[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Squares zapali³ papierosa.Zauwa¿y³em, ¿e wci¹¿ ma na sobie te same ciuchy, co wczoraj wieczorem.Nienale¿a³ do czo³owych postaci haute monde, lecz tego ranka wygl¹da³ szczególnieniechlujnie.Usiedliœmy na taboretach w kuchni.- Hej - powiedzia³em - wiem, ¿e chcesz siê upodobniæ do ludzi z ulicy, ale.Wyj¹³ z szafki talerz.- Bêdziesz sypa³ takimi œmiesznymi tekstami czy powiesz mi, co siê sta³o?- A muszê wybieraæ?Spojrza³ na mnie znad okularów.- Tak Ÿle? - zapyta³.- Gorzej.Katy poruszy³a siê na kanapie.S³ysza³em, jak jêknê³a.Przygotowa³em ju¿podwójny tylenol.Poda³em jej dwie tabletki i szklankê wody.Po³knê³a proszki ipowlok³a siê do ³azienki.Wróci³em na taboret.- Jak siê ma twój nos? - spyta³ Squares.- Jakby serce utknê³o w nim i usi³owa³o wyjœæ na zewn¹trz.Pokiwa³ g³ow¹ i ugryz³ bajgla z wêdzonym ³ososiem.¯u³ powoli.Garbi³ siê.Wiedzia³em, ¿e tej nocy nie spêdzi³ w domu i ¿e coœ zasz³o miêdzy nim a Wand¹.A przede wszystkim wiedzia³em, ¿e nie chce, ¿ebym go o to pyta³.- Mówi³eœ, ¿e jest niedobrze? - zachêci³.- Sheila mnie ok³ama³a.- Ju¿ o tym wiedzieliœmy.- Nie o tym.¯u³ dalej.- Zna³a Julie Miller.Studiowa³y w tym samym college'u.Nawet mieszka³y wjednym pokoju.Przesta³ ¿uæ.- Mo¿esz powtórzyæ?Powiedzia³em mu, czego siê dowiedzia³em.Przez ca³y czas s³ysza³em szumprysznica.Wiedzia³em, ¿e Katy jeszcze przez jakiœ czas bêdzie odczuwa³a skutkinadu¿ycia alkoholu, chocia¿ m³odzi szybciej dochodz¹ do siebie ni¿ doroœli.Kiedy skoñczy³em mówiæ, Squares odchyli³ siê do ty³u, za³o¿y³ rêce na piersi iuœmiechn¹³ siê.- Ciekawe - rzek³.- Tak.Owszem.Te¿ tak sobie pomyœla³em.- Nie kapujê, cz³owieku.- Zacz¹³ robiæ sobie nastêpn¹ kanapkê.- Twoja by³adziewczyna, zamordowana przed jedenastoma laty, mieszka³a w jednym pokoju ztwoj¹ ostatni¹ przyjació³k¹, która równie¿ zosta³a zamordowana.- Tak.- A za pierwsze morderstwo obwiniano twojego brata.- To te¿ siê zgadza.- No taak - pokiwa³ g³ow¹ Squares, a potem rzek³: Nadal nie rozumiem.- Widocznie to zosta³o ukartowane - powiedzia³em.- Co?- Sheila i ja.To musia³o byæ zaaran¿owane.Potrz¹sn¹³ g³ow¹.D³ugie w³osy opad³y mu na twarz.Odgarn¹³ je.- W jakim celu?- Nie wiem.- Zastanów siê.- Robi³em to.Ca³¹ noc.- No dobrze, przyjmijmy, ¿e masz racjê.Za³Ã³¿my, ¿e Sheila ok³ama³a ciê albo,sam nie wiem, udawa³a.Nad¹¿asz?- Nad¹¿am.Roz³o¿y³ rêce.- Po co?- Tego te¿ nie wiem.- Zatem rozwa¿my mo¿liwoœci - powiedzia³ Squares.Podniós³ palec.- Popierwsze, móg³ to byæ zwyk³y zbieg okolicznoœci.Popatrzy³em na niego z pow¹tpiewaniem.- Zaczekaj, przecie¿ chodzi³eœ z Julie Miller ponad dwanaœcie lat temu?- Tak.- Mo¿e Sheila o tym nie pamiêta³a.A czy ty pamiêtasz, jak nazywa³y siêwszystkie by³e twoich przyjació³? Mo¿e Julie nigdy o tobie nie mówi³a.A mo¿etwoje nazwisko po prostu wylecia³o Sheili z pamiêci.Potem spotkaliœcie siê polatach.Popatrzy³em na niego w ten sam sposób.- No dobra, wiem, ¿e to bardzo naci¹gane - przyzna³.Zapomnijmy o tym.Mo¿liwoœæ numer dwa.- Squares pod niós³ drugi palec i spojrza³ w dal.- Dolicha, nie mam pojêcia.- W³aœnie.Zjedliœmy.Wa³kowaliœmy to jeszcze jakiœ czas.- No dobrze, za³Ã³¿my, ¿e Sheila od pocz¹tku wiedzia³a, kim jesteœ.- Za³Ã³¿my.- Wci¹¿ nie kapujê, cz³owieku.Co nam zostaje?- W³aœnie - powtórzy³em.Szum prysznica ucich³.Wzi¹³em bajgla z makiem.Nasionka przyklei³y mi siê dopalców.- Zastanawia³em siê nad tym ca³¹ noc - powiedzia³em.- I?- Wci¹¿ wracam myœlami do Nowego Meksyku.