[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poszczególne ogniwa natury ludzkiej s¹ rzeczywiœcie ci¹gle przenikniêterozmaitymi istotami, a znaczna czêœæ æwiczeñ, jakie zaleca wtajemniczonynauczyciel, ma na celu uwolnienie cz³owieka od nich, aby by³ coraz bardziejwolny wewnêtrznie (28, s.56–57).Cz³owiek sam powo³uje do ¿ycia te istoty, aprzy ponownej inkarnacji decyduj¹ one o jego wewnêtrznym i zewnêtrznym losie.Mo¿na mówiæ o czterech rodzajach takich istot, od których musimy siê uwolniæ.S¹ to:1) demony, czyli istoty przenikaj¹ce cia³o astralne i ograniczaj¹ce jegowolnoœæ,2) widma, istoty przenikaj¹ce cia³o eteryczne,3) fantomy, istoty przenikaj¹ce cia³o fizyczne i4) duchy, istoty usi³uj¹ce zaw³adn¹æ naszym cia³em mentalnym, JaŸni¹ (28 , s.57).Przypomina siê stara wiedza o golemach, tworzonych przez psychiczn¹ i mentaln¹si³ê okreœlonej rasy ludzkiej lub pojedynczych rodzin kap³añskich.Takieelementale zaludniaj¹ te¿ pole oddechu ka¿dego cz³owieka.Powo³ujemy je do¿ycia bezustannie, o czymœ intensywnie myœl¹c, czegoœ oczekuj¹c, czegoœpragn¹c, za ich poœrednictwem dokonujemy rzeczy przy u¿yciu normalniew³aœciwych nam si³ niemo¿liwych do wykonania.Istoty te, które mo¿na w pewnymsensie porównaæ do mikroorganizmów, posiadaj¹ w³asn¹ technikê oddychaniai zmuszaj¹ nas do tego, abyœmy je stale od¿ywiali.To, ¿e cz³owiek tworzy wieletych elementali, stanowi tu jednoczeœnie pewien wentyl bezpieczeñstwa.S¹ oneprzeciwstawne sobie co do rodzaju i istoty, powsta³y na skutek ró¿nych myœli,nie maj¹ wiêc wspólnych interesów, st¹d walcz¹ one ze sob¹ i os³abiaj¹ siênawzajem.Odbieraj¹ sobie wzajemnie fluid ¿yciowy stanowi¹cy ich po¿ywienie, apochodz¹cy ze spinalnych, astralnych i eterycznych si³ aury, spotykaj¹cych siêw naszym ciele w plexus solaris, w splocie s³onecznym.Pewne elementaleposiadaj¹ jednak wiêksz¹ si³ê, gdy¿ o¿ywiamy je intensywniej od innych.Brakdostatecznej iloœci po¿ywienia, g³Ã³d, zmusza je do ca³kowitego opanowanianaszej istoty.Zazwyczaj dzieje siê to w trzech stadiach: natrêctw myœlowych,rozszczepienia œwiadomoœci, wreszcie zaœ opêtania.Ostatnie stadium jeststraszne.Elemental napiera do wnêtrza cz³owieka, przewa¿nie po prawej stroniew¹troby i zmusza do ca³kowitej produkcji fluidu ¿yciowego dla siebie.Wrezultacie w okropnych cierpieniach ginie stwórca i jego twór.Niekiedy ca³yten proces ulega przyspieszeniu, jak choæby przy atakach zazdroœci czy silnejnamiêtnoœci.Elemental rozwija siê b³yskawicznie, w zwi¹zku z czym niemal niewystêpuje faza natrêctw myœlowych i rozszczepienia œwiadomoœci.Opêtanie mamiejsce bezpoœrednio i natychmiast, po czym ofiara zostaje porzucona w stanieca³kowitego wyczerpania.Tak to cz³owiek sam tworzy swój los, swoj¹ karmê (17;19, s.107 ).Zaludniaj¹ce nasze pole auryczne twory po pewnym czasie ulatniaj¹ siê irozpadaj¹ na atomy, pozostaje jednak rezultat, j¹dro tych eterycznychkszta³tów, w postaci nieustannego strumienia si³.Przez ten strumieñ od¿ywianes¹ dwa elementale w naszej sferze aurycznej, z których jeden uosabia ca³enagromadzone w nas przez kolejne inkarnacje z³o tej natury, drugi natomiastdobro.Pierwszy z nich to stra¿nik progu, drugi zaœ to anio³ stró¿.Uczeñmisteriów musi przestaæ dostarczaæ po¿ywienie eteryczne obu tym tworom.Musi jeprzezwyciê¿yæ poprzez nie-dzia³anie (16; 31, s.76–95).Nie ma chyba sensu procentowo okreœlaæ w jakim stopniu ¿ycie ludzkie jestzdeterminowane.Jak wiadomo, udzielano na takie pytanie ró¿nych odpowiedzi.Niew¹tpliwie jest to kwestia w pewnym stopniu indywidualna.Jeden bêdzie mia³wiêcej swobody, inny mniej, zale¿nie od tego, na ile przepracowa³ on swoj¹karmê, na ile uleg³a ona spaleniu.W ka¿dym razie, poniewa¿ prawo karmy stanowite¿ prawo wyrównania, w kolejnych wcieleniach spotykamy siê z tymi samymimikrokosmosami, a¿ nasza wzajemna karma nie wygaœnie.Nie mniej ni¿ po³owawszystkich ziemskich spotkañ pochodzi z poprzednich inkarnacji (18, s.131).Zwi¹zki karmiczne z poszczególnymi ludŸmi maj¹ ró¿ny charakter i mo¿emy byæzwi¹zani jednym lub kilkoma z nich.Najczêstszy jest zwi¹zek poprzez mi³oœæ inienawiœæ.Wszystko winniœmy czyniæ z mi³oœci¹, gdy¿ wtedy zachodzi pozytywnawymiana karmiczna z otoczeniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]