[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Są na przykład przyzwyczajeni do sprawowania władzy i karmią się onieśmielanieminnych.Tacy mężczyźni przychodzą do nas, abyśmy zmienili ich wnętrza.Chyba wtedy się uśmiechnąłem.„Zmiana wnętrza!”23— Nie redaguj fantazji, Elliotcie.Po prostu ze mną rozmawiaj.Jesteś bardzo elokwentny.Większość przychodzących do nas mężczyzn jest taka.Cechuje ich błyskotliwa, wyszukanawyobraźnia i snują wspaniałe, cudownie rozwinięte fantazje.Nie słucham tych fantazji jakolekarz, lecz… słucham ich.Jako historii.Słucham ich jak literat, jeśli wolisz.Może drinkpomógłby ci mówić dalej? Szkocka? Kieliszek wina?— Szkocka — odrzekłem bezwiednie.Nie miałem ochoty się upijać.— Nawiedzała mniepewna szczególna fantazja — powiedziałem, kiedy Martin wstał i podszedł do barku.—Nawiedzała mnie, gdy byłem chłopcem.— Opowiedz mi ją.— Boże, nie wiesz, jakim mi się wydawała przestępstwem.Mieć takie fantazje, uważać sięza obłąkanego, podczas gdy wszyscy koledzy najnormalniej w świecie oglądali rozkładówki w„Playboyu” albo gapili się na cheerleaderki na boisku futbolowym,„Johnny Walker” z czarną etykietką.Powodzenia.Tylko mały kawałek lodu.Nawet zapachi grube kryształowe szkło szklaneczki w mojej ręce zadziałały odpowiednio.— Kiedy ludzie dyskutują o swoich fantazjach, często mówią jedynie o tych milewidzianych — wyjaśnił Martin, kiedy znowu usadowił się za biurkiem i wygodnie rozparł wfotelu.Nie pił, ledwie pykał fajkę.— Opowiadają banalne szczegóły, nie zaś swoje prawdziwewyobrażenia.Ilu twoich kolegów z klasy oddawało się identycznym fantazjom, jak ci sięzdaje?— Hmm… ja sobie w każdym razie często wyobrażałem coś na kształt greckiego mitu —odparłem.— Byliśmy młodzieńcami w wielkim greckim mieście i co kilka lat siedmiu z nas…wiesz, tak jak w micie o Tezeuszu… wybierano i wysyłano do innego miasta, gdzie służyli jakoerotyczni niewolnicy.— Wypiłem mały łyk szkockiej.— To był stary, nienaruszalny porządek— ciągnąłem — a dla wybrańca wielki honor.Tym niemniej się baliśmy.Zabierano nas doświątyni, gdzie kapłani kazali nam zachować w tajemnicy wszystko, co się zdarzy w obcymmieście.Potem błogosławili nasze genitalia.Rytuał powtarzał się dla niezliczonych pokoleńmłodzieńców, jednak starsi chłopcy, którzy go przeszli, nigdy nie opowiadali, co im sięprzydarzyło.— Przyjemne — powiedział spokojnie.— A potem…— Skoro tylko przybyliśmy do tego drugiego miasta, zabrano nam ubrania i wystawiono naaukcję.Mieliśmy trafić do człowieka, który zaoferuje najwyższą cenę, i służyć mu przez kilkalat.Wydawało nam się, że przynosimy szczęście bogaczom, którzy nas kupili, że jesteśmysymbolami urodzajności i męskiej władzy: jak Priap w rzymskim ogrodzie, Her — mes ugreckich drzwi.— Dziwnie się czułem, opowiadając to wszystko komuś obcemu, nawet24osobie, która wyglądała na idealnego słuchacza.Nie widziałem u Martina najlżejszego znaku,że moja opowieść nim wstrząsnęła.— Nasi panowie dobrze nas traktowali.Tyle że nie uważalinas za ludzi.Byliśmy ogromnie pożyteczni i służyliśmy do rozrywki.— Wziąłem kolejny łyk.Równie dobrze mogłem się trochę napić.— Co oznaczało czasem bicie — dorzuciłem — atakże seksualne tortury i głód.Pędzono nas na przykład przez miasto dla rozrywki naszegopana albo kazano stać godzinami przed bramą w stanie erotycznego napięcia, podczas gdyprzechodnie nam się przypatrywali.I tak dalej.Dręczenie nas stanowiło część religijnegorytuału, my zaś nie ujawnialiśmy na zewnątrz naszego strachu i wewnętrznego upokorzenia.Czy naprawdę powiedziałem to wszystko?— Porażająca fantazja — ocenił Martin z wielką szczerością, unosząc lekko brwi.Odniosłem wrażenie, że przez moment rozmyśla.— Same najlepsze składniki.Nie tylkopotrafisz się cieszyć poniżeniem, ale nazywasz go rytuałem religijnym.Dobre.— Słuchaj, mój umysł to istny cyrk.— Zaśmiałem się, potrząsając głową.— Tak to jest z nami, sadomasochistami — odparł.— Nie mogą się z nami równać żadnecyrkowe zwierzęta.— Trzeba mieć jakąś teoretyczną podbudowę — oznajmiłem.— Logiczną i zgrabną.Niedajemy się ot, tak torturować.Przymus musi być uzasadniony.— Odstawiłem szklankę nabiurko, a Martin natychmiast mi dolał.— Chcę powiedzieć, że dobra fantazja wymaga i zgody,i przymusu — podjąłem, przyglądając się mojemu rozmówcy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]