[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Oczywiście, że obchodzi.Dlatego właśnie tu jestem.Pomyślałem, że musimy omówić tę sprawę w cztery oczy, bez świadków.Nie powiedział, że gdy ujrzał ją śpiącą, zapomniał zupełnie, po co włamał się do jej pokoju.Dotknęła jego policzka.- Wiem, że byłam bardzo głupia.Pozwoliłam, by pożądanie rządziło moim postępowaniem.- Westchnęła.- Tio byłby załamany, gdyby o tym wiedział.- Opuściła wzrok.- Nie wiem, jak mogłam być tak słaba.- Rzecz w tym, księżniczko - zaczął Zeke powoli, ważąc ostrożnie każde słowo - że nie można wykluczyć, iż jesteś w ciąży.Angie zamarła.Nie była przygotowana na taki obrót sprawy.Przebiegła w myślach wszystkie ich intymne chwile.- Czy sądzisz, że stało się to wtedy, gdy.- Tak.Wtedy, gdy się nie zabezpieczyłem.- Nigdy o tym nie myślałam.Ja tylko.- Ja za to myślałem o tym stale.Próbowałem znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji i sądzę, że znalazłem rozwiązanie - przerwał ponownie.- No tak.Możemy zaczekać i przekonać się.- Czy naprawdę myślisz, że mógłbym trzymać się z daleka od ciebie przez następne tygodnie, księżniczko? Jesteś jak narkotyk.Stałem się już całkowicie uzależniony.Nie mogę żyć bez ciebie.Popatrzyła na niego, nie wiedząc, do czego zmierzał.- Chyba nie rozumiem, o co chodzi, Zeke.- Chcę, byś za mnie wyszła.To był szok.Zupełna pustka w głowie.Gdy w końcu zebrała myśli, zdołała tylko wykrztusić:- Chcesz ożenić się ze mną, chociaż znamy się tylko kilka dni? Myślałam, że ja jestem narwana, ale nie sądziłam nawet.- Zdajesz sobie sprawę, że twój stryj każe mnie obedrzeć ze skóry, gdy odkryje, że spałem z tobą.Myślę, że chcesz oszczędzić mi tego losu.Chociaż uśmiechał się delikatnie kącikami warg, jego spojrzenie nigdy jeszcze nie było tak badawcze.Patrzyła na niego oszołomiona.- Mówisz poważnie, prawda?- Tak.- Czy naprawdę chcesz się ze mną ożenić? To znaczy, nie jest to tylko kurtuazja z twojej strony?Uśmiech, jakim ją obdarzył, rozwiał jej wątpliwości.- Pragnę ożenić się z tobą i strzec cię bardziej niż czegokolwiek na świecie.Czy może nadal wszystko to jej się śni? Lada chwila obudzi się i stwierdzi, że jest sama, że Zeke w ogóle nie wszedł do jej sypialni, że on nie.- Nie sądzę, by Tio pochwalił ten pomysł.Znamy się tylko kilka dni.Będzie nalegał.- Czy ufasz mi, księżniczko?Nie mogła powstrzymać się od pogłaskania go po piersi.- Całkowicie.Zamknął oczy, jakby jej słowa sprawiły mu ból.Potem powiedział:- Musimy uciec stąd.teraz.tej nocy.Wrócimy tu za kilka dni.W tym czasie nasze małżeństwo będziejuz faktem dokonanym i twojemu stryjowi nie pozostanie nic innego, jak tylko pogodzić się z tym.- Dziś w nocy! - Rozejrzała się po pokoju.- Czy jesteś pewien, że powinniśmy to zrobić?- Absolutnie.Z roztargnieniem pocierała czoło.- Stryj będzie wściekły.Przypomni mu to moje lata szkolne, gdy zawsze robiłam coś, co szokowało zakonnice.- Słonko, myślę, że zakonnice byłyby teraz mile zaskoczone twoim postępowaniem.Małżeństwo jest najlepszym sposobem wyrwania się spod kurateli rodziny.- Ale nie możemy tak po prostu wyjechać.Tio będzie zastanawiał się, co się stało, gdzie jesteśmy.Będzie martwił się i złościł.- Pomyślałem o tym.Postanowiłem zostawić mu wiadomość w biurze.W ten sposób będziemy mieć pewność, że tylko on ją znajdzie.- Ale on zawsze zamyka swój gabinet na klucz.