[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dziêkujemy jednak za po¿yczeniemaszyny.- Jasny szlag! - Lynn nerwowo prze³kn¹³ œlinê, gdy startowali zostawiaj¹cobola³ych i zaskoczonych pilotów w samym sercu d¿ungli.- Jasny szlag.* * *Silnik kupionego w niewielkim wiejskim salonie kilkunastoletniego vauxhallazaskoczy³ dopiero za drugim razem.Fargo wrzuci³ bieg i ruszy³ powoli,zje¿d¿aj¹c na jezdniê z w¹skiego podjazdu przed pensjonatem.Ze wzglêdu namo¿liwoœæ przypadkowego wykrycia przez telepatów zamieszkali na odleg³ychprzedmieœciach, w wielkim wiktoriañskim domu prowadzonym przez m³od¹ kobietê.Droga z Afryki zabra³a im ponad tydzieñ.Krótkie przeloty na wewnêtrznychtrasach, przejazdy przez kolejne granice przypadkowymi samochodami i wreszcieprom, który zabra³ ich do Cardiff sprawi³y, ¿e zmarnowali tyle czasu na drogê,któr¹ rejsowy samolot pokona³by w ci¹gu kilkunastu godzin.Lynn nie potrafi³sk³oniæ Sieny, aby wyjawi³ powód takiego wariantu podró¿y.Jeœli ba³ siêskrupulatnej kontroli na wielkich lotniskach, wystarczy³o pozbyæ siê broni izdobyæ j¹ ju¿ na terenie Wielkiej Brytanii.Byliby wtedy zupe³nie czyœci.Sienajednak trwa³ w swym uporze.W ogóle by³ dziwnym cz³owiekiem.Potrafi³ naprzyk³ad ca³ymi godzinami le¿eæ bez ruchu, patrz¹c bezmyœlnie w sufit, potrafi³te¿ budziæ siê ni st¹d, ni zow¹d poœrodku nocy i zamieraæ w jakiejœ przedziwnejpozycji, nas³uchuj¹c.Fargo nie mia³ pojêcia, czym kierowa³ siê wywiad,przydzielaj¹c mu do ochrony takiego cz³owieka.Musia³ zostawiaæ go wpensjonacie, bo jego wygl¹d budzi³ powszechne zainteresowanie.Wzruszy³ramionami.Gêstniej¹cy wraz ze zbli¿aniem siê do centrum ruch zmusza³ go dopoœwiêcenia wiêkszej uwagi prowadzeniu samochodu.Centrum miasta.Dyskretniedotkn¹³ prawej kieszeni.Tkwi³ tam ma³y rewolwer, który dosta³ od Sieny, ifiolka ze œrodkiem przeciwbólowym.Mia³ nadziejê, ¿e decyzja, któr¹ podj¹³,oka¿e siê s³uszna, ¿e nie zawaha siê w ostatniej chwili.Uœmiechn¹³ siê lekkimskrzywieniem warg.Z t¹ spraw¹ nie powinien mieæ k³opotów.Jeœli przypadkiemznajdzie siê w zasiêgu telepatów, kiedy poczuje w g³owie narastaj¹cy ból, poprostu w³o¿y lufê do ust i.Mia³ nadziejê, ¿e spowodowana narastaniem chorobydeterminacja pomo¿e mu w decyduj¹cej chwili.Nie móg³ siê ju¿ obejœæ bezœrodków przeciwbólowych, wiedzia³ wiêc, ¿e nie zosta³o mu du¿o czasu.Musia³przedtem pouk³adaæ swoje sprawy, musia³ osi¹gn¹æ swój ma³y, prywatny cel, zpowodu którego tu wróci³.Ponure rozmyœlania przerwa³a koniecznoœæ znalezienia odpowiedniego miejsca doparkowania.Znu¿ony manewrowaniem, zdecydowa³ siê wreszcie wjechaæ na pustawyparking przed dobrze mu znanym ogromnym budynkiem, choæ niechêtnie zostawi³samochód tak blisko uczelni.Kilka chwil potem, gdy szybkim krokiem zmierza³ dog³Ã³wnego wejœcia, po raz drugi uœmiechn¹³ siê z sarkazmem.Chc¹c nie chc¹c,utrwala³y siê w nim odruchy agenta tajnych s³u¿b.Pomalowane inn¹, ni¿ pamiêta³, farb¹ korytarze nie wywar³y na nim takiegowra¿enia, jakiego spodziewa³ siê wczeœniej.Obcy ludzie, których mija³, nowywystrój kilku sal, do których zajrza³ przez uchylone drzwi, sprawi³y, i¿pogodzi³ siê z myœl¹, ¿e nic ju¿ go nie ³¹czy z tym budynkiem.Mia³o to swójplus - bez wahania pchn¹³ skrzyd³o ogromnych, ciê¿kich drzwi dziekanatu.Wiedzia³ z wczeœniejszej rozmowy telefonicznej, ¿e panna Muriel, któr¹pamiêta³, od dawna ju¿ tu nie pracuje, nie zdziwi³ go wiêc rzucaj¹cy siê w oczyba³agan, do którego tamta nigdy by nie dopuœci³a.Omijaj¹c grupkê t³ocz¹cych siê przy ladzie studentów, podszed³ wprost dosiedz¹cej we wnêce sekretarki.