[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczułem, że uchodzi ze mnie powietrze, ale nie pozwoliłem sobie na odprężenie w obawie, żeby wystraszony pilot na sąsiednim fotelu nie spróbował czegoś niespodziewanego.Wkrótce zobaczyłem przed sobą światła Fort Farrell.– Bull Matterson powinien mieć lądowisko koło domu, prawda? – zapytałem.– Taa, tuż obok domu.– Wyląduj tam – poleciłem.Przelecieliśmy nad Fort Farrell, nad osiedlem miejscowych notabli w Lakeside i nieoczekiwanie znaleźliśmy się nad ciemnym masywem bajkowego zamku Mattersona schodząc w dół przy samych murach.Helikopter opadł na ziemię.– Wyłącz silniki – poleciłem.Gdy wirniki przestały się obracać, zapanowała martwa cisza.– Czy ktoś zazwyczaj wychodzi na spotkanie, gdy lądujesz? – zapytałem.– Nie w nocy.To mi odpowiadało.– Ty zostajesz przy maszynie – powiedziałem.– Jeśli cię tu nie będzie, gdy wrócę, to pewnego dnia cię znajdę, i będziesz wiedział dlaczego, prawda?– Zostanę tu, proszę pana – głos mu drżał.Pilot nie grzeszył nadmiarem odwagi.Zeskoczyłem na ziemię, schowałem nóż, zarzuciłem strzelbę na ramię i ruszyłem w stronę ciemniejącego na tle nieba domu.W nielicznych oknach paliły się światła, ale wyglądało na to, że większość domowników śpi.Nie wiem, ile trzeba ludzi, żeby utrzymać w porządku taki dwór, ale wyglądało na to, że o tej porze mało kto będzie na nogach.Zamierzałem wejść frontowymi drzwiami, ponieważ innej drogi nie znałem i właśnie się zbliżałem, gdy drzwi się otworzyły zalewając światłem podjazd.Zanurkowałem do czegoś, co okazało się garażem i nasłuchiwałem uważnie, co się będzie działo.– Pamiętaj, że potrzebuje spokoju – odezwał się męski głos.– Tak, panie doktorze – odpowiedziała kobieta.– Jeśli nastąpią jakieś zmiany, proszę mnie natychmiast zawiadomić.-Trzasnęły drzwiczki samochodu.– Całą noc jestem w domu.Ktoś włączył silnik i zapalił światła.Samochód zatoczył koło, przez chwilę oświetlając wnętrze garażu, po czym oddalił się drogą.Drzwi wejściowe zamknęły się cicho i znów zapanowała cisza.Poczekałem chwilę, dając kobiecie czas, żeby wróciła do swoich zajęć i przyświecając sobie latarką wykorzystałem okazję spenetrowania garażu.Na pierwszy rzut oka wyglądało, że Mattersonowie mają dziesięć samochodów.Duży Continental pani Atherton stał obok Bentleya Bulla Mattersona.Dalej kilka Pontiaców do codziennego użytku i szykowny sportowy Aston Martin.Zaświeciłem dalej w głąb i zobaczyłem poobijanego Chewroleta McDougalla.Obok stał terenowy wóz Clare!Przełknąłem niespokojnie myśląc, gdzie może być teraz Clare i stary Mac.Nie chcąc tracić więcej czasu, wyszedłem z garażu, podszedłem zdecydowanym krokiem do drzwi wejściowych i ostrożnie otworzyłem.Wielki hol był słabo oświetlony, ruszyłem więc na palcach kręconą klatką schodową w stronę gabinetu starego Bulla.Uznałem, że mogę zacząć od gabinetu, skoro jest to jedyny pokój, jaki znam w całym domu.Ktoś był w środku.Z szeroko otwartych drzwi światło wylewało się na ciemny korytarz.Zajrzałem ostrożnie i ujrzałem Lucy Atherton grzebiącą w szufladach biurka Bulla Mattersona.Rozrzucała dookoła papiery bez ładu i składu i podłoga była nimi usłana jak śniegiem.Obszedłem biurko i unieruchomiłem ją od tyłu, zaciskając przedramieniem szyję.– Bez hałasu – powiedziałem cicho, upuszczając na miękki dywan strzelbę.Zabulgotała zobaczywszy przed nosem ostrze noża.– Gdzie stary Bull?Złagodziłem uchwyt, żeby mogła nabrać powietrza i odpowiedzieć.– Jest.chory – wyszeptała przez ściśnięte gardło.Zbliżyłem czubek ostrza do jej prawego oka, nie więcej niż na pięć centymetrów.– Nie będę powtarzać pytania.– W.sypialni.– To znaczy gdzie? Zresztą mniejsza z tym, zaprowadź mnie tam.– Wepchnąłem nóż do pochwy i pociągnąłem ją za sobą na ziemię, żeby podnieść broń.– Zabiję cię, jeśli zaczniesz hałasować, Lucy – powiedziałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •