[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By³em jednym z ostatnich, którzy opuœcili Starobielsk.Ju¿ na stacji zaczê³ysiê niespodzianki: zapchano nasz¹ partiê do wiêŸniarek po kilkunastu, ww¹ziutkich przedzia³ach, prawie bez okien, z grubo zakratowanymi drzwiami.Obs³uga wagonu by³a rzeczywiœcie bardzo brutalna.Zasadniczo wypuszczano nasdwa razy na dobê do klozetu.Karmiono œledziami i wod¹.W wagonach panowa³upa³.Ludzie mdleli i najbardziej charakterystyczn¹ by³a zupe³na obojêtnoœæ,najwidoczniej wdro¿onych do tego konwojentów.Zawieziono moj¹ partiê do obozu wPawliszczew Bor.Tam spotkaliœmy kilkuset kolegów z Kozielska i Ostaszkowa.By³o nas razem oko³o 400.Po paru tygodniach wywieziono nas wszystkich dalej doGriazowca nad Wo³ogd¹, gdzie przebywaliœmy do sierpnia 1941 roku.Mieliœmy prawo korespondowania raz na miesi¹c z rodzinami.Warunki, w których¿yliœmy, by³y lepsze ni¿ w Starobielsku i byliœmy pocz¹tkowo przekonani, ¿etaki sam los spotka³ wszystkich innych naszych kolegów, ¿e zostali onirozes³ani do podobnych obozów, rozsypanych po ca³ej Rosji.Mieszkaliœmy tam wstarym budynku po-klasztornym, staro¿ytna zaœ cerkiew tego klasztoru wysadzonaby³a dynamitem.Ksi¹¿eczka mjr Czapskiego, przet³umaczona na kilka jêzyków, cieszy³a siêswojego czasu du¿ym powodzeniem, jakkolwiek konkluzj¹ jej s¹ tylko domys³y.Dziœ wiadomo jest o wiele wiêcej.Wspomniany ju¿ porucznik M³ynarski pe³ni³funkcjê adiutanta, przy tzw.„starszym” w obozie Starobielskim.Tymi„starszymi” byli kolejno: mjr Zalewski, mjr Niewiarowski i mjr Chrystowski.Dnia 5 kwietnia 1940 roku by³ nim mjr Niewiarowski.O godzinie 9 rano podchodzi doñ komendant sowiecki obozu, pp³k Bierieszkow, wtowarzystwie komisarza politycznego Kirszyna, i zawiadamia, ¿e nast¹piroz³adowanie obozu i dziœ odjechaæ ma pierwsza partia 195 ludzi. – Dok¹d? – pyta mjr Niewiarowski. – Dok¹¹¹d?.– przeci¹ga w odpowiedzi Bierieszkow.– Domoj! Do domu.Pojedziecie do obozów rozdzielczych, a potem do siebie, do ¿on, he, he, he.Transporty zaczê³y rzeczywiœcie odje¿d¿aæ codziennie.Odprawy odbywa³y siê wrannych godzinach, w obszernej izbie komendanta bloku nr 20.Tam dokonywanoszczegó³owej rewizji.Dzienne partie waha³y siê od kilkudziesiêciu do 240.Pewnego dnia por.M³ynarski zapyta³ Bierieszkowa: – Dlaczego jedzie najwy¿ej 240 osób? Przecie¿ przywieŸliœcie tu nas tysi¹cami,to i odwieŸæ mo¿ecie tak samo. – Nie mo¿na – odpowiedzia³.– Teraz wojna na ca³ym œwiecie.My musimy byæ wpogotowiu.Taboru brak.Przyszed³ dzieñ 26 kwietnia.Nagle transporty usta³y.A¿ do dnia 2 maja, wktórym wywieziono kilkudziesiêciu.Nastêpnie znowu przerwa i 8, 11, 12 majaopuœci³y Starobielsk ostatnie transporty.Tym spoœród jeñców, którzy – jak siêokaza³o póŸniej – trafili do Griazowca, kazano siê surowo trzymaæ na uboczu,„osobno” od reszty.Gdy pozostaj¹cy ¿egnali tych, co odje¿d¿ali, komendant obozu zwyk³ by³ mówiæironicznie: – Wy wszyscy prêdko spotkacie siê razem!Co jednak rzuca³o siê w oczy, to fakt, ¿e do poszczególnych transportówdobierano z ró¿nych bloków.Specjalnie zwracano uwagê, a¿eby razem nie jechalibracia i ludzie z jednej „paczki”, którzy siê ze sob¹ z¿yli.Zwraca³o to uwagêdlatego, ¿e ci¹gle na ten temat zg³aszano pretensje i proœby w komendzie obozu,a s³yszano zawsze tê sam¹ odpowiedŸ: – Niczewo! Spotkacie siê nied³ugo. – Gdzie? – pytano wówczas.Dnia 25 kwietnia odczytano w bloku nr 20 „listê specjaln¹”, na którejfigurowa³y 63 osoby.Wsadzono ich do wagonów i powieziono na Woroszy³owgrad.PóŸniej stacja Charków.Postój.Jednemu z wiêŸniów uda³o siê przez szczelinêwytkn¹æ na zewn¹trz oczy, póŸniej nos i usta.Ko³o wagonu przechodzi³ miarowymkrokiem robotnik kolejowy, machinalnie obstukuj¹cy m³otkiem ko³a poci¹gu. – Towarzyszu! – szepn¹³ wiêzieñ.– To Charków? – Daa.Tak Charków.No, przygotujcie siê do wychodzenia.Bo tu wszystkich„waszych” wy³adowuj¹ i wioz¹ gdzieœ samochodami. – Dok¹d?Kolejarz wzruszy³ ramionami.Splun¹³ pod ko³a i poszed³ dalej.To wszystko, co wiadomo.„Grupa Specjalna” nie zosta³a jednak wy³adowana w Charkowie, a dotar³a do owegoGriazowca, gdzie.nie zasta³a nikogo z kolegów tego samego obozu. To, co siê odbywa w tym czasie w Ostaszkowie, jest bliŸniaczo podobne dowypadków, które zachodz¹ w Kozielsku i Starobielsku.Obóz Ostaszkowski te¿ le¿yw murach poklasztornych, z t¹ ró¿nic¹, ¿e na wyspie jeziora.Z l¹dem ³¹czy gomost.I oto tak samo, pocz¹wszy od dnia 4 kwietnia 1940 r.formuje siê tamgrupy, takie same grupy jeñców, tak samo rewidowane, tak samo traktowane, taksamo zapewniane, ¿e pojad¹ do domów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]