[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak to dobrze, e ci zapaam - wyszeptaa.Czy co si stao?Nie, nic.Ale mam wielk prob.Nie kupuj ostatniego numeru Celebrity Life".Chodzi ci o numer z twoimi zdjciami? Ssiedzi mnie nagabuj, a ja nie wiem, coim mówi.- Fran powiedziaa to spokojnym na pozór tonem, ale Sophie czua, ejest uraona.Mamo, to wszystko nieprawda.Co? To, e spotykasz si z baronem? Robisz, co chcesz, moja droga.Jestedorosa.Masz prawo spa, z kim ci si podoba.Ale ja z nim nie spaam.- No, waciwie, spaa.- To znaczy, nie w tym sensie.Pozory myl, mamo.Przysigam, to nie jest tak, jak wyglda.Nie mam do ciebie pretensji.Przykro mi tylko, e nas nie uprzedzia.Czujsi gupio, kiedy ludzie pytaj, kiedy odbdzie si wesele i czy moja córkabdzie nosi tytu baronowej.Mamo, to wszystko gigantyczna bzdura wymylona przez dziennikarzy.Przecie widziaam twoje zdjcia.Wiem.Wanie mi je pokazali.- Zdaa sobie spraw, e nadal trzyma w rku tidiotyczn szmat.- To nieporozumienie.Nie wiem, co robi.A co on na to?Kto?Jak to kto? Baron Radley.Ja.Jeszcze z nim nie rozmawiaam.Mamo, czy mog wpa wieczorem? To niejest rozmowa na telefon.Chcesz powiedzie, e kto moe nas podsuchiwa?Nie przyszo jej to do gowy.Czy mona podsuchiwa rozmowy komórkowe?Zobaczymy si wieczorem.Wszystko wam wyjani.- Nie wyczajc sprawy, októrej powinni byli dowiedzie si dawno temu.- A gdyby kto o mnie pyta,mów, e to nieprawda.Obiecujesz?No dobrze.Cauj ci.I ucauj tat.Czy baron te przyjdzie?Nie.Aha.- W gosie Fran znów zabrzmia chód.le mnie zrozumiaa, mamo.Nie tylko si was nie wstydz, ale jestem z wasdumna.Nie umiem sobie wyobrazi lepszych rodziców ni ty i tata.Przyjdsama, bo z nim nic mnie nie czy.Uwierz mi.Wszystko wytumacz.Zadzwo przed wyjciem ze szpitala, ebym wiedziaa, na któr szykowakolacj.Ostatnie sowa matki przywoay umiech na twarz Sophie.Caa Fran, ze swoimprzekonaniem, e na wszelkie zmartwienia nie ma lepszego lekarstwa jakposiek!Jak to dobrze mie kogo, w czyich ramionach mona si wypaka!A teraz Charlie.Nie byo go jeszcze w pracy, a jego sekretarka obrzuciaSophie znaczcym spojrzeniem.Postanowia nic sobie z tego nie robi.Jak si pojawi, prosz askawie powiedzie, eby zadzwoni do mnie na blokoperacyjny.Mam do niego piln spraw.Aha - odpara Marion, dajc jej do zrozumienia, i wie, o jak nieznoszczwoki spraw chodzi.Sophie uznaa, e musi stawi jej czoo.- Moja droga, zdaj sobie spraw, e wiadome zdjcia zapewne obiegy ju cayszpital.Ale to wszystko nieprawda i dlatego musz porozmawia z Charliem,który wie lepiej ni ja, co w tej sytuacji naley robi.I chc, ebywiedziaa, i przekazaa kolegom, e nie sypiam z Charliem Radleyem.Nic mnie znim nie czy.Nie jest w moim typie.- To prawda - usyszaa za plecami mski gos.No tak, tylko tego brakowao,eby wszed akuratteraz.Moe si wypiera zwizku z nim, ale nie ma powodu go obraa.