- Jak to?- FBI chcia³o przes³uchaæ Sheilê w zwi¹zku z podwójnym morderstwem wAlbuquerque.- I co?- Przed laty Julie Miller te¿ zosta³a zamordowana.- Tamta sprawa pozosta³a nierozwi¹zana - przypomnia³ Squares - chocia¿podejrzewano twojego brata.- Owszem.- Dostrzegasz zwi¹zek miêdzy tymi dwoma sprawami?- Jakiœ musi byæ.Pokiwa³ g³ow¹.- No dobrze, widzê punkty A i B.Nie wiem tylko, jak je ze sob¹ po³¹czyæ.- Ja te¿ nie - przyzna³em.Zamilkliœmy.Katy wystawi³a g³owê przez szparê w drzwiach.Jej twarz przybra³acharakterystyczny kolor.Jêknê³a i powiedzia³a:- W³aœnie znowu puœci³am pawia.- Dziêki za wiadomoœæ - mrukn¹³em.- Gdzie moje rzeczy?- W szafie w sypialni.Skinê³a ze zbola³¹ min¹ i zamknê³a drzwi.Spojrza³em na prawy róg kanapy, gdzieSheila lubi³a siedzieæ i czytaæ.Jak to mog³o siê staæ? Przypomnia³em sobiestare powiedzenie: „Lepiej kochaæ i utraciæ, ni¿ nie kochaæ wcale”.Zastanawia³em siê, co gorsze - utraciæ mi³oœæ ¿ycia, czy te¿ dowiedzieæ siê, ¿ewybranka wcale ciê nie kocha³a.Te¿ mi wybór.Zadzwoni³ telefon.Tym razem nie czeka³em, a¿ w³¹czy siê sekretarka.Podnios³ems³uchawkê i powiedzia³em „halo”.- Will?- Tak?- Tu Yvonne Sterno - przypomnia³a.- Jimmy Olson w wydaniu Albuquerque.- Co masz?- Siedzia³am nad tym ca³¹ noc.- I co?- To wygl¹da coraz dziwniej.- S³ucham.- No dobrze, poprosi³am mojego cz³owieka o sprawdzenie zg³oszeñ i rejestrówpodatkowych.Pracuje na pañstwowej posadzie i musia³am sk³oniæ j¹ do pracy pogodzinach.Za zwyczaj prêdzej mo¿na przemieniæ wodê w wino lub zmusiæ mojegowuja do wystawienia czeku, ni¿ sk³oniæ urzêdnika pañstwowego.- Yvonne? - przerwa³em.- Tak?- Za³Ã³¿my, ¿e jestem pod wra¿eniem twojej si³y perswazji.- Powiedz mi, czego siê dowiedzia³aœ.- No tak, dobrze, masz racjê.- Us³ysza³em szelest przewracanych kartek.- Dom,który sta³ siê miejscem zbrodni, wynajê³a firma o nazwie Cripco.- Która.?- Jest tylko parawanem.Przykrywk¹.Nikt nic nie wie.Zastanowi³em siê.- Owen Enfield mia³ samochód.Szar¹ hondê accord.- Równie¿ wynajêt¹ przez zacn¹ Cripco.- Mo¿e dla nich pracowa³.- Mo¿e.W³aœnie usi³ujê to sprawdziæ.- Gdzie teraz znajduje siê ten samochód?- To kolejna interesuj¹ca sprawa - odpar³a Yvonne.Policja znalaz³a wózporzucony przed hipermarketem w Lacida, oko³o trzystu kilometrów na po³udnie.- Gdzie podzia³ siê Owen Enfield?- Mam zgadywaæ? Nie ¿yje.Z tego, co wiemy, by³ jedn¹ z ofiar.- A kobieta i dziewczynka? Gdzie one s¹?- Nie wiadomo.Do diab³a, nawet nie znam ich nazwisk.- Rozmawia³aœ z s¹siadami?- Owszem.Jest tak, jak mówi³am: nikt nic o nich nie wie.- A rysopisy?- Ach.- Co „ach”?- W³aœnie o tym chcia³am z tob¹ porozmawiaæ.Squares jeszcze jad³, ale widzia³em, ¿e pilnie s³ucha.Katy ubiera³a siê albosk³ada³a kolejn¹ ofiarê porcelanowemu tronowi.- Rysopisy s¹ bardzo niedok³adne - ci¹gnê³a Yvonne.Kobieta po trzydziestce,atrakcyjna, brunetka.To w³aœciwie wszystko, co powiedzieli mi s¹siedzi.Niktnie wie, jak nazywa³a siê dziewczynka.Mia³a oko³o jedenastu lub dwunastu lat ijasne w³osy.Jedna z s¹siadek powiedzia³a, ¿e ma³a by³a œliczna jak obrazek,ale które dziecko w tym wieku nie jest?- Pana Enfielda opisano jako mê¿czyznê wysokiego, z ostrzy¿onymi na je¿a siwymiw³osami i kozi¹ bródk¹.Mniej wiêcej czterdziestoletniego.- Zatem on nie by³ jedn¹ z ofiar - powiedzia³em.- Sk¹d wiesz?- Widzia³em zdjêcia z miejsca zbrodni.- Kiedy?- Gdy przes³uchiwa³o mnie FBI w sprawie œmierci mojej dziewczyny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]