśli mnie słyszysz, zabraniam ci opowiadać o mnie.Zabraniam ujawniać tajemnice świata aniołów.Nic więcej nie mam do dodania.Moja historia kończy się na ziemi, jestem śmiertelnikiem jak ty, lecz noszę w sobie anioła.Nie wiem, gdzie jesteś, w jakiej części świata i w jakim czasie się ukrywasz, ale raz jeszcze rozkazuję ci, stojąc na balkonie zamku Berg i patrząc przez okratowane okno na wody jeziora Starnberg: uszanuj mój ból i nie pisz! Znasz moją historię, to prawda, nie wiem, jak ją poznałeś, ale nie wolno ci ujawniać jej innym.Jeśli jesteś jak ja aniołem, skazanym na wygnanie, proszę: zrozum moje położenie.Od kilku miesięcy odbieram twoje myśli, które początkowo brałem za własne wspomnienia.Ale to pisałeś ty, podszywając się pode mnie.Czyżbyś skanował moją pamięć? Nie wiem.Być może wymyśliłem cię i jesteś ledwie hipostazą, wytworem mego szaleństwa, a ja przemawiam do własnych rojeń.Lecz jeśli istniejesz i mnie słyszysz — wierzę, że mnie posłuchasz.Te wspomnienia bolą, nie chcę roztrząsać ich kolejny raz, a gdy piszesz — coś zmusza mnie do tego.Oszczędź mi cierpień i skończ pisać! Nie chcę znowu przeżywać tego samego.Mówię do ciebie ostatni raz: nie pisz więcej, słyszysz, skończ pis…Mężczyzna szedł po wymarłej powierzchni planety.Nad głową miał niebo zastygłe w szaro–brunatnym bezruchu.Planetę pokrywały kobaltowe kratery i koryta wyjałowionych rzek.Mężczyzna kroczył w stronę drzewa majaczącego na horyzoncie.Młody i nagi, był jedynym gościem na planecie.Suche i sczerniałe drzewo było jedynym elementem flory.Bose stopy mężczyzny deptały skałę i proch.Drzewo przybliżało się do niego z bezwolną koniecznością.W oddali postrzępione wzgórza obrysowywały horyzont.Drzewo sięgało mężczyźnie skroni.Wąski pień rozwidlał się w kilkanaście splątanych gałęzi.Na najgrubszej wisiały dwa jabłka, jedno skurczone, brązowe i gnijące, drugie duże, ciemnoczerwone, o zdrowej i błyszczącej skórce.Kuszący owoc zginał gałąź, zdawało się, że za chwilę spadnie.Mężczyzna wiedział, że skórka jest iluzją, kryjącą gnijący miąższ i obumarłe pestki.Drugi owoc — skurczony i brązowy — towarzyszył drzewu bez kontrastu.Mężczyzna dotknął palcem szypułki i chore jabłko spadło.Większy owoc wciąż wisiał na Drzewie Życia.— Koniec — pomyślał Bóg.Planeta Aion zniknęła.„Dnia 13 czerwca 1886 roku, w niedzielę, około godziny dziewiętnastej, nad jeziorem Starnberg wydarzyła się tragedia: utonął król Bawarii Ludwik II Wittelsbach oraz towarzyszący mu w spacerze lekarz.Zaledwie kilka dni wcześniej konsylium psychiatrów uznało Ludwika za niepoczytalnego, oświadczając w sprawozdaniu na temat zdrowia króla:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]