- Wiem o tym.Pamiętam też o obecności strażników na parterze.Mimo to jestem gotów zaryzykować, jeśli ty zechcesz.Znam także sposób dyskretnego opuszczenia posiadłości, bez wywoływania poruszenia.Dużo łatwiej wyjść stąd, niż wejść tutaj.Może spakujesz swoje rzeczy, gdy ja pójdę na dół? Jeśli nie wrócę w ciągu pół godziny, kładź się do łóżka i zapomnij o wszystkim, o czym tu rozmawialiśmy.Tak będzie najbezpieczniej.- Najbezpieczniej? Mylisz pojęcia, Zeke.Oboje narażamy się na gniew Tia.Czy powinieneś tak ryzykować?- Muszę, bo zamierzam wykraść mu najcenniejszy skarb.Wrócę najszybciej, jak to będzie możliwe.Pocałował ją i wyszedł przez drzwi balkonowe.Zeke nie był zachwycony spodziewanymi trudnościami, lecz nie mógł już dłużej czekać.Musiał dostać się do gabinetu Lorenza, a potem wywieźć Angie w bezpieczne miejsce.Nie chciał nawet myśleć o reakcji Franka na wieść o tym, że poślubił bratanicę Lorenza De la Garzy.Na pewno będzie musiał poszukać sobie nowej pracy.Opuścił swój pokój przez balkon.Przeszedł przez poręcz, zeskoczył na ziemię i przykucnął.Salon sąsiadował z biurem Lorenza.Będzie mógł poczekać w nim, dopóki na korytarzu nie będzie nikogo, a potem mieć nadzieję, że jego umiejętności otwierania zamków wystarczą, by szybko dostać się do gabinetu.Z łatwością otworzył zewnętrzne drzwi do salonu.Zostawił je otwarte dziś wieczorem i cieszył się teraz, że nikt nie pomyślał o tym, by sprawdzić je potem.Już wewnątrz stanął w cieniu i uchylił drzwi na korytarz.Dwaj mężczyźni rozmawiali, stojąc u podnóża schodów.Z zawodową cierpliwością czekał, aż skończą pogawędkę.Po chwili wyszli z domu.Korytarz był pusty.Zeke sięgnął do kieszeni i wyjął komplet wytrychów.Bezszelestnie podszedł do drzwi gabinetu.Grzebał w zamku, aż z ulgą usłyszał cichy trzask.Nie trwało to nawet pół minuty.Wszedł do środka, zamknął drzwi i poczekał, by wzrok przywykł do ciemności.Podszedł do biurka.Wiedział, że Lorenzo przechowuje swoje informacje w komputerze i dziękował losowi, że znał się na obsłudze tego urządzenia.Korzystając jedynie ze światła bijącego z ekranu, ZeJce gorączkowo szukał kodu wejściowego.W nagłym olśnieniu wystukał na klawiaturze słowo ANGELA i był to właściwy kod.Informacji było zbyt wiele, by zdołał je teraz przejrzeć.Musiał więc skopiować te wyglądające najbardziej obiecująco.Znalazł szufladę, w której Lorenzo przechowywał dyskietki, i zabrał się do roboty.Nasłuchiwał dochodzących z korytarza odgłosów.Jak dotąd, wszystko było w porządku.Tak szybko, jak tylko mógł, skończył kopiowanie i spakował dyskietki.Teraz mógł zostawić, jak to obiecał Angie, wiadomość dla Lorenza.Korzystając z blasku bijącego z monitora, wziął papier listowy i napisał:Lorenzo, postanowiłem posłuchać pańskiej rady i ożenić się z Angie.Proszę być pewnym, że będę zawsze dbał o nią.Z.Teraz pozostało mu już tylko wydostać się z biura.Kilka godzin później Zeke spoglądał na Angie drzemiącą w foteiu samochodu.Przespała tak większą część kończącej się już właściwie nocy.Niedługo powinni dotrzeć do Reynosa, gdzie zamierzali wziąć ślub.Tak jak Zeke przypuszczał, nie mieli żadnych trudności z wydostaniem się z posiadłości.Ukrył Angie na tylnym siedzeniu, gdy tylko dotarli do samochodu.Gdy zatrzymał się przed bramą, powiedział strażnikom, że nie mógł zasnąć i że postanowił pojechać do Monterrey, żeby się trochę rozerwać.Wartownicy roześmiali się i wypuścili go bez słowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]