- Jestem Lynn Fargo - uk³oni³ siê sztywno.- Przedwczoraj.- Tak, pamiêtam pañski telefon - wpad³a mu w s³owo.- Niestety, ustalenieaktualnych adresów by³ych studentów z pañskiego roku jest doœæ trudne.- Rozumiem, oczywiœcie - zastanawia³ siê, czy pomog³aby ³apówka.- Na szczêœcie profesor Maddox chce w przysz³ym roku zorganizowaæ spotkanieabsolwentów i zdoby³ trochê informacji.- Czy mog³aby mnie pani do niego skierowaæ? - wsun¹³ rêkê do kieszeni, czuj¹cpod palcami gruby zwitek banknotów.- Przepisa³am od niego wszystkie nazwiska.Niestety, jest tam tylko kilkaadresów.Fargo cofn¹³ rêkê, pozostawiaj¹c pieni¹dze w kieszeni.Sekretarka by³a osob¹uczynn¹, a tacy ludzie z regu³y pozostaj¹ biedni.- To bardzo mi³o z pani strony.Czy móg³bym je zobaczyæ?- Oczywiœcie, to lista dla pana - poda³a mu z³o¿on¹ kartkê.- Gdyby chcia³ panwiêcej nazwisk, to za jakiœ miesi¹c, dwa proszê siê zg³osiæ do profesoraMaddoxa.Zapisaæ panu numer gabinetu?Szybko przebieg³ oczami linijki maszynowego pisma.Patty Neel i Ray Dewhurstfigurowali obok siebie - obydwoje mieszkali w Londynie.- Nie, dziêkujê.Ta lista w zupe³noœci mi wystarczy - uk³oni³ siê znowu.-Dziêkujê.Bardzo mi pani pomog³a.- Drobiazg.Uœmiechn¹³ siê raz jeszcze, ruszaj¹c do wyjœcia.Sprawê przyjació³ ze studiówmóg³ zacz¹æ od zaraz.Czu³ zadowolenie, ¿e zdobycie najwa¿niejszych adresówposz³o tak ³atwo.Pogwizduj¹c cicho, wsiad³ do samochodu i ruszy³ w drogêpowrotn¹.Zastanawia³ siê, czy istnieje jakakolwiek szansa odnalezienia PhilipaHagena.Po œmierci rodziców by³a to jedyna postaæ ³¹cz¹ca go ze œwiatemdzieciñstwa.Œwiatem, który odepchn¹³ go i dok¹d powrót by³ jedynym celem, najaki pozwala³ mu kurcz¹cy siê rozpaczliwie czas.Spotkanie absolwentów -przypomnia³ sobie s³owa sekretarki.Wzruszy³ ramionami.Choæby nawet bardzochcia³ uczestniczyæ, przysz³oroczna uroczystoœæ odbêdzie siê bez niego.Pomijaj¹c oczywiœcie fakt, ¿e nie by³ absolwentem tej uczelni.Zatrzyma³ siê na czerwonym œwietle, odruchowo siêgaj¹c do skrytki po papierosy.Nagle jego rêka zastyg³a w bezruchu.Twarz kierowcy z samochodu czekaj¹cego napasie obok by³a mu znajoma.To Harold Clancy! Szybko odwróci³ g³owê, ¿eby nieœci¹gn¹æ wzroku tamtego.Harold Clancy.Cz³owiek, który towarzyszy³Keldyshowi podczas spotkania w muzeum Tysona - pracownik MI5.Co on móg³ robiæw luksusowej limuzynie w œrodku Londynu? Zw³aszcza ¿e komórka Keldysha zosta³arozpracowana.A mo¿e to on zdradzi³ wszystko asystentowi profesoraFulbrighta?Ryk kilkunastu klaksonów podpowiedzia³ mu, ¿e znowu pal¹ siê zielone œwiat³a.Ruszy³ powoli, zmieniaj¹c po³o¿enie na jezdni tak, ¿eby kilka samochodówdzieli³o go od limuzyny Clancy’ego.Po chwili, kiedy wjechali na mniej ruchliw¹ulicê, zwolni³, daj¹c siê wyprzedziæ kilku maszynom, potem przyspieszy³ponownie, staraj¹c siê utrzymaæ dziel¹cy ich dystans.Tamten jecha³ równo, cobardzo u³atwia³o œledzenie.Z umiarkowan¹ szybkoœci¹ wydostali siê z centrum,by po d³u¿szym czasie dotrzeæ do jednej z luksusowych dzielnic na obrze¿umiasta.Fargo musia³ zwolniæ po raz kolejny, kiedy znaleŸli siê na w¹skiej, otoczonejokaza³ymi rezydencjami ulicy.Potem, kiedy Clancy skrêci³ na wysypany ¿wirempodjazd, zatrzyma³ siê.Obserwowany samochód znikn¹³ w przydomowym gara¿u
[ Pobierz całość w formacie PDF ]