- Czy moglibymy chwil porozmawia? Na osobnoci? - zapytaa, odwracajc siku niemu.Ruchem rki zaprosi j do gabinetu.Czym mog suy? - zapyta chodno.Pocauj mnie! - przemkno jej przezgow.Chciaam ci przeprosi.Za wszystko.Chyba nie doczeka si dalszych wyjanie, pomyla.Nie chcia, by zacza siprzed nim czoga.Pragn jedynie, aby wysza, zanim sam zacznie baga, eby go nie odpychaa.- Mamy problem - rzeka, podajc mu magazyn.- Siódma strona.Otworzy pismo, obejrza zdjcia i zerkn na tekst.No tak - mrukn.Cay szpital o tym trbi.Wszyscy ju wiedz.Raczej wydaje im si, e co wiedz.Jak moesz przyjmowa to tak spokojnie?No có, po tylu latach zdyem przywykn.To straszne! Byy ju telefony od dziennikarzy.Tak maj prac.- Ale jak mog wypisywa takie brednie? W dodatku mnie te zaczli ledzi.Jest roztrzsiona, pomyla Charlie.wiadomo, e kto j ledzi, musiaaprzywoa ze wspomnienia.Na nim ciy obowizek zaatwienia tej sprawy.Niedlatego, e co do niej czuje, ale poniewa jest jego podwadn.Bo jakokobieta przestaa dla niego istnie.W kadym razie, dopóki nie patrzy jej woczy.- Zajm si tym - owiadczy rzeczowym tonem.- Poprosz, eby wszystkie rozmowy przeczano do mnie.A ty na razie nieodbieraj w domu telefonów, dopóki nie usyszysz w automatycznej sekretarce, ktodzwoni.Trzeba to przeczeka, nie ma rady.Za par dni afera ucichnie.- Dzikuj - szepna i przygryza warg.-1 przykro mi.z powodu niedzielirano.Jemu te byo przykro, ale nie chcia o tym mówi.Musi zachowa wobec niejbezpieczny dystans.Samotno potrafi znie, ale nie kolejny zawód.Dwa razysi sparzy, i to wystarczy.Nie naley si zadawaz kobiet, której waciwie nie zna.Tylko z powodu jej piknych wosów ibyszczcych oczu.No nie, s take inne powody.To, e kiedy wchodzi, cay wiat nabiera barw.Bopodziwia jej oddanie pracy, czas, który powicaa pacjentom i ich krewnym,serdeczn yczliwo okazywan kademu, kto tego potrzebowa.Bo jestwspaniaym, sumiennym lekarzem.I ma tyle uroku.No tak, zakocha si po uszy.W kobiecie, która z niego zadrwia.Okruciestwotej prawdy uderzyo go na nowo z ca si.Jest doprawdy aosny! Chciaspdzi reszt ycia z kobiet, której jest cakowicie obojtny.Czegonajlepszym dowodem fakt, i ukazanie si ich zdj w czasopimie nazwaaproblemem", dajc mu do zrozumienia, e nie chce, by cokolwiek ich czyo.- Musz i, czekaj na mnie - powiedziaa.- Rozumiem - mrukn i z pozorn obojtnoci stukn w klawisz komputera.- Charlie.Podniós na ni oczy.Wygldaa tak nieszczliwie.Ja i ona razem, pomyla.Nie, nie, wicej mnie nie zranisz.Ani ty, ani nikt inny.- Tak? - spyta obojtnym tonem.- Nie, nic - odpara, widocznie pokonana.Pewnie uwaa go za zimnego drania.Ha, trudno.Lepiej niech le o nim myli, ni miaby ulec jej czarowi.Musi broni swegopancerza, w którym kade spotkanie z Sophie Harrison tworzy nowe rysy ipknicia.Zaj si przegldaniem poczty elektronicznej, a gdy doszed do wniosku, eSophie ju na pewno zacza operacj, wezwa cay personel do pokojulekarskiego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •