[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jeśli wierzyło się w hipotezę, że net został pierwotnie użyty jako narzędzie służące zwiększaniu chaosu i zamętu, wyłączenie go byłoby najwłaściwszym krokiem, jaki można było zrobić.Ale jego syn i żona nie żyli.Nie miał zamiaru odbudowywać świata w jego dawnej postaci.Potrzebował czegoś zupełnie nowego.W tamtym starym nic na niego nie czekało.Już nie.Van podrapał się po rozognionym do żywej skóry, łuszczącym się ramieniu.Obłoczki złuszczonych drobinek zawirowały w otaczającym ich stęchłym i syfiastym powietrzu.Sario, widząc to, wykrzywił wargi.- Ohyda.Zdajesz sobie sprawę, że oddychamy tu powietrzem krążącym w obiegu zamkniętym, prawda? I niezależnie od tego, jaki trąd, czy inna kiła, zżera cię od środka, rozpuszczanie tego wokół siebie w dostępnych nam zapasach powietrza jest mocno antyspołeczne.- Sam jesteś światowym autorytetem w temacie „antyspołeczny”, Sario - powiedział Van.- Spadaj albo sięgnę po mój śrubokręt i zginiesz.- Przerwał drapanie i niczym rewolwerowiec poklepał znajdujący się przy pasku futerał z narzędziem wielofunkcyjnym.- Taaa, jestem antyspołeczny.Mam aspergera i od czterech dni nie brałem żadnych leków.A jaką ty, kurwa, masz wymówkę?Van podrapał się znowu.- Przepraszam - powiedział.- Nie miałem pojęcia.Sario wybuchł.- Och, jesteś po prostu niezastąpiony.Założę się, że trzy czwarte całej naszej zbieraniny to ludzie na pograniczu autyzmu.Ja po prostu jestem dupkiem.Ale to ja nie obawiam się mówić prawdy, dlatego właśnie jestem lepszy od ciebie, kutafonie.- Skurwiszon - rzucił Felix.- Spierdalaj stąd.Został im niecały dzień paliwa, gdy Felix został wybrany na pierwszego w historii Premiera Cyberprzestrzeni.Pierwsze zliczenie głosów zostało zakłócone przez bot spamujący proces głosowania, dlatego stracono jeden krytyczny dzień na kolejne ich zliczenie.Ale w miarę upływu czasu wszystko coraz bardziej przypominało jakiś żart.Połowa centrów stanęła bez prądu.Mapy Queen Kong przedstawiające liczbę zapytań w Google'u stawały się coraz bardziej posępne i szare, gdyż coraz większe przestrzenie na świecie znikały z sieci, mimo iż miała też z boku ekranu listy zestawień nowych i zwiększających się zapytań w Google’u - głównie dotyczących tematyki zdrowia, schronienia, higieny oraz obrony własnej.Napór robaków zelżał.Zasilanie przestawało dochodzić do wielu domowych użytkowników, tak więc ich narażone pudła gasły jedno po drugim.Szkielety sieci wciąż świeciły i mrugały, ale wiadomości z tych centrów wyglądały na coraz bardziej rozpaczliwe.Felix, podobnie jak ludzie w naziemnych transoceanicznych stacjach przesyłowych odpowiedzialnych za transmisję sygnału do satelitów, przez cały dzień nie miał nic w ustach.Zaczynało też brakować im wody.Popovich i Rosenbaum przyszli do niego, ledwie zdążył umieścić na listach dyskusyjnych nagraną wcześniej przemowę wyrażającą akceptację i odpowiedzieć na kilka maili z gratulacjami.- Zamierzamy otworzyć drzwi na zewnętrz - powiedział Popovich.Podobnie jak wszyscy pozostali, i on stracił na wadze.Był zaniedbany i brudny.Cuchnęło od niego niczym z czarnego wora na śmieci leżącego w wyjątkowo słoneczny dzień przy targu rybnym.Felix miał niepodważalną pewność, że sam śmierdzi równie dotkliwie.- Wyruszacie na rekonesans? By zdobyć paliwo? Moglibyśmy powołać w tym celu grupę.Naprawdę niezły pomysł.Rosenbaum pokręcił głową ze smutkiem.- Wychodzimy, by odszukać rodziny.Cokolwiek było na zewnątrz, dawno musiało się rozejść w powietrzu.Albo i nie.Tak czy inaczej, tu w środku nie ma żadnej przyszłości.- A co z podtrzymaniem sieci? - zapytał ich, mimo iż znał odpowiedź na swoje pytanie.- Kto przejmie na siebie obowiązki związane z podtrzymaniem pracy wciąż działających routerów?- Przekażemy ci wszystkie konieczne hasła administratora - odparł Popovich.Drżały mu ręce i miał przekrwione oczy.Podobnie jak wielu innych palaczy zamkniętych w centrum w ostatnim tygodniu, przeszedł wyjątkowo gwałtowny odwyk polegający na zupełnym odcięciu nikotyny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]