[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieprawdaż Elżuniu?To nagłe pytanie wywołało rumieniec na twarzy dziewczęcia.- Tak, bez wątpienia - odpowiedziała - sposób bycia tego pana zdradza dobre wychowanie.- Czy to na pensji nauczono was, tak łatwo oceniać ludzi i sądzić o ich sposobie bycia? -zapytał szyderczo Ryszard.- Z postępowania mężczyzny z kobietami można wnioskować o tym - odrzekła Elżunia,dotknięta widocznie uwagą krewnego - ten młodzian umie zachować względy przyzwoitości iuszanowania.- Pozyskał uznanie młodej osóbki, nie chcąc w jej obecności pokazać doktorowi zranionejręki - powiedział Ryszard z uśmiechem.- Niech i tak będzie.Oddaję mu sprawiedliwość, że jestdobrym strzelcem, ponieważ on to, a nie kto inny położył trupem daniela, kochany Marmaduku.- Ten zacny młodzieniec uratował nam życie, to nie ulega wątpliwości.Dopóki będę miałdach nad głową, zawsze gotów jestem wziąć go pod swoją opiekę.- Weź go, weź, zaręczam, że nie miał nigdy lepszego schronienia, niż budę w rodzaju chatkiBumpa, więc twój murowany dom pałacem mu się wyda.- Moja to rzecz, majorze, zająć się jego losem - odparł sędzia.- Bezwzględnie za ocalenieżycia moim przyjaciołom, zaciągnąłem dług wielki względem niego.Ale obawiam się, że niezechce przyjąć gościny, ani pomocy.- Zapytaj, ojcze, Beniamina, czy nie mógłby udzielić o tym nieznajomym jakichwiadomości, on zazwyczaj wie o wszystkim co się dzieje dokoła - wtrąciła Elżunia, rumieniąc sięznowu i spuszczając oczy.- Bez wątpienia - rzekł Beniamin - zadowolony wielce ze sposobności wmieszania się dorozmowy - zawsze ów młodzik żegluje na jednej z łodzi z Natty Bumpo, to jest chodzi z nim napolowania w góry.Nikt lepiej od niego nie umie celować, tak mi mówił Bumpo.Jeżeli to prawda,że nigdy nie chybi, chciałbym aby się spotkał z panterą, której wycie słyszano w lesie od stronyjeziora.- Czy zamieszkał u Bumpa? - zapytał sędzia z pewnym zainteresowaniem.- Tak, są zawsze razem.Od trzech tygodni przebywa w tych stronach.Zabili wspólniewilka.Natty przyniósł głowę i skórę dla otrzymania nagrody przyrzeczonej za tępienieszkodliwych zwierząt.Nikt zręczniej od niego nie zdejmuje skóry z głowy wilka; nic w tymdziwnego, jeśli, jak powiadają, skalpował też ludzi, a w takim razie - dodał Beniamin -zasługiwałby na surową karę.- Nie należy dawać wiary niedorzecznym pogłoskom - rzekł sędzia Temple - istnieje prawozarabiania na życie w tych górach polowaniem na zwierzynę, więc gdyby kto poważył się Nattiemuwyrządzić krzywdę, miałby z prawem do czynienia.- Fuzja to lepszy opiekun niż prawo - rzucił major.- Co się tyczy fuzji, lepiej od niego potrafię się z nią obejść - począł przechwalać sięRyszard, ale musiał przerwać, ponieważ wszyscy powstali od stołu i zamierzali udać się do domumodlitwy, gdzie Grant miał przemawiać po raz pierwszy.Księżyc świecił wspaniale, oblewając potokami światła lasy sosnowe, wieńczące góry odstrony wschodu.Jechano z wolna, co dawało Elżuni możność przyglądania się domom w miasteczku, anawet odczytywania nazwisk na szyldach.Dużo spotykała nowych, jak również twarze widzianepo drodze w większej części okazały się jej nieznane.Mężczyźni odziani byli w długie surduty iobszerne płaszcze, okrywające ich od stóp do głów, a kobiety miały na głowie kaptury podszytefutrem.Wszyscy podążali w tę samą stronę do, nazwanej szumnie akademią, szkoły, gdzie miałprzemawiać Grant.Przejeżdżano właśnie obok oberży, nad którą widniał napis: "Śmiały Dragon".Szyldprzedstawiał jeźdźca w czapce niedźwiedziej, uzbrojonego w szablę i pistolety.Z oberżywychodzili w tej chwili jej właściciele.Sierżant Hollister, chociaż kulawy, szedł z miną dzielną,żona jego miała wygląd niefrasobliwy.Promienie księżyca oświetlały jej twarz pełną, szeroką,rumianą o męskich rysach, pod czepcem obszytym lichymi koronkami i wypłowiałą wstążką.Naczepiec wsunięty był czarny kapelusz nieco przechylony w tył.Dostrzegłszy sanie sędziego,oberżystka sadziła wielkimi krokami przez śnieżne zaspy, aby się zbliżyć ku jadącym, co widzącTemple kazał woźnicy zatrzymać konie.- Witam szczęśliwie wracającego - zawołała pani Hollister z mocno irlandzkim akcentem -a oto i panna Elżbieta, zapewne, bardzo urodziwa osoba, niech się młodzieńcy mają na baczności!Witam, witam, zwróciła się do Hartmana.Czy mam dziś przygotować wazę "toddy" * dla panamajora?Major skinął tylko głową w milczeniu.Pani Hollister znaną była ze swego gadulstwa, więc jeszcze rozprawiała chwilę o szyldzienad oberżą, na który Elżunia zwróciła uwagę, a który miał wyobrażać Hollistera w wojennymrynsztunku, oberżysta tymczasem zamienił kilka słów z sędzią, po czym wszyscy podążyli kuakademii stanowiącej chlubę Ryszarda, gdyż sam robił plany i doglądał robót, koszta wszakżeponiósł wyłącznie Temple.Rodzaj ponczu robionego z wódki.Ryszard Jones i Hiram Dulitl odegrali rolę architektów z wielkim powodzeniem, oni tobowiem, jakeśmy już wspomnieli, zbudowali dom sędziego, akademię i więzienie, najokazalszegmachy w miasteczku.Dulitl był zarazem sądownikiem i architektem.Wysoki, chudy, miał pospolite rysy twarzywyrażające zadowolenie i chytrość.Gdy się już wszyscy zgromadzili i zasiedli na ławkach akademii, Elżbieta zauważyła, żerównie jak pastor Grant, zwracała na siebie uwagę obecnych; patrzono na nią z widocznymzaciekawieniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]