X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nina nie s�ysza�a rozmowy.My�la�a o tym, jak z�y i fa�szywy jest �wiat, jakbardzow nim sama jest i bezbronna, jak nie przygotowana na niespodziewane ciosy,któremog� spa�� z ka�dej strony.Przygl�da�a si� Dyzmie.We�niste w�osy, kwadratowe czo�o, krótki nos, ustaw�skiei ogromna, pot�na szcz�ka dolna.Tu�ów mo�e przyd�ugi i rozstawione nogi.- Zdawa�oby si�, zwyk�y cz�owiek - my�la�a - a jednak w tej pozornejpospolito�ciuderza jaka� skupiona, zaczajona si�a, jaka� u�piona moc, ale celowo ukrywana.Nik.mój Nik.By�a jakby zaskoczona tym, �e ten powa�ny cz�owiek z m�drym pó�u�miechem natwarzy,s�uchaj�cy w milczeniu paplaniny tych ludzi, �e ten m�� stanu, wielkiekonomista,ten cz�owiek tak.obcy, mo�e nie obcy, lecz jakby jej daleki, jest jejNikiem!No tak! Jej narzeczonym, wkrótce m�em, jest tym, który b�dzie odt�d kierowa�jejlosem, �yciem, który zapewni jej bezpiecze�stwo, os�oni przed wszelkim z�em.O, on to potrafi, jak nikt inny.Jest jak piramida na pustyni, której �adenhuragannie poruszy.Pan Hell te� by� prawdziwym m�czyzn�, ale.Wola�a ju� o nim nie my�le�.Podano do sto�u.Toczy�a si� zwyk�a rozmowa oniczym.Gdy po obiedzie na chwil� znale�li si� sami, szepn�a Dyzmie: - Kocham, bardzokocham.Wzi�� j� za r�k� i poca�owa�.- Niku.Dzi� pojedziemy do ciebie? - Achcia�aby�?- zapyta� figlarnie.Przygryz�a wargi i, patrz�c mu prosto w oczy rozszerzonymi�renicami,wyszepta�a: - Bardzo, bardzo.bardzo.Nieco zblad�a, co ju� Dyzma zna�dobrze.- Trzy dni - mówi�a - nie byli�my razem.- Dobrze - skin�� g�ow� ipomy�la�:- Oho, b�dzie zaj�cie.Gdy wychodzili przed ósm�, Nina zapowiedzia�a, �e id� doOpery.Ze �miechem wyja�ni�a Nikodemowi pó�niej, �e dlatego wybra�a Oper�, �e dzi�graj�tam � Afrykank� � , która ko�czy si� a� po pó�nocy.- Przebieg�a jest twoja Nineczka, prawda? - Ho.ho! Przeczeka�, a� krokiNinyucich�y w bramie, i spojrza� na zegarek.By�a pierwsza.Zawróci� ku domowi.Znajdowa� si� zaledwie kilkana�cie metrów od kamienicy, w której mie�ci� si�bank,gdy ujrza� Ma�k�.Sta�a oparta o latarni�.Wyra�nie czeka�a na niego.Nastroszy� si�.Chcia� przej��, udaj�c, �e jej nie spostrzega, lecz zast�pi�amudrog�.- Czego? - warkn�� g�ucho.- Nikodem.163 - Czego? !- Nikodem.Nie gniewaj si�.Ale ja bez ciebie �y� nie mog�.-Posz�awont! Pluj� na ciebie! I nie le�, �cierwo jedna, bo ci pysk rozwal�! Patrza�ana�przera�onymi oczyma.- Ale za co? Za co, Nikodem? - Nadojad�a� mnie, docholery,i ju�.- Ale ja ciebie kocham, a ty obieca�e�.- Pluj� na to, co obieca�em, inaciebie pluj�! Rozumiesz? ! Byl e dziwka, byle szmata przyczepi si� i napastuje.Takipo�mieciuch!- Nikodem!.- Wont, cholero! ! ! Pchn�� j� tak, �e zatoczy�a si� i upad�anastert� brudnego �niegu.Nie wstawa�a.Patrzy�a za odchodz�cym.- To tak? !Zakry�atwarz zmarzni�tymi r�koma i p�aka�a.- Po�mieciuch.dziwka.szmata.Naglezerwa�a si� i pogrozi�a pi�ci� w kierunku banku.