Ursula K. Le Guin Swiat Rocannona (4)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- By�em ze stadem na wzgórzach.Us�ysza�em w my�lach krzyk moich ludzi i wróci�em, i widzia�em, jak p�on�li wogniu.By�y tam dwa statki z wiruj�cymi skrzyd�ami.Wypluwa�y z siebie ogie�.Teraz jestem sam i musz� mówi� s�owami.Tam gdzie w moich my�lach byli moiludzie, teraz jest tylko ogie� i milczenie.Dlaczego tak si� sta�o, o panie?Przeniós� spojrzenie z Rocannona na Mogiena.Obaj milczeli.Fian zgi�� si� wpó�jak �miertelnie ranny cz�owiek, przypad� do ziemi i ukry� twarz w d�oniach.Mogien stan�� nad nim opar�szy r�ce na r�koje�ciach mieczy, trz�s�c si� zgniewu.- Przysi�gam zemst� tym, którzy skrzywdzili Fiia! Rokananie, jak to mo�liwe?Fiia nie nosz� mieczy, nie gromadz� bogactw, nie maj� wrogów! Popatrz, jegoludzie nie �yj�, wszyscy ci, z którymi rozmawia� bez s�ów, jego wspó�plemie�cy.�aden Fian nie mo�e �y� samotnie.On umrze.Dlaczego pozabijali jego ludzi?- �eby pokaza� swoj� si�� - odpowiedzia� szorstko Rocannon.- Zabierzmy go zesob� do Hallan.Wysoki ksi�� ukl�k� obok ma�ej, skulonej postaci.- Fian, przyjacielu ludzi, jed� ze mn�.Nie potrafi� rozmawia� z tob� w my�lachjak twoi krewniacy, ale s�owa d�wi�cz�ce w powietrzu równie� mog� co� znaczy�.W milczeniu dosiedli wiatrogonów.Fian usiad� na wysokim siodle przed Mogienemjak dziecko.Cztery wiatrogony wzbi�y si� w powietrze.Wiatr z po�udnia,nios�cy deszcze, popycha� ich od ty�u; o schy�ku drugiego dnia Rocannon ujrza�marmurowe schody wy�aniaj�ce si� spo�ród drzew, Most Otch�ani przerzucony nadzielon� przepa�ci� i wie�e Hallan o�wietlone d�ugimi promieniami zachodz�cegos�o�ca.Mieszka�cy zamku, jasnow�osi panowie i ciemnow�osi s�udzy, zgromadzili si�wokó� nich na l�dowisku, pragn�c jak najszybciej podzieli� si� wie�ci� ospaleniu zamku Reohan po�o�onego najbli�ej na wschód i wymordowaniu wszystkichludzi.Znowu dokona�y tego dwa helikoptery i kilku m�czyzn uzbrojonych wlaserow� bro�; wojownicy i wie�niacy z Reohan zostali zaszlachtowani bez �adnejmo�liwo�ci obrony.Ludzie z Hallan znajdowali si� na granicy szale�stwawywo�anego bólem i w�ciek�o�ci�, do których przy��czy�o si� uczucie zgrozy,kiedy zobaczyli Fiana siedz�cego przed ich m�odym ksi�ciem i us�yszeli jegoopowie��.Wielu spo�ród nich, mieszkaj�c w tej najdalej na pó�noc wysuni�tejfortecy Angien, nigdy przedtem nie widzia�o �adnego z Fiia, ale wszyscys�yszeli o nich jako o legendarnych istotach, chronionych pot�nym tabu.Zaatakowanie jednego z ich zamków, cho� zako�czy�o si� krwawo, pasowa�o do ichwyobra�e� o wojnie; ale zaatakowanie Fiia by�o �wi�tokradztwem.Ow�adn�a nimigroza pomieszana z w�ciek�o�ci�.Tego wieczoru Rocannon siedz�c w swoim pokojuna wie�y s�ysza� tumult dochodz�cy z do�u, z sali biesiadnej, gdzie zebrali si�wszyscy Angyarowie z Hallan, �lubuj�c wrogom �mier� i zniszczenie w przemowachpe�nych potoczystych metafor i grzmi�cych hiperboli.Dumn� ras� byli ciAngyarowie: m�ciwi, aroganccy, nieprzejednani, nie znaj�cy pisma i nieposiadaj�cy w swoim j�zyku formy czasownika �nie móc" w pierwszej osobie.W ichlegendach nie by�o bogów, tylko bohaterzy.W odleg�y gwar wmiesza� si� nagle jaki� zaskakuj�co bliski g�os.R�ka Rocannonasama skoczy�a do odbiornika.Nareszcie trafi� na cz�stotliwo�� wroga.Trzeszcz�cy g�os mówi� w j�zyku, którego Rocannon nie zna�.By�oby to nazbytszcz�liwym zbiegiem okoliczno�ci, gdyby wróg u�ywa� j�zyka galaktycznego;w�ród planet Ligi istnia�y setki tysi�cy narzeczy, nie licz�c tych �wiatów,które dot�d nie zosta�y odkryte.G�os zacz�� czyta� list� numerów, któr�Rocannon zrozumia�, poniewa� by�y wymienione po cetia�sku - w j�zyku rasy,której matematyczne osi�gni�cia sprawi�y, �e w ca�ej Lidze zacz�to stosowa�cetia�sk� matematyk�, a co za tym idzie, cetia�skie liczby.S�ucha� z napi�t�uwag�, ale to nic nie znaczy�o - zwyk�a seria liczb.G�os zamilk� nagle i s�ycha� by�o tylko szum zak�óce�.Rocannon popatrzy� nama�ego Fiana, który prosi�, �eby mu pozwolono z nim zosta�, a teraz siedzia�bez ruchu, ze skrzy�owanymi nogami, na pod�odze przy oknie.