[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet jeśli markiza, cała jaśniejąca złotymi koronkami na czarnym aksamicie, przypomniała sobie Cyrene, nic nie dała znać po sobie.Pierre de Rigaud de Vaudreuil, równie wspaniały w szarych atłasach ozdobionych Orderem Rycerza Świętego Ludwika, oświadczył, że jest oczarowany.Był pełnym wdzięku mężczyzną o nienagannych manierach, nie tylko znacznie młodszym od żony, ale także przystojniejszym: szerokie czoło, silne rysy, zniewalające oczy.W pełni świadom zajmowanej wysokiej pozycji, król życia, był jednocześnie zdolnym administratorem, rozumiejącym problemy odległej kolonii, mającym pełne zaufanie do własnych umiejętności w ich rozwiązywaniu.Kiedy Cyrene dygnęła przed gubernatorem, obdarzył ją pełnym uznania uśmiechem i przez chwilę nie wypuszczał jej dłoni z ciepłych palców.Markiza, zauważywszy to kątem oka, skinęła leniwie na lokaja w białej peruce, jednego z tych, których tuzin lub więcej stał w odstępach pod ścianami.Lokaj skoczył, by przygotować krzesła dla Cyrene i Rene.Gubernator wypuścił dłoń dziewczyny z elegancko okazanym żalem, składając tym samym komplement jej urodzie.Weszli głębiej do salonu.- Uważaj - szepnął jej Rene na ucho.- Żona gubernatora jest staroświecko zazdrosna.- Sądziłam, że gustuje w młodszych mężczyznach.- Jedno nie wyklucza drugiego.Czasami musi szukać pociechy, jak wszystkie żony.Kobiety były w kolonii rzadkością przez tak długi czas, że małżeństwa zawierane w oparciu o wzajemną sympatię i uczucia stały się czymś powszechnym.Pośród ludzi majętnych zdarzały się małżeństwa kontraktowe, ta tendencja nasilała się w miarę, jak kolejne duże majątki ziemskie zmieniały właścicieli, a do kolonii przybywało coraz więcej ludzi, jednak czasem zapominało się, że we Francji sprawy wyglądały inaczej.Tam, zwłaszcza pośród szlachty posiadającej, małżeństwa ustalano, kiedy zainteresowani byli jeszcze dziećmi, a kierowano się wyłącznie względami dobrego urodzenia i majątku.Cudzołóstwo ze strony męża nie tylko tolerowano, ale nawet go oczekiwano, a po wydaniu na świat spadkobiercy kobiety mogły, przy zachowaniu należytej dyskrecji, znajdować radość w towarzystwie i objęciach kochanków.Cyrene, przywykłej do małżeństw, w których mąż i żona pracują wspólnie, wspierając się nawzajem w chorobie i biedzie, arystokratyczny model małżeństwa jawił się jako coś zimnego i jałowego.Nie zamierzała zresztą dzielić się tymi myślami z Rene.Uśmiechała się i wymieniała grzeczne uwagi z mężczyznami i kobietami, którym ją przedstawiał, a potem obydwoje zajęli miejsca w oczekiwaniu na wieczorek muzyczny.Młoda kobieta, która wystąpiła, córka plantatora, miała jasny, miły głos, ale żadnych pretensji do profesjonalizmu.Wspierana rzewnym, zachęcającym wzrokiem grubej kobiety, będącej niewątpliwie jej matką, wesoło i żwawo śpiewała ludowe piosenki pełne odrobinę ryzykownych aluzji do pasterzy i mleczarek, a także utwory, które zeszłej zimy cieszyły się popularnością w Operze Komicznej.Wkrótce stało się jednak jasne, że muzyka stanowiła tylko pretekst do spotkania.Kiedy śpiewaczka skończyła pieśni, wystąpiło trio muzyków, a krzesła odsunięto do tyłu, by zrobić miejsce do tańca.Tych, którzy nie życzyli sobie brać udziału w tak wyczerpującej czynności, skierowano do sąsiedniego pokoju, gdzie przygotowano stoły do gry w karty.Goście mieli się posilać kolacją, której każde danie podawano w innym pomieszczeniu, od owoców morza po drób, mięso i deser.Przyszli wszyscy, którzy coś znaczyli: plantatorzy, których posiadłości leżały nad Missisipi i Bayou St.John; kupcy miejscy, prawnicy, notariusze i lekarze; oficerowie armii królewskiej; urzędnicy miejscy, od strażnika magazynów królewskich, kierownika budowy domów i fortyfikacji po samego komisarza intendentury, Miche-la la Rouvilliere, najbardziej wpływowego człowieka w kolonii po gubernatorze.W towarzystwie żon, synów i córek jedli, pili, chełpili się, flirtowali, ale przede wszystkim rozmawiali.Gwar głosów rozbrzmiewał nieprzerwanie; dźwięczały celne riposty, szybkie żarty i uwagi na stronie, płytkie plotki, ale także uczone, żarliwe dysputy.Ci, którzy chcieli wyrazić własne opinie, musieli wykazać refleks, by znaleźć przerwę w rozmowie, i mówić konkretnie, jeśli chcieli przykuć uwagę słuchaczy.Ludzie o ociężałym umyśle lub języku szybko znajdowali się poza nawiasem.Około tuzina gości zebrało się w końcu długiego głównego salonu, wokół kanapy ustawionej przed kominkiem.Pani Vaudreuil królowała na kanapie, umiejętnie kierując konwersacją, zachęcając nieśmiałych, ukrócając tych, którzy pragnęli zmonopolizować rozmowę.Rene stał za krzesłem Cyrene, która z ciekawością przysłuchiwała się bystrej wymianie myśli.Niezwykle spodobał jej się młody człowiek nazwiskiem Armand Mou-lin.Ten dżentelmen w lekko kręconej peruce, o wrażliwych rysach, z diamentami pośród koronek kołnierzyka, żarliwie popierał płeć piękną.Mówił bardzo dorzecz-nie, przechadzając się przed kominkiem tam i z powrotem, rozprawiając beznamiętnym tonem ozdabianym ekstrawaganckimi gestami o miejscu kobiety we współczesnym społeczeństwie.- Żyjemy we wspaniałej epoce, epoce piękna i wyrafinowania.A dlaczego tak jest? Ponieważ my, mieszkańcy la belle France mamy to szczęście, że wielbimy kobiety! Ich gracja, wdzięk, umiłowanie wszystkiego, co delikatne i czyste, ich czułe emocje przepajają naszą muzykę, sztukę, nawet sprawy życia codziennego.Nigdy wcześniej nie podjęto podobnej próby nadawania piękna przedmiotom codziennego użytku.Komu to zawdzięczamy? Kobietom! Sprawiają, że stajemy się bardziej wrażliwi, nakazują nam zachowywanie większego taktu, w wyniku czego maniery i zwyczaje są ściślej przestrzegane.Uczą nas podstaw zalotów i czułości buduaru.Czy zadowala nas triumf na polu bitwy? Nie, dopóki nie znajdziemy uznania w oczach kobiet w salonach.Najwspanialszych czynów na polu honoru dokonujemy w imię pięknej kobiety.Nasza poezja i filozofia są niczym, jeśli nie znajdzie się jakaś kobieca dusza, gotowa je chwalić, poddać dyskusji, zachęcać.Mimo że pozbawiony faktycznej siły, ich wpływ sięga wszędzie, nawet na najtajniejsze narady królewskie.Jakże nudne byłoby bez nich życie, jak ponure i barbarzyńskie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]