- Poczekaj�e ty! Otrzepa�apaletkoze �niegu i pr�dko, jak mog�a najpr�dzej, zacz � � a i � � k u Marsza�kowskiej.� Popami�tasz mnie jeszcze, popami�tasz!.Ja ci� nic b�d� mia�a, ale itamtanie! Ju� ja ci� urz�dz�.�Ch�� zemsty, natychmiastowej zemsty, opanowa�a j� wszechw�adnie.Prawie bieg�a.Niezawaha�a si�, gdy stoj�cy przy wej�ciu policjant zapyta� j�, czego chce.- Chc�kapowa�na jednego - powiedzia�a.- Kapowa�?.Dobra, id� do dy�urnego przodownika.Tamtedrzwi.W du�ym pokoju, przedzielonym balustradk�, stan�a przed biurkiem.- Czego? - zapyta� zaj�ty pisaniem przodownik nie podnosz�c oczu.Rozejrza�asi�.Byli sami.- Wsypa� chc� jednego.- No? - zapyta� flegmatycznie.- On w maju jeszczezakatrupi�jednego �yda.Du�o forsy zagrabi�.Sam chwali� si� i pokazywa�.A teraz szykujesi�do obrobienia banku na Wspólnej.Przodownik od�o�y� pióro i podniós� na ni� oczy.- Banku? Kto taki? - Nazywasi�Dyzma.Nikodem Dyzma.- A ty sk�d o tym wiesz? - Wiem.- Jak si� nazywasz? -Ma�kaBarcik.- Adres? - �ucka 36.- Zawód twój? - Dziewczynka - odpar�a po chwiliwahania.- A dlaczego go sypiesz? - To moja sprawa.Przodownik zanotowa� nazwisko iadres.- Powiadasz, �e szykuje si� na bank na Wspólnej? - Tak.- A wiesz, �e tu �artówniema? Je�eli ze�ga�a�, pójdziesz do aresztu.164 - Wiem.Przyjrza� si� jej.By�a spokojna.Z zaci�tego wyrazu jej twarzy wywnioskowa�,�emówi prawd�.- Gdzie on teraz jest ten Dyzma? - W banku.- Co? ! - Sama widzia�am, jakwchodzi�.On ze stró�em ma sztam�.Policjant chwyci� s�uchawk� telefonu i wymieni� numer.- Jest pan komisarz?.Prosz� koniecznie obudzi�.Wa�na sprawa.Tu dy�urnyprzodownikKasparski.Po d�u�szej chwili odezwa� si� komisarz.Przodownik zameldowa� mu, �e jesttakiedoniesienie.- Zatrzyma� j� - kaza� komisarz - zaraz przyjad� i sam j� zbadam.Przodownikpo�o�y�s�uchawk� i wskaza� Ma�ce �awk� pod �cian�.- Poczekaj.- Dobrze.Usiad�a.O, on j� popami�ta! Nikodem le�a� w �ó�ku iczyta�gazet�, gdy zadzwoni� telefon.Zakl�� i postanowi� me wstawa�.Telefon jednaknieprzestawa� dzwoni�.- Co za cholera? ! Nie nak�adaj�c pantofli wyskoczy� ��ó�ka,w ciemnym gabinecie potkn�� si� o krzes�o.- Halo! - Czy mog� mówi� z panemprezesemDyzm�? - Jestem.Kto mówi? - Tu mówi komisarz Jaskólski.Moje uszanowanie panuprezesowi.- Dzie� dobry.O co chodzi? - Przepraszam pana prezesa, �e dzwoni� tak pó�no,alejest bardzo wa�na sprawa.- Co za sprawa? - Zg�osi�a si� do komisariatuprostytutka,nazwiskiem Barcik, zeznaje, �e pan prezes robi podkop pod Bankiem Zbo�owym.- Co?.Komisarz wybuchn�� �miechem.- Nie wygl�da na wariatk�, ale zuporemtwierdzi to, co panu prezesowi mówi�? Czy pan prezes j� zna?- A czort j� wie! - No, naturalnie.Kaza�em j� zatrzyma�.My�la�em pocz�tkowo,�ejest pijana, ale nie.Ona nie wie, �e pan jest prezesem Banku Zbo�owego.Ichocia�jej to powiedzia�em, nie chce cofn�� zeznania.Musi mie� do pana prezesa jak��z�o��.Czy pan prezes rzeczywi�cie mieszka� kiedy� na ulicy �uckiej?- Ale� Bo�e bro�! Jak �yj�, nie mieszka�em [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.