[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po pewnym czasie Róża zaczęła udawać, że jest bardzo znużona.Przymykała powieki, przecierała oczy.Marta pojęła o co chodzi i wiernie naśladowała każdy ruch, udając, że ją również ogarnęła ogromna senność.Gdy Róża na chwilę otworzyła oczy, udając, że ocknęła się z drzemki, ujrzała na twarzy seniory zadowolony uśmiech, który wydał się jej ohydny.Róża powstała z miejsca i rzekła:- Przepraszam panią bardzo, lecz jestem taka śpiąca, że obawiam się, iż usnę przy stole.Czy pani pozwoli mi odejść do mego pokoju? Chciałabym odpocząć.- Ja także jestem ogromnie senna.Oczy mi się aż kleją - powiedziała pojętna Marta.Seniora uśmiechnęła się łaskawie.- To nic dziwnego, jesteście zmęczone po podróży.Możecie spokojnie przez kilka godzin wypoczywać.Nacisnęła dzwonek i wkrótce potem zjawiła się Bessie i druga służąca.Każda z nich, na znak dany przez seniorę, objęła jedną z młodych dziewcząt.Bessie nie przypuszczała, iż Róży udało się porozumieć z Martą.Sądziła, że Marta napiła się wina i naprawdę jest odurzona narkotykiem.Seniora Morbida rzuciła jeszcze spojrzenie na obie ofiary, po czym dopiero zabrała się z wielkim apetytem do kolacji.Zjadła dopiero jedno danie, a było ich kilka, gdyż w tym domu kolacja była najważniejszym posiłkiem całego dnia.Seniora wiedziała, że odurzone dziewczęta będą teraz przez kilka godzin spały, a potem już nie będą robiły żadnych trudności.Potrafiła ona za pomocą swoich szatańskich sposobów złamać wolę najoporniejszych ofiar.Gdy Róża, wsparta na ramieniu Bessie, oraz Marta i hiszpańska służąca przechodziły przez korytarz, Róża odezwała się głośno:- Nie będę się wcale rozbierała, jestem zbyt senna.Położę się spać w sukni.Sprytna Marta, usłyszawszy te słowa, pojęła, że Róża chce jej w ten sposób udzielić wskazówki.Postanowiła, że i ona położy się w swojej eleganckiej wieczorowej sukni.Wtedy nareszcie zostawią ją samą i będzie mogła przeczytać karteczkę od Róży.Róża weszła wraz z Bessie do swego pokoju.Tam puściła wreszcie ramię służącej, która pomogła jej zdjąć suknię wieczorową.Róża pośpiesznie narzuciła na siebie bluzkę i spódniczkę.Bessie drżały ręce; była tak samo zdenerwowana jak Róża.- Niech panienka się śpieszy.Musimy wykorzystać czas kolacji, która potrwa najwyżej jeszcze pół godziny.Teraz wszyscy siedzą przy stole, nawet odźwierna.Tutaj jest klucz, którym otwiera się wszystkie drzwi, a także furtkę ogrodową.Róża wyciągnęła rękę po klucz i chciała uciekać, lecz Bessie wstrzymała ją jeszcze.- Proszę chwilę poczekać - rzekła.To mówiąc wyjęła zza gorsu gruby sznur.- Na tym powrozie chciałam się niegdyś powiesić, ale potem zabrakło mi odwagi.Teraz nam się przyda.Niech panienka zwiąże mi ręce i włoży mi do ust knebel.Niezbyt głęboko, żebym mogła oddychać.Nie chciałabym, żeby mnie ukarali.A tak, to będzie wyglądało, jakby mnie panienka napadła i związała.Potem niech panienka prędko ucieka.Najpierw przez schody, ale cichutko, żeby nikt nie usłyszał.Potem do drzwi.Otwierają się tym kluczem.Potem prędko przed siebie.Walizki muszą tu pozostać, nie udźwignie ich panienka.I proszę nie podchodzić do posterunków policji.To wszystko płatni służalcy seniory.Nie tylko, nie pomogą, lecz gotowi panienkę z powrotem tu sprowadzić.Róża skinęła głową, krępując jednocześnie powrozem ręce i nogi Bessie.Pokrywała przy tym jej ręce gorącymi pocałunkami.- Czy panienka ma trochę pieniędzy? - spytała Bessie.Róża potwierdziła i przycisnęła do piersi mały skórzany woreczek, w którym przechowywała swoją niewielką, gotówkę i biżuterie matki.- Na razie wystarczy - powiedziała z gorączkowo błyszczącymi oczyma.- O, to dobrze! Ja nie mogłabym nic dać panience.W tym domu starają się o to, żeby człowiek nie miał grosza przy duszy, tylko same długi.Nie sposób się stąd wydostać.Róża nagle wzdrygnęła się, przerażona.- Ach, ale nie mam paszportu! Pani Petri zabrała mi go.Bessie wzruszyła ramionami.- Na to nie ma rady.Paszport zapewne ma seniora.Ale niech panienka pójdzie do niemieckiego konsula i wszystko mu opowie.Pomoże panience odzyskać paszport i rzeczy.Tak, czy panienka już gotowa? Słyszę kroki mojej koleżanki, zapewne ta druga pani już śpi.Proszę jeszcze chwilę zaczekać, aż służąca zejdzie do kuchni.Poszła na kolację i pewno pomyśli, że ja jestem jeszcze zajęta panienką.A teraz prędko, prędko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]