- To by� wróg, Kyo.Twarz Fiana by�a bardzo spokojna.- Kyo - zacz�� Rocannon (zwracaj�c si� do Fiana u�ywano zazwyczaj angyarskiejnazwy jego wioski, poniewa� nikt nie wiedzia�, czy poszczególni Fiia maj�w�asne imiona) - Kyo, czy móg�by� us�ysze� w my�lach naszych wrogów, gdyby�spróbowa�?W swoich notatkach, sporz�dzonych podczas krótkiego pobytu w wiosce Fiia,Rocannon zaznaczy�, �e przedstawiciele gatunku I-B rzadko odpowiadaj� wprost nazadane pytanie; dobrze zapami�ta� ich u�miechni�te wykr�ty.Ale Kyo,osamotniony w obcym �wiecie s�ów, pos�usznie odpowiedzia�:- Nie, panie.- A czy potrafi�by� rozmawia� w my�lach z innymi lud�mi twojego gatunku, winnych wioskach?- Troch�.Gdybym �y� pomi�dzy nimi, by� mo�e.Fiia czasami odchodz�, �ebyzamieszka� w innych wioskach.Powiedziane jest nawet, �e niegdy� Fiia iGdemiarowie rozmawiali ze sob� w my�lach jak jeden lud, ale to by�o bardzodawno temu.Powiedziane jest.- urwa�.- Twoi ludzie i Gliniaki rzeczywi�cie stanowi� jedn� ras�, chocia� teraz waszedrogi si� rozesz�y.Co jeszcze, Kyo? - Powiedziane jest, �e bardzo dawno temuna po�udniu, w wysokich miejscach, w�ród ska�, �yli ci, którzy rozmawiali wmy�lach z ka�d� istot�.S�yszeli wszystkie my�li, ci Najstarsi, Najdawniejsi.Ale potem zeszli�my z gór, zamieszkali�my w dolinach i w jaskiniach, i drogazosta�a zapomniana.Rocannon zamy�li� si� na chwil�.Na po�udnie od Hallan nie by�o �adnych gór natym kontynencie.Wsta� i si�gn�� po swój �Podr�cznik Strefy Galaktycznej 8",zawieraj�cy mapy, kiedy z radia, szumi�cego wci�� na tej samej cz�stotliwo�ci,dobieg� d�wi�k, który go powstrzyma�.Przez zak�ócenia przebija� si� jaki�g�os, s�aby, odleg�y, nasilaj�cy si� i zanikaj�cy na przemian, aleprzemawiaj�cy w j�zyku galaktycznym: - Numer Sze��, zg�o� si�.Numer Sze��,zg�o� si�.Tu Foyer.Zg�o� si�, Numer Sze��.- Wezwanie powtarza�o si� bezko�ca.Po przerwie g�os kontynuowa�: - Tu Pi�tek.Nie, tu Pi�tek.Tu Foyer;czy mnie s�yszysz, Numer Sze��? Nad�wietlne przylatuj� jutro i chc� mie� pe�nyraport o rozlokowaniu Siedem Sze�� i o ��czno�ci.Zostawcie plan uderzenia dlaOddzia�u Wschodniego.S�yszysz mnie, Numer Sze��? Jutro b�dziemy mielipo��czenie z Baz� przez przesy�acz.Natychmiast przeka� mi informacje orozlokowaniu.Rozlokowanie Siedem Sze��.Nie trzeba.- Nag�y wybuchgwiezdnych wy�adowa� zag�uszy� reszt� zdania, a kiedy g�os powróci�, mo�na by�owy�owi� jedynie strz�pki s�ów.Przez dziesi�� d�ugich minut s�ycha� by�o tylkocisz�, szum i urywki zda�, a potem w��czy� si� bli�szy g�os i zacz�� co� szybkomówi� w tym samym co poprzednio obcym j�zyku.Mówi� i mówi�; minuty mija�y, aRocannon s�ucha�, zastyg�y w bezruchu, z d�oni� na ok�adce �Podr�cznika".Równie nieruchomo Fian siedzia� w pó�mroku na drugim ko�cu pokoju.G�oswymieni� i powtórzy� dwie pary liczb; za drugim razem Rocannon pochwyci�cetia�skie s�owo oznaczaj�ce �stopnie".Szybko otworzy� notes i zapisa� podanecyfry; potem, nie przerywaj�c nads�uchiwania, otworzy� �Podr�cznik" na mapachFomalhaut II.Liczby, które zanotowa�, brzmia�y: 28�28 i 121�40.Je�li to oznacza�owspó�rz�dne szeroko�ci i d�ugo�ci geograficznej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Search

Podstrony