[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet œwiêci miewaj¹ coœ do ukrycia - odpar³ Janson, ostro¿nie stawiaj¹c kroki.- A jeœli pochodzi z rodziny uwik³anej w zabójstwa strza³okrzy¿owców? WyobraŸsobie kraj, gdzie ludzie maj¹ d³ug¹ pamiêæ, gdzie odwet jest norm¹, gdzie ca³erodziny, w³¹czaj¹c w to dzieci i wnuki by³y mordowane albo deportowane, boznalaz³y siê po niew³aœciwej stronie.Cykliczna zemsta sta³a siê lejtmotywemdwudziestowiecznej historii Wêgier.Jeœli w twojej przesz³oœci kry³oby siêtakie z³o, chcia³abyœ pewnie przed nim uciec wszelkimi sposobami.Niejednababcia Gitta ¿yje w tej okolicy przesz³oœci¹.Pomyœl o tym.Powiedzmy, ¿e tencz³owiek pochodzi z rodziny strza³okrzy¿owców.Bez wzglêdu na to co zrobi,bêdzie to powraca³o raz po raz - w ka¿dym wywiadzie, w ka¿dej rozmowie, wka¿dej dyskusji.Jessie pokiwa³a g³ow¹.- „Ojcowie jedli cierpkie jagody, a synom zdrêtwia³y zêby" - rzek³a.- KsiêgaJeremiasza, rozdzia³ trzydziesty pierwszy, wers dwudziesty dziewi¹ty.- To mo¿e byæ rzeczywiœcie taka prosta motywacja – powiedzia³ Janson.Alerozumia³, ¿e w tym wszystkim nie ma niczego prostego.Coœ dziwnego - niepomys³, ale zaledwie jego przeczucie - dr¹¿y³o mu umys³.By³o poza zasiêgiem,ale ostro dawa³o znaæ o swojej obecnoœci.Nik³e, prawie nieuchwytne, a jednakobecne.Gdyby tylko potrafi³ siê skoncentrowaæ.Wy³¹czyæ wszystko inne i skoncentrowaæsiê.Minê³o dobrych parê minut, zanim rozpozna³ dŸwiêk p³yn¹cy z do³u.On te¿ by³nik³y i prawie nieuchwytny, a jednak, gdy nastawi³ siê na odbiór wra¿eñs³uchowych, rozpozna³ Ÿród³o i serce zaczê³o mu waliæ.By³ to krzyk kobiety.Rozdzia³ 27O Chryste, nie! Ga³êzie smaga³y i k³u³y Jansona, gdy pêdzi³ wij¹c¹ siê œcie¿k¹w dó³ zbocza.Pamiêta³ tylko, ¿eby siê nie przewróciæ, gdy przeskakiwa³ przezg³azy i przedziera³ siê przez krzaki; wystarczy³o Ÿle st¹pn¹æ i mog³o siê toskoñczyæ skrêceniem nogi albo czymœ jeszcze gorszym.Kaza³ Jessie jaknajszybciej wracaæ do lancii; by³aby to katastrofa gdyby ich wrogowie dotarlitam wczeœniej.Kilka minut póŸniej Janson, zdyszany, dotar³ do rozwalaj¹cego siê domu starej.Krzyki urwa³y siê, zast¹pi³o je coœ znacznie bardziej z³owieszczego ca³kowitacisza.Drzwi sta³y otwarte na oœcie¿.Janson wiedzia³, ¿e w œrodku zastanie scenê,która na ca³e ¿ycie wryje mu siê w pamiêæ.Szlachetny kuwasz le¿a³ na boku.By³zmasakrowany.Wnêtrznoœci wylewa³y siê z brzucha.Lekko parowa³y w ch³odnympowietrzu.Na stoj¹cym obok bujanym fotelu le¿a³o cia³o Gitty Bekesi, kobiety,która przetrwa³a czerwony i bia³y terror, dwie potworne wojny, czo³gi w 1956roku, plagi zsy³ane zarówno przez cz³owieka, jak i przez naturê.Twarz mia³aprzykryt¹ w³asn¹ sukienk¹ z surowego muœlinu.Zadarto j¹ i zakryto ni¹ g³owê,ods³aniaj¹c zwiotcza³y tors i œlady po nieopisanych mêczarniach, którym gopoddano.Ma³e, otoczone czerwonymi obwódkami rany - Janson wiedzia³, ¿epowsta³y od uk³uæ bagnetem - przebiega³y wzd³u¿ i wszerz po jej srebrzystejskórze uk³adaj¹c siê w groteskowy wzór.Napastnicy wbili ostrza kilkanaœcierazy.Na obna¿onych ramionach i nogach dostrzeg³ siñce.Kobietê przytrzymano izamêczono bagnetem.Czy chcieli uzyskaæ od niej informacje? A mo¿e tylko karalij¹ sadystycznie za to, ¿e przekaza³a informacje Jansonowi?Jakie potwory dopuœci³y siê takiego czynu?Janson sta³ odrêtwia³y.Rozejrza³ siê, zobaczy³ œlady krwi zmar³ej na pod³odzei na œcianach.Zabójstwo mia³o miejsce zaledwie kilka minut temu.Jej goœciebyli równie szybcy jak dzicy.Gdzie podziali siê teraz? Nie mogli odejœæ daleko.Czy Paul mia³ siê staæ ichnastêpn¹ ofiar¹?Serce bi³o Jansonowi silnie, w powolnym rytmie.Perspektywa konfrontacji nieprzepe³nia³a go obaw¹, lecz dziwnym uczuciem przypominaj¹cym euforiê.Staraby³a ³atw¹ ofiar¹, ale ten, kto j¹ zabi³, dowie siê, ¿e z Jansonem jestinaczej.Zadr¿a³ z wœciek³oœci.Wœciek³oœæ znajdzie sobie wkrótce ujœcie.Wróci³y do niego na pó³ drwi¹ce s³owa Dereka Collinsa: „Mówisz, ¿e zabijaniezaczê³o budziæ w tobie wstrêt.Powiem ci teraz coœ, co pewnego dnia samodkryjesz: gdyby nie zabijanie, nie czu³byœ, ¿e ¿yjesz".Teraz potwierdza³a siê prawdziwoœæ tych s³Ã³w.Przez ca³e lata ucieka³ przedswoj¹ w³aœciw¹ natur¹.Dziœ przed ni¹ nie ucieknie.Gdy przygl¹da³ siêokaleczonym zw³okom, przez g³owê przesz³a mu myœl ostra jak brzytwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]